Ułatwienia miałyby dotyczyć także sprzedaży domowego chleba FOT. DARIUSZ GDESZ
Polskie prawo pełne jest absurdów spychających rolników do szarej strefy. - Nie wolno rolnikowi legalnie sprzedać kilkunastu słoików dżemu z własnych truskawek czy domowego chleba, jeśli nie ma działalności gospodarczej. Nie może nawet zapakować jaj do wytłoczek czy przelać mleka do butelki w sytuacji, gdy chce te produkty sprzedać - mówi Bożena Pietras-Goc z Fundacji Partnerstwo dla Środowiska - organizacji, która razem z Małopolską Izbą Rolniczą zainicjowała kampanię "Legalna Żywność Lokalna".
Sezonowa, niewielka produkcja konfitur czy wędlin zazwyczaj nie wystarczy, by zakładanie działalności było opłacalne, więc rolnicy boją się podejmować takie ryzyko. Inicjato- rzy kampanii proponują m.in., aby rolnicy mogli sprzedawać z pierwszej ręki zarówno nieprzetworzone, jak i przetworzone produkty w ograniczonych ilościach, np. przetwory owoco-wo-warzywne, tłoczony olej surowy z roślin oleistych, soki, konfitury, dżemy. Chcą również wprowadzić możliwość legalnego wytwarzania serów oraz masła i jogurtów z mleka niepasteryzowanego przez hodowców w ramach już prowadzonej działalności rolniczej. Ułatwienia miałyby dotyczyć także sprzedaży bezpośredniej domowego chleba, nalewek, win i cydrów oraz surowej wołowiny, cielęciny i jagnięciny ze zwierząt pochodzących z własnej hodowli.
Organizatorzy kampanii przekonują, że zniesienie obecnych barier zwiększy dostęp do zdrowej żywności, skróci łańcuch pośredników i poprawi sytuację ekonomiczną wielu rolników. Takich jak Lucyna Gaweł, która od 10 lat prowadzi gospodarstwo ekologiczne w Woli Batorskiej koło Krakowa. Na 6 hektarach uprawia głównie marchew, buraki, ziemniaki. Hoduje krowę i kury zielononóżki, których jaja zdobyły wyróżnienie na Małopolskim Festiwalu Smaku. Klienci, którzy przyjeżdżają po warzywa, pytają często o śmietanę, sery i masło. Chętnie kupiliby również konfitury i przetwory warzywne. Bo ufają pani Lucynie. - Brak anonimowości i zaufanie jest gwarancją jakości żywności wytwarzanej przez małe gospodarstwa - przekonuje rolniczka.
Prof. Małgorzata Schlegel- -Zawadzka z Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ dodaje, że żywność produkowana w małych, tradycyjnych gospodarstwach to szansa na zmniejszenie liczby alergii. - Sezonowe produkty mają krótką datę ważności, bo w małej skali produkcji dodawanie konserwantów zwyczajnie nie opłaca się. To jest ogromnym atutem takiej żywności - zauważa.
Inicjatywa zniesienia barier dla sprzedaży bezpośredniej ma już swoich zwolenników w Sejmie. W kwietniu powstała podkomisja sejmowa ds. sprzedaży bezpośredniej. Przewodzi jej poseł Dorota Niedziela z PO. Jak na razie toną w dokumentach, które spływają ze wszystkich ministerstw i ambasad polskich w UE. Wyłuskują spośród nich argumenty, które pozwolą przekonać Sejm do zmiany przepisów. - Sprawa jest trudna i obawiam się, że jednorazowo nie uda się jej rozwiązać jednym aktem prawnym, tak jak chcieli tego rolnicy. Niektóre kwestie, jak na przykład pakowanie jajek można zmienić rozporządzeniem i to staje się coraz bardziej realne. Inne wymagają poważniejszych reform - mówi poseł Dorota Niedziela.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?