MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Iluzoryczna pomoc dla podwykonawców

GRZEGORZ SKOWRON
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Rządowa propozycja uregulowania należności wobec podwykonawców na budowach autostrad przedstawiana jest jako znakomita recepta na powstrzymanie upadku firm budowlanych. Ale coraz częściej pojawiają się sygnały, że nowe prawo problemu nie rozwiąże.

Fot. Anna Kaczmarz

KONTROWERSJE. Projekt ustawy o spłacie zaległości wobec firm budujących autostrady to prawny bubel. Zamiast pomóc, może zaszkodzić.

- Projekt pomija podwykonawców dalszych, a więc takich, którzy nie mieli umów z generalnym wykonawcą, a także firmy niebudowlane świadczące różne usługi dla generalnego wykonawcy - zwraca uwagę Zbigniew Miczek, sędzia Sądu Rejonowego w Tarnowie, członek Instytutu Allerhanda zajmującego się analizami służącymi do tworzenia nowego prawa.

"Żyjemy w przetargowej fikcji" - przeczytaj komentarz autora

- Część podwykonawców podpisała umowy z pośrednikami. Teraz okazało się, że to firmy z jedną teczką, biurkiem i krzesłem, od których nie da się nic uzyskać, bo nie mają majątku - podkreśla Leszek Kołodziej, jeden z przedsiębiorców domagających się zapłaty za wykonanie prac przy autostradzie A4.

Marcin Sonnenberg, radca prawny z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, pyta, co z podwykonawcami na budowach, których inwestorami są inni zarządcy dróg. - Przecież np. firma Poldim budowała nie tylko autostradę A4 między Brzeskiem a Wierzchosławicami, ale prowadziła także inwestycje na drogach wojewódzkich.

Sonnenberg widzi zagrożenia płynące z proponowanych regulacji. Może się okazać, że wypłacenie podwykonawcom pieniędzy z budżetu państwa zostanie uznane za niedozwoloną pomoc publiczną. A wtedy będą musieli je oddać i to z odsetkami.

- Będziemy mieć jeszcze większy problem niż obecnie - dodaje Marcin Sonnenberg.

Paweł Kuglarz, radca prawny specjalizujący się w zamówieniach publicznych, twierdzi, że projekt tylko pozornie rozwiązuje ważny problem społeczny.

- Tak było też w przypadku ustawy deweloperskiej, która przyniosła tylko nowe kłopoty. Są przepisy o upadłości konsumenckiej i choć mamy milion bankrutujących konsumentów, prowadzonych jest zaledwie 39 postępowań w myśl tej ustawy - podkreśla Paweł Kuglarz.

Według niego konieczne jest objęcie nowymi regulacjami wszystkich firm, które mają jakiekolwiek umowy z generalnym wykonawcą i wprowadzenie obowiązku informowania zamawiającego, czyli np. GDDKiA, o wszystkich podwykonawcach.

Firmy gotowe pracować przy ujemnej marży. Czytaj dalej...

Firmy gotowe pracować przy ujemnej marży

Lawinowo rośnie liczba bankrutujących przedsiębiorstw branży budowlanej. Tylko w ciągu pięciu miesięcy br. upadło 110 takich firm. To więcej niż w całym 2010 r.

W przypadku firm, które są generalnymi wykonawcami inwestycji drogowych, główną przyczyną upadłości są zaniżone ceny kontraktów. Większość przetargów na budowę autostrad wygrali ci, którzy zaoferowali połowę ceny kosztorysowej. A teraz np. na każdym z trzech budowanych odcinków A4 w Małopolsce dodatkowe roszczenia sięgają średnio 150 mln zł.

- Wygląda na to, że duże firmy założyły sobie, że jakoś to będzie i później w wyniku roszczeń uda się wynegocjować więcej. Tymczasem zawarte umowy nie dopuszczają zwiększenia wartości kontraktu, na przykład z powodu wzrostu cen materiałów budowlanych czy paliw - twierdzi Marcin Sonnenberg, radca prawny Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Z badań przeprowadzonych wśród przedsiębiorców wynika, że co trzeci gotowy jest przyjąć zlecenie przy zerowej, a nawet ujemnej marży!

Konsekwencją kłopotów generalnych wykonawców są jeszcze większe problemy firm, które brały zlecenia jako podwykonawcy. Tyle tylko, że one są w jeszcze gorszej sytuacji. Najczęściej owe duże firmy to tylko biura, filie zagranicznych koncernów, bez majątku w Polsce. Kapitał zakładowy jednego z generalnych wykonawców Stadionu Narodowego w Warszawie to 182 tys. zł. Gdy dochodzi do upadłości, podwykonawcy nie mają szans na zaspokojenie roszczeń ze sprzedaży majątku.

- Często podwykonawcy to firmy, w których do niedawna ojciec i zięć jeździli dwoma ciężarówkami. Gdy pojawiła się możliwość zarobienia, wzięli cztery ciężarówki w leasing, bez analizy zagrożeń. Do tego podpisali niekorzystne umowy, a gdy nie dostają pieniędzy, firmy leasingowe bezwzględnie przejmują samochody, a komornik wchodzi na ich prywatny majątek, bo nie zmienili formuły prawnej prowadzonej działalności gospodarczej - mówi sędzia Zbigniew Mi-czek z Tarnowa, orzekający w sprawach gospodarczych.

Przy zaniżonych kontraktach generalni wykonawcy szukają wszelkich możliwości, by nie płacić swoim podwykonawcom. Przy słabej znajomości prawa przez drobnych przedsiębiorców duże koncerny łatwiej korzystają z takich okazji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski