Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sejm o pszczołach

ZBIGNIEW BARTUŚ
W reakcji na nasz wczorajszy tekst parlamentarzyści PiS i Solidarnej Polski zapytają ministra rolnictwa Marka Sawickiego, dlaczego nie chce pokazać ekspertyz, na podstawie których dopuścił w Polsce chemikalia powodujące, zdaniem części naukowców, zagładę pszczół. Interwencję zapowiedzieli również małopolscy działacze PO.

SPÓR. Minister nie może utajniać tak ważnych ekspertyz - mówią posłowie po publikacji "Dziennika Polskiego". Zapowiadają szybką interwencję.

Ujawnienia ekspertyz domaga się od półtora roku Tadeusz Kasztelan, małopolski pszczelarz, wspierany przez wielu kolegów oraz naukowców. Podkreśla, że chodzi też o ludzkie życie, bo pszczoły zapylają większość potrzebnych człowiekowi roślin. Minister nie chce udostępnić dokumentów twierdząc, że należą one do koncernów chemicznych, które je dostarczyły.

Czytaj nasz artykuł, który poruszył parlamentarzystów >>

Ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, po skardze bartnika, uznał, że nie udzielając odpowiedzi, minister dopuścił się tzw. bezczynności. Ustawa o dostępie do informacji publicznej daje urzędnikom na odpowiedź 14 dni; w przypadku odmowy można się poskarżyć do sądu, gdzie również obowiązuje szybka ścieżka. Urzędnicy nagminnie ignorują jednak przepisy, a sądy same przekraczają terminy.

Minister nie odpowiedział Kasztelanowi wcale. Teraz sąd go do tego zobowiązał.

- Zapytamy o tę kwestię ministra Sawickiego na najbliższym posiedzeniu Sejmu, napiszemy też interpelację - zapowiada Andrzej Adamczyk, poseł PiS. - Niestety, wbrew orzeczeniom NSA, władze notorycznie utajniają dokumenty będące podstawą ważnych decyzji. To skandal.

Czytaj także komentarz do artykułu:
Urzędnicy mają nas w... ulu >>

Poseł zetknął się z tym osobiście w zeszłym roku, gdy wnioskował o ujawnienie ekspertyzy profesora Politechniki Krakowskiej Kazimierza Flagi w sprawie wiaduktu na śląskim odcinku autostrady A1. Zamówiła ją Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad tocząca spór z wykonawcą. Zapłaciła 350 tys. zł z publicznych pieniędzy. Potem odmawiała ujawnienia dokumentu. Zrobiła to dopiero rok później, na żądanie sądu.

- Obywatele powinni mieć dostęp do dokumentów zamówionych za ich pieniądze - uważa Arkadiusz Mularczyk, poseł Solidarnej Polski. O "pszczele" ekspertyzy zapyta ministra Marka Sawickiego. - Gdyby dalej chciał je utajniać, możliwy jest nawet wniosek o jego dymisję - mówi poseł.

O wyjaśnienia do wiceministra rolnictwa Kazimierza Plocke z PO zwróci się też poseł tej formacji Andrzej Czerwiński. - Będę pytał, z jakiego powodu resort nie udzielił odpowiedzi panu Kasztelanowi. Prawo mówi przecież wyraźnie, że należy to zrobić niezwłocznie - podkreśla poseł. Z jego obserwacji wynika, że albo w polskich przepisach jest luka, albo praktyka jest zła, bo urzędnicy często nie wiedzą, co mogą ujawnić, a czego nie.

- Bywa, że zamówią ekspertyzę, ale nie wykupią praw autorskich do niej i boją się, że je naruszą, jeśli rzecz ujawnią. Tymczasem - co do zasady - wszystko, co kupiono za publiczne pieniądze, i to, co ma wpływ na urzędnicze decyzje, powinno być jawne - dodaje poseł Platformy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski