Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był tropicielem absurdów

Redakcja
Sławomir Mrożek z żoną, Susaną FOT. WACŁAW KLAG
Sławomir Mrożek z żoną, Susaną FOT. WACŁAW KLAG
SPOTKANIA. Powtarzał, że wybiera się na październikową premierę "Karnawału" do Krakowa. Nie zdążył...

Sławomir Mrożek z żoną, Susaną FOT. WACŁAW KLAG

Sławomir Mrożek nie żyje

 

Napisał powieść biograficzną "Baltazar", jednoaktówkę "Mołotow" i ostatnią sztukę "Karnawał". Wydał swą obfitą korespondencję i trzy tomy "Dziennika". Wielokrotnie powtarzał, że już więcej nic nie napisze.

Pozamykał swe wszystkie sprawy literackie oddając do archiwum w Montricher, w Szwajcarii, swoje teksty i rysunki. Uporządkował swe życie. I odszedł. Po cichu, bez rozgłosu mediów o chorobie, o której wiedzieliśmy, ale wciąż liczyliśmy, że to przejściowe kłopoty.

Co prawda po czerwcowej prapremierze "Karnawału" już nie wziął udziału w Festiwalu Książki i w czytaniu jego utworów, już nie pojechał, choć bardzo chciał, na spektakl "Pięknego widoku" do Teatru Współczesnego do Szczecina, bo zdrowie na to nie pozwoliło. Jednak liczyliśmy, że to przejściowe kłopoty. Ale pisarz poczuł się lepiej do tego stopnia, że przewieziono go samolotem do Nicei.

I wydawało się, że wyzdrowieje. Wrócił do swego stałego trybu życia. Jeszcze Susana, żona Sławomira Mrożka, podtrzymywała w nas nadzieję na poprawę zdrowia męża. Jeszcze On sam powtarzał, że wybiera się na październikową premierę "Karnawału" do Krakowa. Jeszcze zdążył wystąpić w roli Narratora w słuchowisku "Mołotow". A w osobisty udział Mistrza nikt nie wierzył oprócz reżysera. I mimo że był ostatnio ponownie w szpitalu, czuł się do tego stopnia dobrze, że miał z niego w piątek wyjść...

Przeszedł w swoim życiu dwa poważne kryzysy zdrowotne: pierwszy w Meksyku, kiedy pękła aorta i życie wisiało na włosku, drugi przed jedenastoma laty, kiedy dostał udaru mózgu. Jego konsekwencją była afazja, z którą walczył heroicznie.

***

Moje prywatne spotkania i wywiad ze Sławomirem Mrożkiem były dla mnie wielkim zaszczytem i zarazem przyjemnością. W 2011 roku pisarz został zaproszony przez Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych "R@port" w Gdyni do udziału w jury. Nieoczekiwanie zgodził się, a dodać trzeba, że nigdy w żadnym jury nie zasiadał. Jak sam mi powiedział, to była dla niego lekcja polskiego współczesnego dramatu i teatru. W przeciwieństwie do francuskiego teatru, polski jest bliżej życia, ulicy.

W marcu 2012 roku w Teatrze Śląskim w Katowicach odbyła się premiera "Kontraktu" Mrożka w obecności autora. Długo trwało spotkanie wyraźnie szczęśliwego Mistrza z reżyserem i aktorami. A to była u pisarza duża rzadkość. Zapewne radości dodawał fakt, że dzień wcześniej został doktorem honoris causa Uniwersytetu Śląskiego, gdzie wygłosił wzruszającą laudację niemal w całości poświęconą przedwcześnie zmarłej pierwszej żonie, Marii Obrembie, malarce pochodzącej z Katowic.

***

Dwa dni później, w Krakowie, na Wawelu odebrał Order Ecce Homo. Wtedy właśnie, podczas kolacji u stóp Wawelu, miałam jedną z kilku okazji, by rozmawiać z pisarzem i jego przemiłą żoną, pełną życiowego temperamentu Meksykanką.

Nie ukrywam, że ta prywatna kolacja wprawiała mnie w lekką tremę. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie, bo spotkanie od pierwszych chwil było urocze. Przez szybę restauracji obserwowałam, jak Państwo Mrożkowie nadchodzą: powolutku, z dostojeństwem... A potem spędziliśmy kilka godzin przy dobrej kolacji, podczas której pisarz zamówił pierogi, bo to była jedna z jego ulubionych potraw. I popijał czerwone wino, którego był prawdziwym smakoszem. I wracał do radosnych chwil w Katowicach, gdzie premiera "Kontraktu" wprawiła go w tak dobry nastrój. I rozmawialiśmy o "Karnawale", jeszcze wtedy nieopublikowanej nowej sztuce.
Dowcipkował, żartował, choć widać było, że choroba pozostawiła ślady. Ta przeklęta afazja, która tak mu rujnowała życie. Po powrocie do domu, dobrze po północy, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i radości, znalazłam w swoim komputerze świeżo nadesłany tekst "Karnawału".

Spotkaliśmy się też w hotelu Copernicus. Siedział przy stoliku, popijając czarną kawę. Czekał na Susanę, która udzielała mi wywiadu. Kiedy żegnałam się, pomachali mi, mówiąc: do zobaczenia. W oczach na pewno pozostanie mi ten obraz.

JOLANTA CIOSEK

"Karnawał, czyli pierwszą żonę Adama" Mrożek napisał w ostatecznej wersji w listopadzie 2012 r. Prapremiera odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie w czerwcu. Prawo do drugiego wystawienia otrzymał Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Premiera odbędzie się 21 października na jubileusz 110-lecia tej sceny. Akcja toczy się gdzieś, jakby w Raju, gdzie na balu spotykają się m.in. Goethe, Prometeusz, Biskup, Ewa, Adam i Szatan, który, jak powiedział Mrożek, znów próbuje majstrować przy losach człowieka.

***

WSPOMNIENIE. Człowiek skryty, samotnik. Ale potrafił być też troskliwy. A śniadania jadał obłożony gazetami.

Zmarł w Nicei w czwartek nad ranem w wieku 83 lat. Wiadomo już, że jego zwłoki zostaną skremowane, a urna z prochami zostanie przewieziona do Krakowa. A w krakowskim magistracie już od dziś, w holu kamiennym, w godzinach pracy urzędu wystawiona będzie księga kondolencyjna.

Ludzie kultury wczoraj wspominali spotkania ze Sławomirem Mrożkiem, jednym z najwybitniejszych polskich dramaturgów.

Bogdan Zdrojewski: Demaskował mity

W TVP Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, mówił, że za najcenniejsze w przypadku Mrożka uznaje cięte riposty, obserwacje, bardzo często ostre i krytyczne, które "dawały nam też duże szanse na taką głębszą refleksję nad tym, na co patrzę, jak procesy cywilizacyjne przebiegają".

Dodał, że Mrożek bezlitośnie obnażał paradoksy socrealizmu i zagrożenia wynikające z nich dla psychiki człowieka. Za pomocą groteski i absurdalnego, czarnego humoru potrafił demaskować mity kulturowe i społeczne. Twórczość Mrożka to kopalnia konwencji i motywów literackich, ale również niezwykle oryginalna analiza współczesności. Na zawsze pozostanie punktem odniesienia w historii światowej literatury i teatru.

- Każda chwila rozmowy ze Sławomirem Mrożkiem była bezcenna. Jestem wdzięczny Mrożkowi za wiarę w moc kultury i w to, że literatura może zmieniać świat - dodał Bogdan Zdrojewski.

Maja Komorowska: Publiczność go kochała

Aktorka Maja Komorowska podkreśliła, że publiczność, zarówno w Polsce jak i na świecie, wspaniale odbierała sztuki Mrożka.

- Zetknęłam się z nim w Warszawie w Teatrze Współczesnym, grałam w jego sztuce "Ambasador". Mrożek nie lubił mówić o sobie, trudno było coś od niego wydobyć i namówić go do mówienia. Kontakt z nim był raczej trudny - powiedziała aktorka.
 

Dodała, że Mrożek to niezwykle ważny człowiek dla kultury polskiej.

- W ostatnich latach był już bardzo zmęczony życiem, chorobą. Jestem mu wdzięczna za dorobek, który po sobie zostawił. Teraz jest czas, by do niego sięgać i o nim mówić - dodała.

Julia Hartwig: Miał naturę samotnika

Poetka Julia Hartwig, wspominając zmarłego dramatopisarza, mówiła, że był człowiekiem, który bardzo rzadko brał udział w publicznych wydarzeniach.

- Był natury samotniczej - dzięki temu dużo pisał, a rodzaj pisarstwa, reprezentowanego przez niego był niezwykle rzadki: był to wyrafinowany intelektualizm ujęty w formie wysokiego lotu żartu i swobody literackiej - zaznaczyła

Dodała, że był trudny, jeśli chodzi o życie społeczne. Prawie w ogóle się nie udzielał towarzysko. Nie był jednak niemiły. Zawsze był bardzo życzliwy.

- Razem byliśmy zaproszeni do Kolonii na wspólny wieczór autorski; pamiętam, że czekałam na dworcu lotniczym, słabo go wówczas znałam i czułam małą tremę - w końcu słyszałam, że nie lubił ludzi. Okazał się miły, potrafił w osobistych stosunkach być troskliwy i dbały. Jednak gdy jedliśmy śniadanie, jadłam osobno - on obkładał się gazetami - mówi poetka.

Jerzy Pilch: Zmuszał do szukania głębi

Z kolei pisarz Jerzy Pilch utrzymuje, że Mrożek w ostatnich latach czuł się osamotniony, młodzi reżyserzy teatralni nie sięgali po jego utwory. Dodał, że utwory Mrożka nie wpisywały się w obecną koncepcję "młodego teatru" opartego na emocjach, bodźcach i doznaniach.

- Mrożek używał ironii, odrealnienia, które jednak dotykało problemów egzystencjalnych. Miał odwagę w taki sposób konstruować swoje dramaty w niełatwych czasach. Nie był tylko komikiem, satyrykiem, stosował zagadki, szarady zmuszające do myślenia i odnajdywania głębszego znaczenia - mówi Jerzy Pilch.

Co nas czeka (wydawniczo)

W przygotowaniu w Wydawnictwie Literackim znajduje się korespondencja Sławomira Mrożka i szwedzkiego intelektualisty, Gunnara Brandella. Jesienią w Oficynie Noir Sur Blanc ukaże się także tom z rysunkami Mrożka. W październiku w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie odbędzie się krakowska premiera "Karnawału". Jak dodaje prezes Wydawnictwa Literackiego, Anna Zaremba-Michalska, w szufladach pisarza czeka jeszcze ostatni tom "Dzienników", obejmujący lata 90. Pisarz, ze względu na krótki dystans czasowy, nie zgadzał się dotąd na jego wydanie.   (ŁUG, PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski