Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poprawczak wizerunku

MACIEJ PIETRZYK
Fot. archiwum
Fot. archiwum
Nauka zasad savoir-vivru, etyki w biznesie i asertywności dla ok. 700 osób ma łącznie pochłonąć blisko 700 tys.ięcy złotych. Szkolenia to część realizowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości projektu "Poprawa wizerunku i odbioru społecznego młodzieży z zakładów poprawczych i schronisk dla nieletnich", finansowanego z unijnych funduszy.

Fot. archiwum

KONTROWERSJE. Ministerstwo Sprawiedliwości szkoli młodzież z zakładów poprawczych z savoir-vivru i etyki w biznesie. - To absurd - mówią eksperci.

Czego wychowankowie zakładów poprawczych mają się dowiedzieć? Na zajęciach z savoir-vivru będą się uczyć m.in., jak zachować się na przyjęciach oficjalnych zarówno w roli gościa, jak i gospodarza. W tym na przykład, jakie miejsce i postawę zająć przy stole, w jaki sposób spożywać nieznane im potrawy, jak zachować się podczas toastu, a także w jaki sposób zaprosić gości, usadzić ich przy stole i serwować poszczególne dania.

Po szkoleniu z etyki biznesu wiedzieliby natomiast wiele choćby o możliwości społecznego zaangażowania biznesu czy ochronie danych osobowych i sfery życia prywatnego w miejscu pracy.

- Życzyłbym sobie, żeby im wszystkim to przydało się w życiu, ale mam co do tego wątpliwości - mówi Sebastian Dec, dyrektor zakładu poprawczego w Poznaniu. - Istnieje wiele szkoleń, które pozwoliłyby lepiej funkcjonować naszym wychowankom w społeczeństwie niż kurs etyki w biznesie - dodaje dyrektor Dec.

Podobnego zdania jest dr Paweł Moczydłowski, socjolog i kryminolog.- Młodzieży z zakładów poprawczych potrzebny jest konkretny zawód, konkretne umiejętności, żeby mogła znaleźć pracę i nie wracać na ścieżkę przestępczą. To absurd uczyć etyki w biznesie kogoś, kto jeszcze nie wie, czym jest normalna praca - uważa dr Paweł Moczydłowski.

Ministerstwo ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Monika Lewoc z Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji Ministerstwa Sprawiedliwości (podlegają mu zakłady poprawcze) tłumaczy, że zajęcia z etyki biznesu to kontynuacja i uzupełnienie wcześniejszych szkoleń, które prowadzone były w poprawczakach. - Uczyliśmy młodzież pisać życiorysy, podania o pracę, wypełniać wnioski w urzędach czy tego, jak zachować się podczas rozmów o pracę. Kolejne szkolenia będą rozwinięciem tych zagadnień - tłumaczy Monika Lewoc.

Dziwi ją też krytyka szkoleń z zasad savoir-vivre'u. - Nie chcemy przygotowywać wychowanków poprawczaków do rozmów z ambasadorami, ale do lepszego funkcjonowania w codziennych sytuacjach - mówi Monika Lewoc. Tłumaczy, że chodzi głównie o to, żeby młodzież rozumiała, jak powinna zachowywać się w swojej grupie rówieśniczej, w sklepie, na stadionie czy podczas wyjścia do muzeum (np. by nie iść tam w adidasach).

Zdaniem dr. Pawła Moczydłowskiego, taką wiedzę nieletni powinni jednak otrzymywać od swoich wychowawców, a nie na kosztownych szkoleniach. - To oni powinni ich uczyć podstawowych zasad kultury i dobrego wychowania. Jeżeli do tego potrzebne jest szkolenie za 700 tys. zł, to pytam: co oni robią w tych zakładach? - oburza się socjolog.

Wątpliwości do ministerialnego projektu zgłasza też Agnieszka Sikora z Fundacji "po DRUGIE", zajmującej się m.in. pomocą młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym. Według niej takie szkolenia jak etyka w biznesie nie zrealizują głównego celu projektu, czyli poprawy wizerunku i odbioru społecznego młodzieży z zakładów poprawczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski