Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zarobi na lekach

Redakcja
Dr Leszek Borkowski, były szef Urzędu Rejestracji Leków Fot. Archiwum
Dr Leszek Borkowski, były szef Urzędu Rejestracji Leków Fot. Archiwum
Projekt ustawy refundacyjnej przewiduje, że tylko 17 procent budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia zostanie przeznaczone na leki refundowane. Co to oznacza dla pacjenta?

Dr Leszek Borkowski, były szef Urzędu Rejestracji Leków Fot. Archiwum

ROZMOWA. Dr LESZEK BORKOWSKI, były szef Urzędu Rejestracji Leków, o zmianach w refundacji środków farmaceutycznych

- Dostęp chorego do leków zostanie ograniczony. W 2009 r. wydaliśmy na leki 18,9 procent, a teraz, kiedy społeczeństwo starzeje się w szybkim tempie, proponuje się ograniczenie tej liczby do 17 procent na okres od 3 do 5 lat. Taki zapis musi zaowocować ograniczeniem dostępności do leków i zwiększeniem dopłat ze strony pacjentów.

- Jak w praktyce będzie wyglądało wyliczenie tych 17 procent?

- Limity, które będą zapisane na listach refundacyjnych, zostaną obniżone. Co to znaczy limit: jeżeli lek kosztuje 100 zł i znajduje się na liście 50-procentowej odpłatności, to wydawałoby się, że 50 procent pokrywa państwo, a 50 procent pacjent. To nieprawda, ponieważ do tego leku jest przypisany limit w wysokości 8 zł. I rachunek wygląda następująco: 50 procent odpłatności liczy się nie od ceny leku, wynoszącej 100 zł, ale od kwoty limitu. To oznacza, że pacjent ma refundowane przez państwo 50 procent od 8 zł, czyli 4 zł. I teraz jeśli od 100 zł odejmiemy 4 zł, to mamy 96 zł. Reasumując: pacjent musi zapłaci 96 zł za lek, który kosztuje 100 zł i jest na liście 50-procentowej odpłatności! Ta manipulacja zezwala na poluzowanie negocjacji z firmami farmaceutycznymi w zakresie ustalanie cen urzędowych, bo tak naprawdę państwa nie interesuje, ile zapłaci pacjent, ale wyłącznie kwota limitu, na podstawie którego wyliczone są pieniądze, które zapłaci budżet państwa. Ograniczenie do 17 procent zaowocuje trudnością w dostępie do drogich terapii lekowych, przede wszystkim onkologicznych. A to jest nie do zaakceptowania: nie można dobijać ludzi chorych na nowotwory, bo już sama choroba diametralnie zmienia ich życie.

- Rząd, uzasadniając zapisy w ustawie refundacyjnej, przekonuje, że chodzi o ograniczenie marnotrawstwa leków.

- Ograniczenie marnotrawstwa jest bezwzględnie konieczne, ale musi to być efektywne. Nie można powiedzieć ludziom - czego chce rząd - płaćcie sobie sami za drogie leki. Trzeba wprowadzić elektroniczną receptę, która pozwoli farmaceucie sprawdzić, czy ktoś w sąsiedniej aptece nie wykupił wczoraj porcji leku na pół roku. Wówczas aptekarz mówi: nie sprzedam leku, bo za pół roku może się zmienić terapia i robienie zapasów nie ma sensu. I ten system elektronicznej kontroli ordynacji lekarskiej jest dzisiaj jedynym, uznanym, skutecznym sposobem ograniczenia nieprawidłowości. Natomiast to, co robi rząd w osobie minister Ewy Kopacz, jest przerzuceniem na barki pacjenta odpowiedzialności za finansowanie drogich terapii.

- Wprowadzenie elektronicznego rejestru usług medycznych zapowiadane jest od lat. Na deklaracjach się kończy. Dlaczego?

- Uporządkowanie ordynacji lekarskiej nie jest na rękę dużym koncernom, które mają świadomość, że kontrola tego, co się ordynuje, ograniczyłaby zapisywanie produktów leczniczych. Sądzę, że zakulisowe działania producentów leków mogą być przyczyną niewprowadzenia tej elektronicznej recepty. Być może zwłoka jest także wynikiem cechy Polaków, którzy dużo mówią, a mało robią. Aspekt organizacyjny w kosztach służby zdrowia odgrywa olbrzymią rolę.
- Ustawa przewiduje wprowadzenie sztywnych cen na leki refundowane w całym kraju a także ujednolicenie marż aptecznych, znacznie niższych niż obecnie. Pacjent zyska czy straci?

- Wszelkie usztywnienia cen blokują grę rynkową, czyli obniżanie cen. Jest oczywiste, że rynek leków refundowanych musi być regulowany, ale trzeba to robić mądrze i skutecznie. Jeżeli jakaś firma chce zwiększyć obrót i obniżyć cenę - nie ma w tym nic złego, bo i państwo, i pacjent płacą mniej. Jednak proponowane w ustawie usztywnienie cen blokuje taki manewr. Dlaczego muszę zapłacić za lek 20 zł, skoro mógłbym wydać na ten cel 7 zł? Nie potrafię znaleźć wytłumaczenia zasadności podjęcia takiej decyzji. Uważam, że należy wprowadzić ceny maksymalne, powyżej których nie wolno leku sprzedawać.

- Firmy farmaceutyczne są potentatami finansowymi i chętnie finansują partie polityczne.

- Nie można tego wykluczyć. Budżety dużych koncernów farmaceutycznych są równe lub większe od budżetu naszego państwa i chcąc zapewnić dalsze zyski, będą starać się wpływać na kształt ustaw. W tym celu są zainteresowane osobą ministra zdrowia. Pozostaje pytanie, na ile jest on odporny na te wpływy? Zdarza się, że minister zdrowia "kocha" wybraną firmę i podejmuje decyzje, które są dla niej korzystne.

- Zatem zapis o stałych cenach może być wynikiem działania politycznego?

- Tak, ten zapis może sprzyjać nadmiernej dbałości o finanse jakiejś partii politycznej.

- Ustawa zawiera bardzo wiele zapisów mocno kontrowersyjnych, które niemal na pewno zostaną przyjęte. Z czego wynika tak mocna pozycja pani minister Ewy Kopacz?

- To jest pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi. Rzeczywiście, pozycja Ewy Kopacz jest wyjątkowa silna. Jak popatrzymy na efekty jej swobodnej pracy przez 5 lat, to widzimy, że pomiędzy obietnicami a tym, co zrobiła, rozciąga się przepaść. Równocześnie jej ocena jest bardzo wysoka. Dlaczego? Nad tym fenomenem głowi się bardzo wiele osób. Spotkałem się z opinią, że to jest tak jak w szkole: Jasio ma najgorsze oceny, ale przez wszystkich uznawany jest za najlepszego. Dlaczego? Nie wiadomo. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

- Czy w wyniku działań Ewy Kopacz jej partia może otrzymywać pieniądze na kampanię wyborczą?

- Jest ogromną pokusą dla firm farmaceutycznych wytworzenie zażyłości z ministrem zdrowia. Z pewnością zastanawia zażyłość pani minister z jednym z kilku producentów leków. Na to jednak trzeba mieć twarde dowody. Wierzę głęboko - bo sprawiedliwość wygrywa - że ktoś kiedyś zada pani minister bardzo twarde, konkretne pytania i będzie się domagał jednoznacznych odpowiedzi.

Rozmawiała Dorota Stec-Fus

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski