Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apteki omijają zakaz reklamy. Płaci pacjent

Redakcja
KONTROWERSJE. Urzędnicy nie potrafią egzekwować paragrafów ustawy refundacyjnej, bo są one niejednoznaczne. Apteki sieciowe nadal oferują sprzeczne z jej zapisami programy lojalnościowe.

Obowiązująca od stycznia br. ustawa refundacyjna zakazuje reklamowania leków refundowanych, a także wszelkiej reklamy aptek. Ale nie wszystkie placówki przestrzegają nowych zapisów i nadal prowadzą akcje reklamowe.

Tak w każdym razie uznała Naczelna Izba Aptekarska, która w marcu powiadomiła o tym ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza oraz Zofię Ulz, głównego inspektora farmaceutycznego.

"Z uwagi na fakt, że niedozwolone działania marketingowe oraz reklamowe niektórych aptek zataczają coraz to szersze kręgi, jedynie szybka reakcja organów do tego powołanych może powstrzymać eskalację tego niepożądanego zjawiska" - czytamy w piśmie prezesa NIA Grzegorza Kucharewicza.

Ale sprawa nie jest prosta. Po pierwsze, list prezesa NIA skierowany jest przeciwko interesom części aptek, zrzeszonych w samorządzie aptekarskim, tak więc odebrany został jako atak na samych siebie. Po drugie, a może nawet przede wszystkim, sprawa reklamowania aptek nie jest ujęta w przepisach ustawy w sposób jednoznaczny, co prowadzi do tzw. spychotechniki urzędniczej. Główny inspektor farmaceutyczny w piśmie do Grzegorza Kucharewicza z 21 marca uznaje, że to wojewódzcy inspektorzy farmaceutyczni są zobowiązani do stwierdzenia legalności stosowania konkretnego programu lojalnościowego w aptece.

Jednak Józef Łoś, małopolski inspektor farmaceutyczny, uważa, że ustawa nie precyzuje jasno, co jest działalnością reklamową, a co nią nie jest. Zaznacza, że w myśl ustawy granica między reklamą a informacją jest bardzo cienka. Dziś, na ponad tysiąc aptek w Małopolsce, postępowanie dotyczące łamania ustawy refundacyjnej toczy się w odniesieniu do 13 podmiotów.

Równocześnie Józef Łoś nie ma wątpliwości, że tzw. programy lojalnościowe tylko pozorują działalność na rzecz pacjenta, bowiem za prezent, który otrzymuje z tytułu uzbierania wskazanej liczby punktów, płaci w cenie leków. I to słono.

- Ludzie tego nie rozumieją i dają się na to nabierać. Tymczasem nie ma nic za darmo - podkreśla. Dodaje, że nadzór farmaceutyczny ma ograniczone możliwości egzekwowania prawa również dlatego, że o planowanej kontroli musi powiadomić placówkę z odpowiednim wyprzedzeniem, co daje jej czas na przygotowanie się do wizyty kontrolerów.

Niemniej jednak Barbara Jękot, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie, uważa, że nadzór farmaceutyczny działa opieszale. W jej ocenie zapisy ustawy dają wystarczające narzędzia do działań przeciwko aptekom nadużywającym zakazu reklamy.

O komentarz poprosiliśmy Marcina Piskorskiego, rzecznika sieci aptek "Dbam o Zdrowie". - Działamy w granicach prawa. Nasz główny program "60 plus" nie może być podciągnięty pod zapis o zakazie reklamy. Myślę, że spór może jedynie rozstrzygnąć sąd - podkreśla Marcin Piskorski.

Dorota Stec-Fus

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski