Fot. Anna Kaczmarz
KONTROWERSJE. Projekt ustawy o spłacie zaległości wobec firm budujących autostrady to prawny bubel. Zamiast pomóc, może zaszkodzić.
- Projekt pomija podwykonawców dalszych, a więc takich, którzy nie mieli umów z generalnym wykonawcą, a także firmy niebudowlane świadczące różne usługi dla generalnego wykonawcy - zwraca uwagę Zbigniew Miczek, sędzia Sądu Rejonowego w Tarnowie, członek Instytutu Allerhanda zajmującego się analizami służącymi do tworzenia nowego prawa.
"Żyjemy w przetargowej fikcji" - przeczytaj komentarz autora- Część podwykonawców podpisała umowy z pośrednikami. Teraz okazało się, że to firmy z jedną teczką, biurkiem i krzesłem, od których nie da się nic uzyskać, bo nie mają majątku - podkreśla Leszek Kołodziej, jeden z przedsiębiorców domagających się zapłaty za wykonanie prac przy autostradzie A4.
Marcin Sonnenberg, radca prawny z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, pyta, co z podwykonawcami na budowach, których inwestorami są inni zarządcy dróg. - Przecież np. firma Poldim budowała nie tylko autostradę A4 między Brzeskiem a Wierzchosławicami, ale prowadziła także inwestycje na drogach wojewódzkich.
Sonnenberg widzi zagrożenia płynące z proponowanych regulacji. Może się okazać, że wypłacenie podwykonawcom pieniędzy z budżetu państwa zostanie uznane za niedozwoloną pomoc publiczną. A wtedy będą musieli je oddać i to z odsetkami.
- Będziemy mieć jeszcze większy problem niż obecnie - dodaje Marcin Sonnenberg.
Paweł Kuglarz, radca prawny specjalizujący się w zamówieniach publicznych, twierdzi, że projekt tylko pozornie rozwiązuje ważny problem społeczny.
- Tak było też w przypadku ustawy deweloperskiej, która przyniosła tylko nowe kłopoty. Są przepisy o upadłości konsumenckiej i choć mamy milion bankrutujących konsumentów, prowadzonych jest zaledwie 39 postępowań w myśl tej ustawy - podkreśla Paweł Kuglarz.
Według niego konieczne jest objęcie nowymi regulacjami wszystkich firm, które mają jakiekolwiek umowy z generalnym wykonawcą i wprowadzenie obowiązku informowania zamawiającego, czyli np. GDDKiA, o wszystkich podwykonawcach.
Firmy gotowe pracować przy ujemnej marży. Czytaj dalej...Firmy gotowe pracować przy ujemnej marży
Lawinowo rośnie liczba bankrutujących przedsiębiorstw branży budowlanej. Tylko w ciągu pięciu miesięcy br. upadło 110 takich firm. To więcej niż w całym 2010 r.
W przypadku firm, które są generalnymi wykonawcami inwestycji drogowych, główną przyczyną upadłości są zaniżone ceny kontraktów. Większość przetargów na budowę autostrad wygrali ci, którzy zaoferowali połowę ceny kosztorysowej. A teraz np. na każdym z trzech budowanych odcinków A4 w Małopolsce dodatkowe roszczenia sięgają średnio 150 mln zł.
- Wygląda na to, że duże firmy założyły sobie, że jakoś to będzie i później w wyniku roszczeń uda się wynegocjować więcej. Tymczasem zawarte umowy nie dopuszczają zwiększenia wartości kontraktu, na przykład z powodu wzrostu cen materiałów budowlanych czy paliw - twierdzi Marcin Sonnenberg, radca prawny Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Z badań przeprowadzonych wśród przedsiębiorców wynika, że co trzeci gotowy jest przyjąć zlecenie przy zerowej, a nawet ujemnej marży!
Konsekwencją kłopotów generalnych wykonawców są jeszcze większe problemy firm, które brały zlecenia jako podwykonawcy. Tyle tylko, że one są w jeszcze gorszej sytuacji. Najczęściej owe duże firmy to tylko biura, filie zagranicznych koncernów, bez majątku w Polsce. Kapitał zakładowy jednego z generalnych wykonawców Stadionu Narodowego w Warszawie to 182 tys. zł. Gdy dochodzi do upadłości, podwykonawcy nie mają szans na zaspokojenie roszczeń ze sprzedaży majątku.
- Często podwykonawcy to firmy, w których do niedawna ojciec i zięć jeździli dwoma ciężarówkami. Gdy pojawiła się możliwość zarobienia, wzięli cztery ciężarówki w leasing, bez analizy zagrożeń. Do tego podpisali niekorzystne umowy, a gdy nie dostają pieniędzy, firmy leasingowe bezwzględnie przejmują samochody, a komornik wchodzi na ich prywatny majątek, bo nie zmienili formuły prawnej prowadzonej działalności gospodarczej - mówi sędzia Zbigniew Mi-czek z Tarnowa, orzekający w sprawach gospodarczych.
Przy zaniżonych kontraktach generalni wykonawcy szukają wszelkich możliwości, by nie płacić swoim podwykonawcom. Przy słabej znajomości prawa przez drobnych przedsiębiorców duże koncerny łatwiej korzystają z takich okazji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?