Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebudzimy się bez czadoru

Redakcja
Szahrnusz Parsipur - światowej sławy irańska pisarka FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Szahrnusz Parsipur - światowej sławy irańska pisarka FOT. ANDRZEJ BANAŚ
- Tydzień temu dwoje irańskich działaczy, prawniczka Nasrin Sotoudeh i reżyser filmowy Jafar Panahi, zostało laureatami Nagrody na rzecz Wolności Myśli im. A. Sacharowa. Czy taki werdykt Parlamentu Europejskiego może być impulsem do zwiększenia aktywności działań irańskich opozycjonistów?

Szahrnusz Parsipur - światowej sławy irańska pisarka FOT. ANDRZEJ BANAŚ

Książka "Tuba i znaczenie nocy"światowej sławy irańskiej pisarki Szahrnusz Parsipur wreszcie doczekała się polskiego wydania. O jej książkach, problemach z cenzurą i wielu twarzach Iranu - z autorką rozmawia Małgorzata Prochal

- Jeśli sprzeciwiasz się komuś w pojedynkę, to nawet gdy jesteś zdeterminowana, dużo trudniej jest odnieść zwycięstwo. Dlatego kiedy człowiek otrzymuje taką nagrodę, ma świadomość, że świat o nim pamięta. I to mobilizuje do działania. W Iranie wielu jest dziś ludzi, którzy pragną wolności i od lat nieugięcie walczą o swoje prawa. Rok 2009 jest tego dobrym przykładem. Wtedy miały miejsce ostatnie wybory prezydenckie w Iranie, frekwencja była ogromna. Nie pozwolono jednak, aby prawda ujrzała światło dzienne - wyniki zostały sfałszowane. Mimo to ludzie masowo wyszli na ulice, żeby zaprotestować przeciwko zwycięstwu Ahmadineżada. A świat mógł wreszcie zobaczyć, że Irańczycy są na tyle silni, żeby przemówić własnym głosem i nie podporządkować się żadnemu liderowi.

- Z drugiej strony rok 2009 można traktować również jako przejaw słabość społeczeństwa, które po raz kolejny, podobnie jak w w czasie Rewolucji Islamskiej w 1979 r., najpierw zmobilizowało się i wystąpiło przeciwko władzy, aby później jeszcze bardziej się nią rozczarować.

- Ja wychowałam się za rządów szacha Pahlawiego (1941-1979), który dawał kobietom dużo wolności. Dlatego nigdy nie nosiłam czadoru i od dzieciństwa uważałam się za silną osobę. Kiedy więc w 1979 wybuchła rewolucja, poczułam złość. Byłam wtedy we Francji, gdzie studiowałam filozofię i język chiński. I nagle zobaczyłam w telewizji, jak kobiety wybiegły na ulice, wznosząc okrzyki przeciwko szachowi. Nie mogłam tego zrozumieć, ponieważ zdawałam sobie sprawę z tego, że jeśli Pahlawi zostanie pozbawiony władzy i przyjdzie w jego miejsce ajatollah Chomeini, kobiety tylko na tym stracą, a ich wolność zostanie ograniczona. Wówczas przypomniałam sobie moją babkę, która mając osiemnaście lat, wzięła rozwód i błąkała się po Teheranie w poszukiwaniu Boga. I pomyślałam sobie, że być może te wszystkie kobiety, które wyszły na ulice, również Go poszukiwały

- Spełnił się jednak czarny scenariusz. Po obaleniu szacha Iran stał się republiką islamską, a władza przeszła w ręce Chomeiniego, który był zagorzałym przeciwnikiem kobiet.

- W następstwie rewolucji nie mogłam również kontynuuować nauki we Francji i wróciłam do Iranu, gdzie zupełnie niespodziewanie zostałam aresztowana. Bez formalnego oskarżenia o cokolwiek, byłam przecież niewinna! Myliłam się jednak, myśląc, że z tego powodu wkrótce zostanę uwolniona. Udało mi się jedynie dostać zgodę naczelnika więzienia na sporządzanie notatek, pod warunkiem że nikomu nie będę ich pokazywała. Wtedy zaczęłam pisać książkę pt. " Tuba i znaczenie nocy". Kiedy byłam mniej więcej w połowie, przenieśli mnie do innego aresztu i zatrzymali wszystko, co zdążyłam do tej pory napisać. Po roku, gdy oddali mi wreszcie notatki, zorientowałam się, że strony dotyczące śmierci jednej z bohaterek zostały zniszczone. Pomyślałam więc, że nie ma sensu pisać czegoś, co sama muszę cenzurować, i wszystko spaliłam. Po prawie pięciu latach wreszcie wyszłam z więzienia. Przez ten czas uśmiercono tam kilka tysięcy osób. Byli to przeważnie młodzi ludzie, pomiędzy piętnastym a trzydziestym rokiem życia. Zostali straceni, ponieważ wystąpili przeciwko republice islamskiej.
- Po wyjściu z więzienia obudzila się już Pani w nowej rzeczywistości. Jak wspomina Pani pierwsze lata po rewolucji ?

- Wiedziałam, że po wyjściu z więzienia życie będzie trudniejsze i wraz z nastaniem republiki islamskiej kobietom dużo trudniej będzie znaleźć w Iranie jakiekolwiek zajęcie. Dlatego zdecydowałam się na otwarcie księgarni. Jako była więźniarka, co miesiąc musiałam się też meldować w Komitecie Rewolucyjnym. I któregoś dnia podczas jednej z rozmów zapytano mnie, czym się zajmuję i gdzie pracuję. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że sprzedaję książki. Wtedy dostałam polecenie, aby meldować o każdym, kto do mnie przychodzi. Jednak tak naprawdę nikt do mojej księgarni nie zaglądał. Ci, którzy mnie znali, bali się, ponieważ wiedzieli, że jestem byłą więźniarką, a inni nie mieli o niej w ogóle pojęcia. Dlatego odpowiedziałam im, że nie jestem żadnym szpiegiem. Wtedy podjęłam decyzję o zamknięciu księgarni. Dokończyłam "Tubę i znaczenie nocy" i przekazałam ją wydawcy. Po dwóch latach została opublikowana. Wydarzyło się to krótko po śmierci ajatollaha Chomeiniego.

- Jak doszło do tego, że wszystkie Pani książki zostały zakazane i dziś jako znana na całym świecie pisarka nie może pani publikować we własnym kraju?

- Zanim "Tuba ..." została w Iranie zakazana, w ciągu zaledwie trzech miesięcy rozeszło się około trzydziestu tysięcy egzemplarzy. Pewnego dnia zadzwonił do mnie nawet brat kolegi z pytaniem, czy ma ją kupić, czy będzie drugie wydanie, bo pod Uniwersytetem Teherańskim jeden egzemplarz kosztuje aż 2500 tumanów, a to była niewyobrażalna wówczas kwota. Jednak w Iranie obowiązuje surowa cenzura i równie dobrze możesz zostać aresztowanym lub - tak jak ja - stracić możliwość publikowania we własnym kraju. Stało się to z powodu mojej drugiej powieśći zatytułowanej "Kobiety bez mężczyzn". Zarzucono mi, że podobno jest antyislamska, i postanowiono ją ocenzurować, a ja zostałam aresztowana. Ale pomimo że dziś jako pisarka nie mogę publikować we własnym kraju, moje książki można bez problemu kupić w Iranie nielegalnie, w drugim obiegu.

- Od piętnastu lat mieszka Pani w Stanach Zjednoczonych. Czy przebywając w tak liberalnym kraju, czuje się Pani wreszcie wolna, czy nie da się cieszyć pełnią życia, będąc z dala od własnego kraju?

- Ameryka jest zbiorowością grup emigracyjnych, dlatego każdy czuje się tutaj swobodnie. Np. kiedy prowadzę samochód, nigdy się nie denerwuję. Na ulicy nikt mnie nie zaczepia, nie znieważa za brak czadoru. W Iranie, jeśli jesteś cudzoziemcem, zawsze skupiasz na sobie uwagę i narażasz się na różne zaczepki. Irańczycy nie przyzwyczaili się jeszcze do obecności obcokrajowców, ponieważ na ulicach nie można spotkać dziś zbyt wielu turystów. Można by pomyśleć, żę kobiety w Iranie również traktowane są tak, jakby były cudzoziemkami. Dlatego teraz, przebywając w Stanach, czuję się wolna. Pracuję w radiu Zamaneh, gdzie prowadzę program, w którym krytykuję to, co robi rząd w Iranie - i tak staram się działać na rzecz mojego kraju. Cały czas myślę o Iranie, ale nie wydaje mi się, żeby był dla mnie jakimś rajem utraconym, do którego chce się wracać.
- Przebywając wśród wyzwolonych kobiet, jak postrzega Pani ich dążenie do wyzwolenia się spod władzy mężczyzn? Czym różni się feminizm wschodni od zachodniego?

- Kobiety w Ameryce są bardzo silne. I udało im się już zdobyć wszystkie prawa oraz przywileje. A pani Clinton przedstawiła się jako kandydatka na prezydenta, więc w zasadzie nie zostało już nic,o co mogłyby walczyć. W Iranie kobiety cały czas muszą zmagać się z dyskryminacją. Ale są zdeterminowane i nie mam wątpliwości, że osiągną swoje cele. Ja nie jestem feministką i nie walczę z mężczyznami. Uważam nawet, że w społeczeństwie, w którym kobiety traktowane są jak podnóżek, presja, jakiej podlegają mężczyźni w sprawach społecznych i rodzinnych, również jest większa niż gdzie indziej. Ponieważ muszą oni spełniać te obowiązki, które do tej pory spoczywały także na kobietach, a jednocześnie sprawować nad nimi władzę. Mimo wszystko trzeba przyznać, że Iran jest również po części społecznością matriarchalną. Kobiety w domach mają ogromną moc, jednak na zewnątrz nigdy tego nie okazują.

- Nie bez powodu Iran jest często określany jako kraj pełen paradoksów i sprzeczności.

- To prawda. Iran to miejsce, które zawsze zmusza człowieka do tego, żeby kłamał. Kiedy idziesz ulicą w Teheranie, wszędzie widać kobiety w hidżabach, ale w domu, nawet jeśli będzie obok dziesięciu mężczyzn, kobietom bardzo często zdarza się rezygnować z nakrycia głowy. Albo gdy w szkole nauczyciel zapyta cię, czy macie w domu alkohol, odpowiesz: "nie", chcociaż można go znaleźć prawie w każdym mieszkaniu. Dlatego jeśli będziesz miała okazję być czyimś gościem, zobaczysz zupełnie inny świat. Irańczycy w codziennym życiu wkładają różne maski - i w ten sposób wzajemnie się oszukują. Usłyszałam nawet kiedyś od jednego z moich przyjaciół, że nie chce, żeby jego córka dorastała w Iranie, bo każdego dnia będzie zmuszona kłamać.

- Jak w Stanach Zjednoczonych mówi się dziś o konflikcie z Iranem?

- Każdego dnia w Stanach Zjednoczonych emitowane są różne audycje i programy na ten temat. Przede wszystkim porusza się kwestie dotyczące dysponowania bronią atomową przez Iran, co oczywiście odbierane jest jako zagrożenie dla sąsiednich krajów. Przedstawianie kraju jako potencjalnego agresora jest wyjątkowo krzywdzące dla zwykłych, Bogu ducha winnych, jego mieszkańców. Według Ameryki, władze Iranu powinny zrobić wszystko, aby ograniczyć zbrojenia. I tak dużo się o tym mówi, że niektórzy obawiają się, że może dojść do ataku na Iran, jednak ja jestem pewna, że Ameryka nigdy się na to nie zdecyduje.

- Jak widzi Pani przyszłość Iranu?

- Jestem przekonana, że Iran jest gotowy na to, żeby stać się niezależnym i demokratycznym krajem. Rząd będzie zmuszony wreszcie zaakceptować zmiany, jakie dokonują się w świadomości młodego pokolenia, które domaga się poszanowania podstawowych praw i wolności. Jakiś tydzień temu w mieście Sir John ludzie wybiegli na ulice i uratowali dwie osoby, które za chwilę miały zostać stracone. Jeśli ludzie mają na tyle odwagi, żeby ściągnąć kogoś z szubienicy, są również zdolni do tego, żeby mieć nowe rządy. I nie jest nam do tego potrzebna kolejna rewolucja. Wystarczy, że pewnego dnia położymy się spać, i kiedy się przebudzimy uwierzymy, że już nie potrzebujemy czadoru.
Tłumaczenie z języka perskiego: DOROTA SŁAPA

Szahrnusz Parsipur

(ur. 1946) to jedna z najwybitniejszych pisarek irańskich, o której mówi się jako o kandydatce do literackiego Nobla. Kojarzona z nurtem feministycznym w irańskiej literaturze, podejmując w swojej twórczości kontrowersyjne tematy społeczne, często związane z sytuacją kobiet w Iranie, stała się ikoną współczesnej literatury perskiej. Jej książki od lat cieszą się uznaniem na świecie. W Iranie są zakazane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski