Fot. Archiwum
W e-mailu, który ostatnio trafia do skrzynek internetowych osób prowadzących firmy, znajduje się zapewnienie, że czeka na nas 378,81 zł. Wystarczy tylko podać wszystkie nasze dane osobowe, by otrzymać pieniądze.
- Oszuści używają bezprawnie logo ministerstwa, a adres skrzynki e-mailowej, z której wysyłane są listy do przedsiębiorców, jest łudząco podobny do naszych adresów e-mailowych - mówi Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.
Autorzy fałszywych wiadomości podają w treści korespondencji odnośnik do witryny znajdującej się na rumuńskim serwerze. Przedsiębiorcy mają tam wpisać dane dotyczące ich firmy, a także karty kredytowej, na którą ma zostać dokonany zwrot. Oprócz logo Administracji Podatkowej autorzy podają też rzekome numery sprawy. Ma to na celu wzbudzenie zaufania.
Wykradzione informacje mogą służyć przestępcom np. do zaciągnięcia kredytu na nieświadomą niczego osobę.
Ministerstwo zapewnia, że resort ani żadna jednostka w terenie, żaden urząd skarbowy ani izba skarbowa nie rozsyłają e-maili informujących o tym, że w zamian za udostępnienie danych osobowych można otrzymać szybciej zwrot nadpłaconego podatku dochodowego. Tym bardziej że zwroty podatków zostały już dawno zakończone. Ponadto urzędy skarbowe nie potrzebują tego typu danych osobowych.
- Wszystkie informacje płatnicy podatków dostarczają nam podczas rozliczeń rocznych - mówi Wiesława Dróżdż. Dodaje, iż żądanie danych osobowych w zamian za zwrot rzekomo nadpłaconego podatku to absurd.
Ministerstwo zastanawia się nad złożeniem do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Listy udające korespondencję z ministerstwa to nie pierwszy przypadek podszywania się pod instytucje państwowe. Przedsiębiorcy dostają też listy od rzekomej Państwowej Inspekcji Pracy. To również sposób na wyłudzenie pieniędzy od właścicieli firm. Pismo przypomina wezwanie do zapłaty za certyfikat BHP.
Inni oszuści podszywają się pod Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Pismo z logiem łudząco podobnym do znaku Agencji, zachęca do wpłaty 246 zł, która ma pomóc w uzyskaniu dopłat bezpośrednich.
Plagą są też "państwowe", "krajowe" lub "ogólnopolskie" rejestry, które przysyłają do przedsiębiorców pisma przypominające nakazy zapłaty za rzekomy wpis do rejestru podmiotów gospodarczych.
Za taką usługę naciągacze żądają kilkaset złotych. Oficjalne rejestry nie pobierają opłat za takie usługi. O tym procederze "Dziennik Polski" pisał wielokrotnie.
NIE DAJ SIĘ OSZUKAĆ
Ignoruj albo sprawdzaj
Dorota Wolicka, dyrektor biura interwencji Związku Przedsiębiorców Polskich, ostrzega przed przekazywaniem jakichkolwiek informacji na podejrzane adresy. - Najlepiej zignorować taką korespondencję, a jeśli mamy wątpliwości, to skontaktujmy się z instytucją, za którą podaje się nadawca - radzi ekspertka.
(BAN)
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?