Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofensywa Partii Ekspertów?

Redakcja
U schyłku kadencji rządów Platformy Obywatelskiej w polskiej polityce pojawiła się nowość: ofensywa ekspertów. Trudno nie zauważyć powrotu Leszka Balcerowicza, który po uruchomieniu w Warszawie licznika długu publicznego - na wzór nowojorski - zaczął regularnie pojawiać się w mediach, by w ostrych słowach cenzurować poczynania rządu. Jeszcze aktywniejszy jest były współpracownik Balcerowicza, za jego prezesury - wiceprezes NBP, Krzysztof Rybiński. Matematyk z wykształcenia, potem ekonomista z międzynarodową karierą, ostatnio wydaje się szukać dla siebie miejsca w szerzej pojętej polityce.

POLITYKA. Znani ekonomiści, Leszek Balcerowicz i Krzysztof Rybiński gromią rząd

Od ponad czterech lat Rybiński prowadzi blog (www.rybinski.eu). Zrazu był to ściśle specjalistyczny kącik o sprawach globalnej ekonomii, pisany niemal wyłącznie po angielsku, pełen danych liczbowych i dość ubogi w komentarze. Zmiana zaczęła być widoczna mniej więcej rok temu - w angielskich postach ubyło liczb, przybyło komentarzy, pojawiły się też ostre teksty po polsku, o krajowej polityce - i na blogu, i w felietonach w "Dzienniku Gazeta Prawna".

W styczniu 2010 r. Rybiński pisał m.in. po angielsku o Międzynarodowym Funduszu Walutowym: "IMF goes bananas", co można luźno przetłumaczyć jako "MWF wpuszczony w maliny" lub odczytać dosłownie jako aluzję do określania przez Unię Europejską dopuszczalnej krzywizny bananów - co na jedno wychodzi. Po polsku o ministrze finansów z rządu Tuska pisał Rybiński: "Doktor Jekyll i Pan Hyde" (bo za granicą broni dyscypliny finansowej, a w rządzie zwiększa dług publiczny). Zaczął też swobodniej wypowiadać się o kwestiach spoza sfery gospodarki: w lutym wykpił np. polityczny szał na tle afery hazardowej. Po katastrofie smoleńskiej zrazu znów zamknął się w świecie finansów, lecz w czerwcu otwarcie wzywał do oddania głosów nieważnych w wyborach prezydenckich, by w ten sposób protestować przeciwko "niskiej jakości rządzenia w ciągu minionych czterech lat". Otwarcie poparł też gen. Petelickiego, który gromił rząd za złe zarządzanie armią.

Ofensywa Rybińskiego nastąpiła jesienią, a jego opinie zaczęły być często cytowane przez inne media. Potępiał już nie tylko politykę finansową i gospodarczą rządu oraz "kreatywną księgowość" mającą ukryć część deficytu budżetu, ale też "biegunkę legislacyjną", rozrost administracji, a nawet politykę lokalnych samorządów. Ostro krytykował pomysły rządu na system emerytalny ("Fedak/Rostowski - nowy typ Janosika"). W sferze finansów publicznych wielokrotnie porównywał Polskę Tuska z PRL Gierka i dochodził czasem do wniosku, że Tusk jest gorszy. Stopniowo zaostrzał język wypowiedzi, zwłaszcza tytułów ("Rządy nieumiaków", "Imperator Tusk"). Zdawał się sympatyzować z powstającym PJN, mianując Joannę Kluzik-Rostkowską kandydatką na "polską Margaret Thatcher" i ogłaszając, że jako doradca będzie współtworzył program nowej partii.

Jeden z ostatnich tekstów nosi tytuł "Standardy Tuskolandii - arogancja i niewiedza". W tym tygodniu Rybiński poinformował o powstaniu Zespołu Ekspertów Niezależnych o ambicjach stania się instytucją zdolną recenzować polskie życie polityczne. Jest przewodniczącym zespołu, w którym ekonomią zajmują się jeszcze trzy osoby, w tym Agnieszka Chłoń-Domińczak i Ewa Lewicka - od ponad dekady poświęcające się emeryturom. Obok nich w zespole są m.in. gen. Waldemar Skrzypczak, piosenkarz Paweł Kukiz, ekspert lotniczy Tomasz Hypki, mistrz karate Maciej Grubski...

W manifeście zespół otwarcie stwierdza, że sprawy w Polsce "idą w złym kierunku" w każdej niemal sferze - i wzywa do "obywatelskiego działania" nie precyzując, co przez to rozumie. Pierwsza interwencja zespołu to apel do marszałka Sejmu o "ratowanie jednostki GROM", która rozpada się - zdaniem zespołu - w wyniku powierzenia jej dowództwa niewłaściwemu człowiekowi.
Na świecie od lat funkcjonują niezależne instytucje recenzujące życie polityczne, społeczne czy gospodarcze. W Polsce takiej tradycji nie ma. Centrum Adama Smitha czy Instytut Sobieskiego starają się zakorzenić w takiej roli, ale jako kojarzone z konkretnymi opcjami politycznymi nie odnoszą w tej mierze sukcesów. Czy ZEN to zmieni? Czy taki jest cel jego powołania? Czy chodzi o stworzenie firmy do zdobywania zamówień partii politycznych, które na mocy zmienionego prawa będą musiały wydawać więcej na ekspertyzy? Czy może do zespołu, tak jak do innych takich inicjatyw, przylepi się jakaś partyjna etykietka i część członków pożegluje na otwarte wody polityki, a zespół się rozleci?

Dziś trudno zgadnąć. Po tegorocznych wyborach rzecz powinna już być jasna.

Krzysztof Leski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski