Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto jest przeciw czarnej liście nałogowych fałszerzy żywności

ZBIGNIEW BARTUŚ
Fot. archiwum
Fot. archiwum
- Pilnie potrzeba zmiany prawa i bata na nierzetelnych producentów. To przez nich cierpią ci rzetelni, a przede wszystkim Bogu ducha winni sprzedawcy i konsumenci - przekonuje Kazimierz Czekaj, wojewódzki radny PO, do którego zwrócili się zdesperowani małopolscy detaliści i hurtownicy.

Fot. archiwum

KONTROWERSJE. Kupcy domagają się wprowadzenia - wzorem Czechów - prostego i jawnego państwowego rejestru producentów fałszujących artykuły spożywcze. Niby to oczywiste, ale...

W sobotę opisaliśmy

, jak Inspekcja Handlowa (IH) ściga ich za sprzedaż trefnego masła, wędlin czy słodyczy, których skład odbiega od tego, co producent napisał na etykiecie. Inspektorzy przyznają, że "wydaje się to często niesprawiedliwe".

Pręgierz na rzecz "muuuu…" - przeczytaj komentarz autora >>

- Jeśli nierzetelny producent wprowadza na rynek sfałszowany towar, to drobni detaliści i hurtownicy nie mają tego jak sprawdzić - przyznaje Anna Gustkowicz z Wojewódzkiego Inspektoratu IH w Krakowie.

Kupcy denerwują się, że aby uniknąć kar, musieliby mieć superlaboratoria. - Wszystko przez durne prawo i nieudolność państwowych inspekcji - uważa Adam, sklepikarz spod Krakowa, który musi zapłacić 3,3 tys. zł za sprzedaż "masła" (zawierającego m.in. niedozwolone tłuszcze roślinne), wyprodukowanego przez potentata z Kujaw - firmę Masmal Dairy.

Oprócz IH za jakość żywności w Polsce odpowiadają: Państwowa Inspekcja Sanitarna, Inspekcja Weterynaryjna, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Ta ostatnia kontroluje producentów i nakłada olbrzymie kary.

W przypadku Masmala jest to - od 2010 roku - 3 mln zł, ale z uwagi na odwołania producent nie zapłacił dotąd ani grosza. Inspektorzy narzekają na opieszałość sądów administracyjnych i obojętność prokuratorów, umarzających sprawy dotyczące fałszowania żywności. Karani są za to detaliści sprzedający podrobione "masło", "szynki"...

Informacje na temat fałszerstw można od czasu zmiany prawa, czyli od czterech lat, znaleźć na internetowej stronie IJHARS, w zakładce o mało mówiącej nazwie: "Decyzje z art. 29". Jak informuje rzeczniczka inspekcji, Krystyna Zdrojewska, od maja 2009 r. inspektorzy opublikowali aż 438 decyzji dotyczących zafałszowanych produktów 231 firm.

CZYTAJ TAKŻE: Producent fałszuje żywność, a sklepikarze płacą kary >>

- To dobrze, ale bardzo trudno dotrzeć do konkretnych danych, bo są rozrzucone w 438 dokumentach. Dużo lepsza byłaby prosta wyszukiwarka, w której można by wpisać nazwę producenta i sprawdzić, czy nie ma czegoś za uszami. Do tego wyszukiwarka produktów - proponują krakowscy kupcy.

Taką listę - pod nazwą "Produkty pod pręgierzem" - prowadzi państwowa inspekcja żywności i rolnictwa w Czechach.

Poseł Adam Czerwiński (PO), wiceszef Sejmowej Komisji Gospodarki, uważa, że to dobry pomysł. Można byłoby go zrealizować bez zmiany przepisów, potrzeba tylko trochę pieniędzy. Według naszych nieoficjalnych informacji, w IJHARS chcieli to zrobić, ale przeciwne miało być Ministerstwo Rolnictwa, bo "mogłoby to zaszkodzić eksportowi polskiej żywności".

IJHARS zbył wczoraj milczeniem nasze pytanie, czy planuje (lub planował) wprowadzić rejestr fałszerzy. Małgorzata Książyk, rzeczniczka Ministerstwa Rolnictwa, informuje z kolei, że "nie wpłynęła ze strony IJHARS propozycja stworzenia takiego rejestru".

Jak walczyć z fałszerzami żywności

Wbrew opinii wielu Polaków, artykuły spożywcze podrabia się w Polsce częściej niż na Zachodzie - tam stanowią one około 10 proc. produktów, u nas 15 proc. Nasz rynek trefnej żywności może być wart nawet 50 mld zł rocznie.

Kontrolerzy Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) ciągle przyłapują fałszerzy.

Przykłady z ostatnich miesięcy: producent "zapomniał" podać na etykiecie, że użył m.in. polirycynoleinianu poliglicerolu; czosnek granulowany zawierał alergenny dwutlenek siarki, makaron miał zdecydowanie zaniżoną zawartość tłuszczu, jajka średnie sprzedawano jako duże, a mąkę wytworzoną przemysłowo jako "ekologiczną".

Wszystkich przebił jednak wytwórca "szynki wieprzowej", w której prawie jedną piątą stanowiła papka mięsno-kostna uzyskana ze szkieletów... kurczaka i indyka.

Producenci namiętnie mieszają drogie mięso z tanim, albo dodają soi, dolewają wody do "stuprocentowych soków", odciągają cenny tłuszcz z serów i masła, szprycując nabiał taniochą z roślin lub chemią.

W zeszłym roku Inspekcja Handlowa podała, że co trzecia skontrolowana przez nią kostka masła (nabyta w sklepach lub hurtowniach) była zafałszowana. I tak zanotowaliśmy postęp, bo rok wcześniej fałszowane było 60 proc. sprawdzonego masła.

Marek Sawicki, jako minister rolnictwa, mówił, że eliminacja fałszerzy z rynku jest zasługą drakońskich kar, jakie kilka lat temu nałożył na nieuczciwych producentów. Jego zdaniem, należy je rozszerzyć na cały rynek.

Marek Szczygielski, szef wojewódzkiego IJHARS w Bydgoszczy, uważa, że sprawa jest bardziej skomplikowana, co widać na opisanym przez nas przykładzie firmy Masmal. Potentat chwali się, że jego produkty kupują miliony Polaków i zapewnia, że dba o jakość. IJHARS kwestionuje jednak od lat partie "masła" z Kujaw - jako zafałszowane. Robi to też Inspekcja Handlowa (IH), która kontroluje sklepy i hurtownie.
Dariusz Łomowski, wiceszef departamentu w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, któremu podlega IH, wylicza, że w latach 2007-2012 inspektorzy kwestionowali jakość "masła" z Masmala 83 razy. Podkreśla przy tym, że w przypadku nałogowych fałszerzy ("recydywistów") inspektorzy zawiadamiają organy ścigania. - Sprawę Masmalu też tam kilka lat temu skierowałem - przyznaje Marek Szczygielski. Ale, jak ubolewa szef krajowej IJHARS Stanisław Kowalczyk, "niemal 100 proc. wniosków dotyczących fałszowania żywności jest umarzane".

Jednocześnie przyłapani producenci i handlowcy często skarżą decyzje inspekcji do sądów, a to w Polsce - trwa. Latami. I pozwala grać na zwłokę. - Mieliśmy 13 spraw z produktami Masmala, z czego 10 trafiło do NSA. Wszystkie w końcu wygraliśmy - mówi dyrektor.

Mimo trudności w karaniu producentów, przy obecnym stanie prawnym IH nie może odstąpić od karania kupców za sprzedaż trefnych towarów.

- Najważniejsza jest ochrona konsumenta - tłumaczy. Docierają doń nieoficjalne wieści o zmowach. Również do naszej redakcji, po sobotnim tekście, zgłaszają się sklepikarze i twierdzą, że części producentów fałszowanie żywności się opłaca. - Inspekcja wlepiła mi karę, dzwoni przedstawiciel producenta i mówi, że mi tę karę zapłaci. I każdą następną. I żebym dalej tym chłamem handlował i siedział cicho - opowiada sklepikarz z zachodniej Małopolski.

Poseł Andrzej Czerwiński (PO), który bada sprawę, ostrożnie odnosi się do pomysłu rezygnacji z kar dla detalistów. - Handlowiec nie może nie odpowiadać za to, czym handluje - uważa. - Ale karany być powinien tylko za to, na co ma wpływ.

Tak będzie, gdy w życie wejdzie unijne rozporządzenie nr 1169/2011 "w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności". Trzeba na to jednak czekać do 13 grudnia przyszłego roku. Jak do tego czasu walczyć z fałszerzami?

Marek Sawicki proponował stworzenie jednej inspekcji, ale nie znalazł zwolenników. Inspekcji jest pięć: trzy podlegają ministrowi rolnictwa, jedna ministrowi zdrowia, a IH - UOKiK. Stanisław Kowalczyk mówi o konieczności wzmocnienia i reorganizacji IJHARS - zatrudnia ona 700 osób (Sanepid - 13 tys.), a jej 16 struktur wojewódzkich podlega wojewodom; zdaniem prof. Kowalczyka powinna to być służba centralna. Dziś często brakuje jej pieniędzy na kontrole, a inspektorzy skupiają się na tym, "by w papierach się zgadzało". Przeważnie się zgadza, a potem mamy kolejne afery.

Kupcy proponują stworzenie centralnego rejestru fałszujących żywność producentów i trefnych produktów, by mogli na bieżąco sprawdzać, czego nie kupować. Rejestr taki na stronie www.szpi.gov.cz prowadzi czeska inspekcja. Nazywa się "Potrawy pod pręgierzem". Trzema kolorami oznakowano tam produkty: złej jakości, zafałszowane i niebezpieczne; można szeregować i przeszukiwać dane według rodzaju wyrobów, producentów, kraju (13 wyrobów pochodzi z Polski).

Czemu taki rejestr - oparty na prawomocnych decyzjach IJHARS i IH - nie powstał dotąd w Polsce? Nasi informatorzy twierdzą, że sprzeciwia się temu resort rolnictwa. Na niedawnym 10-leciu IJHARS minister Stanisław Kalemba mówił: - Bez waszej współpracy nie byłoby eksportu polskiej żywności o wartości 17,5 mld euro.

- "Czarna lista" mogłaby ułatwić szkalowanie naszej żywności, byłaby dowodem, że fałszuje się u nas produkty. Utrudniłoby to ministrowi propagandę, że polska żywność jest bez skazy - mówi nasz informator.

- To absurd. Właśnie bez rejestru fałszerze kryją się za plecami uczciwych. Jak wybucha afera, odium spada na wszystkich producentów - oponuje Kazimierz Czekaj.

Rzeczniczka IJHARS Krystyna Zdrojewska unika odpowiedzi na pytania o rejestr, a Małgorzata Książyk, rzeczniczka resortu rolnictwa, twierdzi, że "nie wpłynęła ze strony IJHARS propozycja stworzenia takiego rejestru."

Zbigniew Bartuś

[email protected]

CZYTAJ TAKŻE: Producent fałszuje żywność, a sklepikarze płacą kary >>

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski