Fot. Archiwum
KONTROWERSJE. Złodzieje i mordercy dostają się do lekarza bez kolejki. Obywatel na wolności na wizytę u specjalisty musi czekać miesiącami.
Dodatkowo badania specjalistyczne pozbawiony wolności przechodził średnio ośmiokrotnie, a co szósty był leczony w szpitalu. Każdy nowo przyjęty osadzony ma również zawsze wykonywane badanie rentgenowskie klatki piersiowej oraz przegląd stomatologiczny.
"Czyje zdrowie jest najważniejsze" - przeczytaj komentarz Grzegorza Skowrona >>- Kodeks karny wykonawczy daje naszym więźniom prawo do nieomal nieograniczonego dostępu do bezpłatnych usług medycznych i wielu z nich z tego korzysta - mówi kapitan Tomasz Wacławek, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie. Dodaje też, że wśród więźniów są i tacy, którzy niemal każdego dnia zapisują się do lekarza. Na przykład jeden z osadzonych zaledwie w ciągu pięciu ostatnich miesięcy aż 17 razy zapisywał się do różnych lekarzy.
Przez braki sprzętowe, lokalowe i kadrowe w więziennej służbie zdrowia osadzonych coraz częściej trzeba wozić do publicznych szpitali. Tylko w roku 2012 z Aresztu Śledczego przy ulicy Montelupich w Krakowie osadzonych konwojowano do krakowskich szpitali ponad 700 razy, czyli średnio dwa razy dziennie. W tej jednostce penitencjarnej zdrowie osadzonych kosztuje ponad 2 mln zł rocznie.
Najwyższa Izba Kontroli w swoim ostatnim raporcie zaznacza, że w latach 2010-2011 o ponad 26 procent (z 19,9 mln zł do 25,2 mln zł) wzrosły wydatki na zakup świadczeń medycznych w placówkach zdrowia poza więzieniami. A koszty państwa związane z dbaniem o zdrowie więźniów będą nadal rosły.
- Nie powinno być podziału na więzienną i publiczną służbę zdrowia. Niestety, obecnie nikt w kraju nie ma pomysłu, jak uzdrowić tę chorą sytuację. Ewentualna reforma na pewno wywoła wielkie emocje społeczne, dlatego wśród polityków nie ma chętnych, by się za nią zabrać - ocenia dr Paweł Moczydłowski, który w latach 1990-1994 kierował Centralnym Zarządem Zakładów Karnych w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku na ochronę zdrowia w Polsce wydano około 100 mld zł, z czego jedną trzecią stanowiły pieniądze wyłożone przez obywateli na prywatne leczenie. Oznacza to, że każdy z nas dodatkowo wykłada rocznie średnio ok. 800 zł na prywatne wizyty lekarskie i badania medyczne.
Z informacji zamieszczonej na stronie małopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że dostępność publicznych usług medycznych jest nieporównywalnie gorsza od tych świadczonych więźniom. Na przykład na konsultację w poradni alergii skórnych w Szpitalu Żeromskiego w Krakowie trzeba czekać ponad 80 dni.
Jeszcze gorzej jest w kwestii badań specjalistycznych i zabiegów. W Nowym Targu na endoprotezę stawu biodrowego chory czeka ponad 953 dni, a na rezonans magnetyczny w szpitalu w Tarnowie - 90 dni.
Tego problemu nie mają więźniowie. - Gdy zachodzi konieczność udzielenia pomocy medycznej czy wykonania badania w publicznej placówce służby zdrowia, więźniowie rzadko kiedy czekają w kolejce, gdyż przyjęcie takiego pacjenta ustala się indywidualnie. Każde świadczenie jest opłacane z budżetu służby więziennej - przyznaje kpt. Tomasz Wacławek.
Tylko w zeszłym roku osadzonym na terenie Okręgu Krakowskiego Służby Więziennej udzielono ponad 85 tys. ambulatoryjnych porad medycznych (w Polsce 1,5 mln), a dodatkowo więźniowie niemal 20 tys. razy odwiedzali stomatologa (w całym kraju ponad 240 tys. wizyt). Najwięcej badań specjalistycznych stanowiły endoskopia i USG (ponad 1,3 tys. badań).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?