MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piwo

Redakcja
Piwnica i okolica

Piwnica i okolica

Kiedy legiony Cezara wkraczały do Galii Zaalpejskiej - a wiadomo, Galia ist omnis divida in partes tres - nie tylko dzicy Germanie znad Renu, ale także mieszkańcy Belgiki oraz Gallowie zamieszkujący okolice Lugdunum, dzisiejszego Lyonu, nie mówiąc już o zapadłej dziurze pod nazwą Colonia Parisorum, nie znali wina. Nie pili też dającego nadludzką siłę eliksiru Asteriksa i Obeliksa, tylko napój ze sfermentowanego jęczmienia i dlatego, całkiem sprawiedliwie, byli przez Rzymian traktowani jak barbarzyńcy. Wprawdzie Juliusz Cezar wspomniał w swoim dziele "De bello Gallico", że piwo jest bajecznym napojem, ale nie zmienia to faktu, że krok w krok za legionami szła winorośl i że wraz z poszerzaniem granic imperium rozszerzał się także zasięg winnic. Rzymska cywilizacja, rzymskie prawo, rzymska kultura, filozofia państwa, ekspansja rzymskiego sposobu myślenia na coraz większe obszary Europy byłyby niemożliwe bez wina.
   Od tej pory toczyła się walka między piwem a winem, nie pozbawiona elementów politycznych wojna sposobów życia. Potem doszła jeszcze wódka, jako słowiański wyraz bizantyjskich zasad organizacji społeczeństwa, ale zostawmy to na boku. W średniowieczu szala wydała się przechylać na korzyść wina, kiedy Watykan z przenikliwą mądrością wydał zakaz warzenia piwa. Niestety, Wacław II, król czeski (i polski) przekonał papieża, aby ten zakaz odwołał.
   Ale nareszcie mamy przełom i wino zaczyna zwyciężać najuczciwiej na świecie, to znaczy na rynku. Po raz pierwszy w historii czołowi piwosze świata, Niemcy, wydali w ubiegłym roku więcej na wino niż na piwo. Wprawdzie statystyczny Niemiec wypił 125,5 litra piwa i tylko 19 litrów wina, ale na wino wydał 36,5 procent budżetu przeznaczonego na alkohol, a na piwo tylko 32,6 procent. Zdaniem ekspertów, jest to potwierdzenie wyraźnej tendencji do porzucania piwa na korzyść wina. Moim zdaniem zaś, jest to sygnał, że integracja europejska postępuje i to we właściwym kierunku, ponieważ zjednoczoną Europę można zbudować tylko na winie. W żadnym przypadku na piwie.
   Czy jest do pomyślenia taka opowieść o piwie, jaką w okolicach Rzymu opowiada się o winie? Otóż w czasach renesansu, po śmierci papieża, na konklawe do Rzymu wybierał się holenderski kardynał, który nie był bez szans na tiarę. Kardynał wysłał przodem swego kamerdynera, aby wyszukiwał mu kwatery wedle jednego tylko kryterium - jakości wina. Wszędzie, gdzie wino było dobre, kamerdyner pisał na drzwiach oberży łacińskie Est! - jest. Przybywszy do małego miasteczka Montefiascone nad jeziorem Bolsena, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Rzymu, kardynał zastał na drzwiach oberży potrójny napis - Est! Est! Est! Kardynał spróbował, podzielił zachwyt swego kamerdynera i nigdy do Rzymu już nie dotarł - tak długo i tak obficie delektował się winem z Montefiascone, że zmarł. Papieżem został kto inny.
   Dziś w Monefiascone produkuje się wino pod nazwą Est! Est! Est! ale nie sądzę, aby ktoś, spróbowawszy, wpadł w zachwyt. Albo wtedy wina były lepsze, albo kardynałowie holenderscy mają specyficzne gusta. U nas Est! Est! Est! de Montefiascone nie spotkałem, ale jest dostępne wino o nieco podobnej nazwie, choć pochodzące z zupełnie innego regionu, między Umbrią i Calabrią - Montefalco, Sagrantino di Montefalco, rasowe, czerwone wino, jedno z najlepszych we Włoszech, jest naprawdę godne polecenia. szczególnie eurosceptycy powinni go spróbować, zamiast żłopać piwo i popijać wódą.
Radwan

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski