Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogie tańsze leki

DOROTA STEC-FUS
Fot. archiwum
Fot. archiwum
Ustawa refundacyjna nakazała negocjowanie z producentami cen za leki: jeśli wytwórca nie godzi się na jej obniżenie, preparat nie wchodzi na listę refundacyjną. Zapis okazał się skuteczny: producenci proponują niższe ceny.

Fot. archiwum

ZDROWIE. Ministerstwo płaci firmom farmaceutycznym za medykamenty najmniej w Unii Europejskiej. Jednak pacjenci z tego nie korzystają, bo muszą do leków dopłacać. Najwięcej w Europie.

Jak informuje Barbara Jękot, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie, polski resort zdrowia w minionym roku płacił za leki najmniej spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej.

"Budżet syty, ale czy pacjent to przeżyje?" - przeczytaj komentarz Zbigniewa Bartusia >>

Dla pacjentów nie wynika z tego kompletnie nic: w pierwszym kwartale tego roku Polacy dopłacili do leków aż 40,3 procent - wykazała analiza firmy IMS Health, monitorującej rynek farmaceutyczny. - Ten wynik bezdyskusyjnie stawia nas na pierwszym miejscu w Europie - zauważa Michał Pilkiewicz z IMS Health. Dodaje, że na rozwiązaniu oszczędza budżet państwa i kasa NFZ, ale pacjenci płacą coraz więcej.

Stanisław Maćkowiak, prezes Federacji Pacjentów Polskich, za tę absurdalną - w jego ocenie - sytuację wini państwo, które na ochronę zdrowia przeznacza zaledwie 4,5 proc. PKB, najmniej w Europe.

- Nie znam kraju, który za tak małe pieniądze świadczyłby tak szeroką gamę usług medycznych, w tym wiele najnowocześniejszych. Ale cudów nie ma, ktoś musi za to zapłacić. Czynią to pacjenci, wydając na leki znacznie więcej, niż chorzy w innych państwach - mówi Stanisław Maćkowiak.

Niedawno federacja wystąpiła do Narodowego Funduszu Zdrowia z zapytaniem, na co przeznaczył 2 mld zł, zaoszczędzone w minionym roku z tytułu obniżenia cen leków przez firmy farmaceutyczne.

- Otrzymaliśmy odpowiedź, że są to wirtualne pieniądze. Dlaczego? Bo - jak przekonują urzędnicy - wpłaty ze składek okazały się mniejsze o 1,5 mld zł niż zakładano - ubolewa Stanisław Maćkowiak.

Również 1 maja, kiedy wejdzie w życie najnowsza lista refundacyjna, część leków podrożeje. Jak wynika z obwieszczenia Ministerstwa Zdrowia aż za 510 produktów zapłacimy więcej, a tylko w przypadku 280 preparatów dopłaty zostaną zmniejszone.

Są też jednak dobre wiadomości. Na liście pojawi się wreszcie retygabina, nowoczesny lek przeciwpadaczkowy, zalecany pacjentom opornym na inne preparaty stosowane w leczeniu tej choroby. Specyfik ten stanowi skuteczne uzupełnienie terapii z zastosowaniem dotychczas refundowanych produktów przeciwpadaczkowych.

Pacjenci płacą

Za 510 medykamentów na liście leków refundowanych pacjenci zapłacą więcej jak do tej pory. Tylko w przypadku 280 preparatów dopłaty zostaną zmniejszone. Po raz pierwszy na liście pojawią się nowoczesne preparaty na padaczkę i wirusowe zapalenie wątroby.

Retygabina, która trafiła na listę, jest nowoczesnym lekiem przeciwpadaczkowym, zalecany pacjentom opornym na inne preparaty. Po raz pierwszy refundacją objęto też leki, zawierające boceprewir i telaprewir, stosowane w leczeniu przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu C. Do leków stosowanych w chemioterapii dodano też aprepitant - medykament o działaniu przeciwwymiotnym, który będzie dostępny bezpłatnie.

Niestety, wbrew oczekiwaniom diabetologów - którzy w grudniu ub. roku wystosowali ostry protest w tej sprawie - na liście znów nie pojawiły się powszechnie stosowane w Europie leki inkretynowe, niezbędne w leczeniu cukrzycy typu II.
 

Również chorzy na czerniaka nie znaleźli na ostatnich wykazach preparatu yervoy. Lek ten, nazywany lekiem ostatniej szansy, podawany jest w postaci czterech zastrzyków, które bez refundacji kosztują aż 300 tys. złotych.

Majowy wykaz jest już dziewiątą listą produktów refundowanych, wydaną pod rządami ustawy refundacyjnej. Czy tak częste nowelizacje są potrzebne?

Aptekarze mocno w to wątpią. - Mamy ogromnie dużo zamieszania z wprowadzeniem do systemu coraz to nowych modyfikacji. Poza tym na każdej zmianie tracimy niemałe pieniądze, bo zmagazynowanych leków, wykreślonych z listy, już nie sprzedamy - mówi Barbara Jękot z Okręgowej Izby Aptekarskiej.

Ciągłe nowelizacje utrudniają też pracę lekarzom, którzy nie wiedzą, czy zapisywany dziś lek za jeden, dwa miesiące będzie jeszcze na liście.

Tak częste zmiany list leków refundowanych nakazuje ustawa i tylko decyzja parlamentu może to zmienić. Ministerstwo Zdrowia pracuje obecnie nad propozycją nowelizacji. Jak jednak podał nam wczoraj Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministerstwa, "na obecnym etapie prac legislacyjnych trudno jednoznacznie wskazać ostateczny kształt nowelizacji i zakres zmian".

Nieoficjalnie jednak dowiedzieliśmy się, że kierownictwo ministerstwa jest przeciwne wydłużaniu dwumiesięcznego okresu obowiązywania wykazów refundacyjnych.

Dorota Stec-Fus

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski