Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie złomy Afgańczyków

PIOTR SUBIK
W interencie krąży zdjęcie toyoty corolli jeżdżącej w Ghazni, ale zarejestrowanej w Skarżysku - Kamiennej Fot. Marcin Ogdowski/zafganistanu.pl
W interencie krąży zdjęcie toyoty corolli jeżdżącej w Ghazni, ale zarejestrowanej w Skarżysku - Kamiennej Fot. Marcin Ogdowski/zafganistanu.pl
Na ulicach Kabulu, stolicy Afganistanu, spotkać można używane przez Afgańczyków samochody z rejestracjami z całej Europy, m.in. z Niemiec, Francji, Holandii i Estonii. Ale zdecydowanie najwięcej z nich ma numery rejestracyjne z... Polski.

W interencie krąży zdjęcie toyoty corolli jeżdżącej w Ghazni, ale zarejestrowanej w Skarżysku - Kamiennej Fot. Marcin Ogdowski/zafganistanu.pl

MOTORYZACJA. Nawet pół tysiąca pojazdów na numerach rejestracyjnych z naszego kraju może jeździć po ulicach Kabulu

Marcin Krzyżanowski, były konsul RP w Kabulu, biznesmen prowadzący w Krakowie polsko--afgańską firmę, szacuje, że może być ich nawet ponad 400. - To przede wszystkim auta osobowe, wśród których dziewięć na dziesięć to toyoty corolla - mówi Marcin Krzyżanowski.

Po Kabulu jeździ też kilkanaście autobusów marki Autosan, m.in. w barwach PKS Wyszków, LOT-u i z reklamą wody mineralnej "Muszynianka". Trzecią grupę pojazdów stanowią zaś wysłużone ciężarówki, m.in. stary i kamazy.

Samochody na polskich numerach spotkać można też w innych większych miastach kraju, m.in. w Mazar-e Shariff i Heracie, a także w Ghazni, gdzie stacjonują polscy żołnierze. - Nie można powiedzieć, że w Ghazni widać je ciągle i mnóstwo, na każdym rogu, ale co jakiś czas rzeczywiście na taki natrafiałem - przyznaje Marcin Ogdowski, dziennikarz z Krakowa, autor bloga internetowego ZAfganistanu.pl.

Dzieje się tak, bo kilka lat temu afgański rynek upodobali sobie handlarze samochodów z całej Europy, m.in. z Polski. A że Afgańczykom szczególnie przypadły do gustu kilkunastoletnie toyoty corolla, to właśnie ich można zobaczyć najwięcej na ulicach Kabulu, Mazar-e Sharif czy Heratu. Samochody z Europy trafiają pod Hindukusz głównie drogą lądową - przez Rosję i Uzbekistan - a później przejściem granicznym Termez--Hairtan. I to w hurtowych ilościach, na lawetach; interes się opłaca. Prócz tego część dostarczana jest kontenerowcami przez Karaczi w Pakistanie.

- Powiem szczerze, że pierwszy raz słyszę o eksporcie - choć to może za mocne słowo - wiekowych samochodów do Afganistanu, ale można przypuszczać, że skoro jest popyt, to jest i podaż. Myślę, że sprzedając wysłużony samochód handlarzowi, który potem odsprzeda go Afgańczykowi, można dostać w Polsce więcej niż za oddanie go na złom - ocenia Marcin Budziewski z Polskiej Izby Motoryzacji.

- To rzeczywiście często mocno wysłużone samochody. I z bardzo ciekawą historią. Najpierw swoje przeszły w Niemczech, potem były ściągane do Polski, gdzie żyłowano je do przebiegu 300 - 400 tysięcy kilometrów, a później w Afganistanie potrafiły przejechać pewnie kolejne 150 - 200 tysięcy - mówi Marcin Ogdowski.

Dlaczego nadal jeżdżą na polskich rejestracjach? Właściciel samochodu sprzedawanego w Polsce ma obowiązek zgłosić to w swoim wydziale komunikacji i u ubezpieczyciela. I tyle; nie wie, co dalej dzieje się z samochodem. Przerejestrować go powinien Afgańczyk.

- A że w Afganistanie podejście do prawa jest, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne, dzieje się tak, a nie inaczej. Przewinienie leży po tamtej stronie - uważa Marcin Budziewski.

Zdarza się, że nasi żołnierze, widząc "polskie" samochody w Ghazni czy na drodze Highway 1 z Kabulu do Kandaharu, odbierają kierowcom rejestracje. Marcin Ogdowski w bazie Ghazni widział tablice rejestracyjne m.in. z Wadowic, Szczecina, Łodzi, Gniezna i Tczewa. Zaś od kilku dni po internecie krąży zrobiona w Ghazni fotografia auta - oczywiście, toyoty corolla - zarejestrowanego w Skarżysku-Kamiennej. Ale - jak przyznaje rzecznik prasowy Polskiego Kontyngentu Wojskowego kpt. Janusz Błaszczak - ostatnio nasi żołnierze widują takie samochody rzadziej. - Nie znam też przypadku, by podczas przeszukiwań afgańskich kalat (zagród) znaleziono polskie "blachy" - powiedział nam kpt. Janusz Błaszczak.

Marcin Krzyżanowski podkreśla, że coraz trudniej handlarzom sprzedać samochody z Europy w Afganistanie. Nie tylko dlatego, że sprowadza się tam coraz więcej nowych aut z Rosji. Zaczęto restrykcyjnie ściągać cło, a na sprowadzane do kraju stare samochody nałożono wysokie podatki.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski