Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagrożone zdrowie niejadków

Redakcja
5-letni Miłosz przestał jeść dwa lata temu, kiedy poszedł do przedszkola. Tolerowany przez niego jadłospis zawęził się do rosołu, zupy ogórkowej, kotleta, kiszonych ogórków i kanapki z pasztetem. - Czasami zje trochę jajecznicy lub płatki z mlekiem. Nie możemy go przekonać do żadnej innej potrawy czy produktu - ubolewa pani Paulina, mama Miłosza. - Suplementy diety wzmacniające apetyt niewiele działają. Lekarz powiedział, że to przejdzie, ale martwię się, że syn będzie niedożywiony. Nie je prawie żadnych warzyw.

SPOŁECZEŃSTWO. Co dziesiąty przedszkolak cierpi na neofobię żywieniową - alarmują krakowscy naukowcy

Takie zmartwienie ma średnio co dziesiąty rodzic. Agnieszka Kozioł-Kozakowska, doktorantka w Zakładzie Żywienia Człowieka Instytutu Zdrowia Publicznego UJ Collegium Medicum przeprowadziła pierwsze w Polsce badania dotyczące neofobii żywieniowej u przedszkolaków. Promotorem pracy jest dr hab. Małgorzata Schlegel- -Zawadzka. Wyniki zostaną przedstawione podczas dzisiejszego zjazdu European Doctor of Public Health w Krakowie.

- Należy odróżnić dwa zjawiska. Są dzieci, które grymaszą przy stole i jest to normalne zjawisko w rozwoju i tworzeniu własnej autonomii malucha. Jednak problem neofobii dotyczy tych dzieci, które nie tylko niechętnie próbują nowości, ale w ogóle unikają jedzenia - tłumaczy Agnieszka Kozioł-Kozakowska, specjalistka ds. żywienia.

W krakowskich badaniach wzięło udział 340 dzieci w wieku od dwóch do siedmiu lat, uczęszczających do dziesięciu krakowskich przedszkoli. W pracy wykorzystano kwestionariusz ankiety, w którym zawarto test określający poziom neofobii, wykonano również badania antropometryczne (wzrost, waga, ilość tkanki tłuszczowej).

- Co dziesiąte dziecko miało wysoki poziom neofobii żywieniowej, około 70 proc. mieściło się w średnim poziomie, a tylko 12 proc. nie miało żadnych problemów z apetytem - wymienia specjalistka.

Najczęściej dzieci odmawiają jedzenia warzyw: marchewki, kapusty, szpinaku, warzyw strączkowych oraz owoców sezonowych i ryb.

Efekty neofobii nie są widoczne od razu. Dzieci - niejadki były tylko nieznacznie szczuplejsze od swoich rówieśników z większym apetytem. - Zaobserwowano, że dieta niejadków jest uboga w białko. Dzieci spożywają również zbyt małą ilość witaminy E, która jest ważnym antyoksydantem - podkreśla specjalistka.

Rezultaty mogą się pojawić za kilkanaście lat w postaci skłonności do zaburzeń żywieniowych: anoreksji, bulimii, otyłości oraz chorób układu krążenia, nowotworów, które są między innymi następstwem nieprawidłowego odżywiania.

Występowanie neofobii żywieniowych jest uwarunkowane genetycznie, tzn. dzieci rodziców, którzy w dzieciństwie byli niejadkami częściej mają problemy z apetytem. Trudności malucha pogłębiają opiekunowie, którzy wmuszają na siłę jedzenie, przekupują słodyczami i wytwarzają wokół stołu nerwową atmosferę.

- Najczęstszym błędem mam jest bieganie za dzieckiem z łyżeczką, aby zjadł choć trochę zupy. Dokarmiamy dziecko słodyczami, słonymi przekąskami, a potem dziwimy się, że nie chce zjeść obiadu - mówi Agnieszka Kozioł-Kozakowska.

Dietetycy podkreślają, że ważne jest, aby matki już podczas ciąży próbowały różnych potraw, zwiększając akceptację dziecka na nowe bodźce, oraz systematycznie wprowadzały nowe produkty do diety niemowlaka, nie zrażając się tym, że na początku dziecku może coś nie smakować. Kilkulatki chętnej próbują nowych produktów, jeśli podane są z potrawą dobrze znaną i lubianą przez nie.

Natalia Adamska-Golińska

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski