Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Związki myślą, jak obalić rząd

MACIEJ PIETRZYK
Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda nie wyklucza, że protest potrwa dłużej niż planowane 4 dni FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda nie wyklucza, że protest potrwa dłużej niż planowane 4 dni FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
POLITYKA. Przynajmniej przez cztery dni września związkowcy z całego kraju będą manifestować na ulicach Warszawy. Przekonują, że jedynym sposobem na rozwiązanie długiej listy problemów jest odejście gabinetu Donalda Tuska.

Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda nie wyklucza, że protest potrwa dłużej niż planowane 4 dni FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI

Do strajku przygotowują się trzy centrale związkowe, zjednoczone przeciwko rządowi - NSZZ "Solidarność", Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych oraz Forum Związków Zawodowych. Zapowiadają, że to będzie protest, jakiego w Polsce jeszcze nie było.

Związkowcy przyjadą do stolicy z postulatami, które powtarzają od dawna. To m.in. obniżenie wieku emerytalnego do 65 lat, podwyżka płacy minimalnej, ograniczenie umów śmieciowych dla pracowników, a także cofnięcie przyjętych niedawno rozwiązań dotyczących elastycznego czasu pracy.

Według związków do realizacji tych postulatów niezbędny jest jednak podstawowy warunek: zmiana obecnego rządu. - Wszystkie partie opozycyjne zapewniły nas bowiem, że kiedy obejmą władzę, większość fatalnych reform obecnego rządu trafi do kosza - mówi Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność".

Czterodniowe protesty w stolicy, organizowane pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa", mają rozpocząć się 11 września. W pierwszych trzech dniach mają odbywać się manifestacje przed ministerstwami, z którymi "związki mają na pieńku", debaty eksperckie oraz różnego rodzaju happeningi. Kulminacją ma być zaplanowana na 14 września wielka manifestacja (miejsca jeszcze nie ustalono).

- Ośmielę się stwierdzić, że będzie to największa demonstracja w historii wolnej Polski - mówi rzecznik "Solidarności". Żadna ze związkowych centrali na razie nie podaje jednak konkretnych liczb, twierdząc, że jeszcze na to za wcześnie.

Według nieoficjalnych informacji w stolicy spodziewanych jest jednak ok. 50 tys. związkowców. A to byłaby zdecydowanie mniejsza liczba niż choćby podczas ubiegłorocznego marszu "Obudź się, Polsko", gdzie ulicami Warszawy przeszło prawie 100 tys. osób, m.in. związkowców, sympatyków Radia Maryja i polityków opozycji.

Koalicji związków zawodowych trudno będzie pobić ten wynik. Tym bardziej, że w mediach coraz częściej pojawiają się doniesienia, że ,,Solidarności" jest coraz trudniej zmobilizować szeregowych członków do udziału w manifestacjach. Pojawiły się nawet informacje, że związek musi im za nie płacić (za wrześniowy niektórzy mieliby otrzymać od 100 do 150 złotych). "Solidarność" zdecydowanie jednak temu zaprzecza.

- Wypłacamy jedynie diety na wyjazd. Ale nie są to sumy większe niż 30 zł - podkreśla Henryk Łabędź z małopolskiej "Solidarności".

Od tego, ile osób pojawi się 14 września w Warszawie i jak przebiegać będzie manifestacja, zależeć będzie, jak długo potrwa. Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda nie wyklucza, że protesty "potrwają jeszcze kilka dni, a nawet tygodni". Poza postulatami czysto pracowniczymi związkowcy we wrześniu wystąpią też z własnymi pomysłami politycznymi. Chcą przede wszystkim jednomandatowych okręgów wyborczych oraz zmian w prawie o zgromadzeniach i referendach.

- Chcemy, żeby instrumenty demokracji bezpośredniej zostały wzmocnione i lepiej służyły społeczeństwu. Zwłaszcza, by władza nie mogła wyrzucać do kosza wniosku obywateli o referendum - mówi Marek Lewandowski, rzecznik "Solidarności" .
Eksperci nie dają protestom związkowym większych szans powodzenia. Prof. Roman Bäcker, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zapowiedzi strajków i obalenia władzy traktuje jako polityczny teatr, w którym jedna ze stron próbuje udowodnić, że w Polsce jest gorzej niż w rzeczywistości.

- Taki teatr zawsze jest obecny w demokracjach, jednakże w krajach o bardziej dojrzałych strukturach toczy się przede wszystkim w parlamencie. U nas jednak po to, żeby mocniej zwrócić uwagę opinii publicznej, łatwiej robić to w innych miejscach - twierdzi prof. Roman Bäcker.

PROTEST PRZECIWKO

* Wydłużenie wieku emerytalnego - wydłużenie i zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67. roku życia "Solidarność" nazywa przymusem pracy do samej śmierci.

* Umowy śmieciowe - według związków zatrudnianie pracowników na tzw. umowach cywilnoprawnych jest jednym z największych problemów polskich pracowników.

* Elastyczny czas pracy - reforma przeprowadzana przez rząd pod hasłem pomocy przedsiębiorcom w czasie kryzysu dla związków oznacza niewolniczą pracę. Związkowcy obawiają się, że pracodawcy będą nadużywać tego prawa i wykorzystywać pracowników.

* Płaca minimalna - obecnie wynosi ona 1,6 tys. zł brutto. Od przyszłego roku wzrośnie wprawdzie o 80 zł, ale związkowcy domagają się, by wynosiła przynajmniej 1720 zł.

* Referendum - związki zawodowe domagają się, by referenda ogólnokrajowe były automatycznie zwoływane, jeżeli pod wnioskiem podpisze się wymagana prawem liczba obywateli. W tej chwili Sejm może taki wniosek odrzucić zwykłą większością głosów.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski