MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Samce alfa" i "dobry wujek"

WŁODZIMIERZ KNAP
- Ludzie ci walczą o przeżycie na krajowej scenie politycznej - mówi prof. Jerzy Mikułowski-Pomorski, socjolog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

POLITYKA. Aleksander Kwaśniewski przedstawił wczoraj pełnomocników wojewódzkich Europy Plus, którzy mają budować struktury tej organizacji w poszczególnych regionach. Pełnomocnikiem w Małopolsce został prof. Jan Hartman.

Ma na myśli z jednej strony Leszka Millera i skupionych wokół niego polityków i aktywistów SLD, a z drugiej - Janusza Palikota, Marka Siwca oraz grono działaczy zrzeszonych w Ruchu Palikota i tworzącej się Europie Plus.

CZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Komuniści to przeciwieństwo lewicy >>

Prof. Mikułowski-Pomorski Palikota określa mianem nieodpowiedzialnego, a Millera ma za osamotnionego polityka. Siwca nazywa "spiritus movens" ruchu Europa Plus - uznał, że uratuje swoją karierę polityczną, roztaczając świetlaną przyszłości przed Aleksandrem Kwaśniewskim. Były prezydent ma pomóc Siwcowi, Palikotowi i kilku innym osobom, np. Robertowi Kwiatkowskiemu, byłemu prezesowi TVP, w dostaniu się do Parlamentu Europejskiego.

- Według mnie nadmierne zajmowanie się zarówno SLD, jak i RP nie jest konieczne, bo to małe ugrupowania, które nie odgrywają istotnej roli na scenie politycznej - ocenia socjolog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Dr Jarosław Flis, socjolog z UJ, uważa, że choć problematyka związana z tak zwanym szerokim obozem lewicowym ma kilka poziomów, to można ją widzieć też jako walkę dwóch polityków, z których każdy chce uzyskać monopol na bycie "samcem alfa" oraz polityka, który stara się być "dobrym wujkiem" dla całego obozu, w tym dla potencjalnych "samców alfa".

Chęć zostania przewodnikiem stada ma i Leszek Miller, i Janusz Palikot, a w rolę "dobrego wujka" stara się wcielić Aleksander Kwaśniewski.

- Cała trójka gra jednak często w sposób tak nieudolny, że wydaje mi się, iż Donald Tusk i Jarosław Kaczyński mają niezły ubaw i przynajmniej na razie nie muszą się obawiać konkurencji dla swoich stronnictw - przekonuje dr Flis.

Według socjologa z UJ, po tzw. lewej stronie sceny politycznej mamy obecnie do czynienia z próbą odzyskania wigoru przez SLD i tracenia go przez RP.

Dr Flis przekonuje, że choć Miller jest obecnie politykiem numer jeden w SLD, to taka jego pozycja jest efektem marnej konkurencji w tej partii.

- W mojej ocenie błędem szefa Sojuszu było np. wyrzucenie Ryszarda Kalisza z SLD. Miller nie musiał pokazywać Kaliszowi tego, kto rządzi w partii. Próba przekonywania, że jest twardym facetem, nierzadko kończy się niezbyt przyjemnie dla niego - mówi dr Flis. - Palikot natomiast robi stale to samo: prezentuje Polakom show ze sobą samym w roli głównej, lecz z coraz gorszym skutkiem.

W ocenie prof. Kazimierza Kika, wiceprzewodniczącego Komitetu Nauk Politycznych PAN, wydarzenia dziejące się na szczytach władzy tzw. lewicy są ambicjonalnym starciem byłych postkomunistów i człowieka nieobliczalnego, czyli Palikota.

- Z lewicą, w sensie dosłownym, nie mają oni nic wspólnego - twierdzi prof. Kik. - Wszyscy oni zdają sobie sprawę, że warunkiem niezbędnym powodzenia jednych musi być upokorzenie drugich.

W jego ocenie Palikot i Siwiec, widząc zbliżającą się klęskę Ruchu Palikota, w obawie o polityczną przyszłość zwrócili się o pomoc do Kwaśniewskiego. - Widzą w nim mesjasza polskiej lewicy, a takiej roli były prezydent nie jest w stanie odegrać. Owszem, był kimś w rodzaju mesjasza, lecz dla postkomunistów na początku lat 90. - podkreśla.
Prof. Kik radzi przy tym pamiętać, że i w wtedy, czyli w latach 90., gdy wysokiej rangi politycy komunistyczni przekształcali się w socjaldemokratów, u podstaw sukcesu Kwaśniewskiego stała w dużej mierze praca organizacyjna Millera.

- Miller wie, że jego czas w polityce się kończy. Chce jednak odejść w chwale, czyli zmazać wiele niepowodzeń i upokorzeń. On nie jest wiarygodną twarzą lewicy, ale teraz ta partia nie ma lepszego lidera - dodaje.

Wczoraj były prezydent, razem z Januszem Palikotem, przedstawił pełnomocników wojewódzkich Europy Plus, którzy mają budować struktury tej organizacji w poszczególnych regionach. Aleksander Kwaśniewski przekonywał, że Kongres Programowy Lewicy, który odbędzie się w połowie czerwca, może odnieść sukces.

- Na kongresie musi być Ruch Palikota - powiedział. Odnosząc się do samego lidera tej formacji, był już mniej stanowczy. Mówił: - Powinien na nim być Janusz Palikot.

Kwaśniewski zapewnił, że obecność szefa partii swojego imienia na Kongresie Lewicy obiecał mu Leszek Miller. Lider SLD błyskawicznie odciął się byłemu prezydentowi, zapewniając, że nie zamierza brać udziału w żadnym spotkaniu, w którym uczestniczyłby Palikot.

Przypomnijmy - na Kongres Programowy Lewicy zaproszeni zostali m.in. trzej byli prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Wojciech Jaruzelski.

Wszyscy przyjęli zaproszenie, choć zaproszenie Wałęsy nie spodobało się Oleksemu, którego legendarny przywódca "Solidarności" oskarżył pod koniec 1995 r. o agenturalną współpracę z Rosją. Zaproszenie dla Wałęsy stało się solą w oku również dla innych obecnych lub byłych polityków SLD. Oburzają się oni, że nie ma on nic wspólnego z lewicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski