Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS zakończy długie rządy prezydenta Jacka Majchrowskiego

Agnieszka Maj
Agnieszka Maj
Jacek Majchrowski
Jacek Majchrowski Archiwum
PiS przygotowuje ustawę, zgodnie z którą prezydenci, wójtowie i burmistrzowie nie będą mogli być wybierani na dłużej niż dwie kadencje. To oznacza polityczne tsunami dla Małopolski, gdzie dwie trzecie samorządowców piastuje swoje stanowiska dłużej niż osiem lat. Dla partii politycznych będzie to realna szansa, aby wygrać wybory, które do tej pory przegrywali z urzędującym prezydentem.

Czytaj także: Po wycince drzew czas na samorządy

Rządzący Krakowem od 15 lat prezydent Jacek Majchrowski nie będzie mógł po raz kolejny kandydować. PiS zdecydował, że zasada maksimum dwóch kadencji na stanowisku prezydenta, wójta i burmistrza wejdzie w życie już w czasie najbliższych wyborów samorządowych, które odbędą się jesienią przyszłego roku.

Wcześniej rozważana była wersja, aby te przepisy zaczęły obowiązywać dopiero w 2022 roku. - Zdecydowano, że ta reguła wchodzi w życie od razu. Do wakacji zostaną przygotowane projekty dotyczące zmian w ordynacji wyborczej - powiedział „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Grzegorz Adam Woźniak (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.

To może oznaczać rewolucyjne zmiany dla Krakowa i całkowitą wymianę elit rządzących. Zwłaszcza że prezydent Jacek Majchrowski nie „wychował” sobie następcy, który kontynuowałby jego politykę, tak jak zrobili to inni samorządowcy, np. Stanisław Kracik w Niepołomicach.

- Nie ma wątpliwości, że prezydent Majchrowski przed wyborami namaści następcę i wykorzysta swój kapitał polityczny - uważa prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Jego zdaniem będzie to najprawdopodobniej kandydat partyjny: np. z PO lub PiS, a prezydent Majchrowski za przekazanie mu swojego poparcia mógłby uzyskać obietnicę miejsca w Senacie.

Na razie jednak prezydent Krakowa wraz z innymi samorządowcami nie zamierza ogłaszać nazwiska następcy. - Najpierw trzeba sprawdzić, czy jest możliwe pod względem prawnym wprowadzenie w Polsce dwukadencyjności - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa. Temu poświęcone jest posiedzenie Związku Miast Polskich, które dzisiaj się zakończy, zajmie się tym także w tym tygodniu Unia Metropolii Polskich.

Ustawę o dwukadencyjności można zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. Może się jednak okazać, że sędziowie nie zdążą rozpatrzyć skargi przed wyborami w 2018 roku.

Jeśli nowe przepisy ograniczające liczbę kadencji wejdą w życie, oznacza to trzęsienie ziemi także w mniejszych gminach, w których wójtowie czy burmistrzowie rządzą od ponad 20 lat. - Na 75 gmin, które nam podlegają - z terenów dawnego województwa krakowskiego - tylko w 26 samorządowcy mogliby startować ponownie - mówi Zdzisława Romańska, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie.

Z nowych przepisów cieszą się natomiast kandydaci, którzy od wielu lat starają się pokonać urzędujących włodarzy. Należy do nich Łukasz Gibała, inicjator zakończonej niepowodzeniem akcji referendalnej w sprawie odwołania prezydenta Jacka Majchrowskiego i kandydat na prezydenta Krakowa. - Rządy bez ograniczeń kadencji powodują stagnację - mówi Gibała.

Nowe przepisy dla Krakowa mogą oznaczać trzęsienie ziemi i całkowitą wymianę nie tylko władz miasta, ale także szefów miejskich spółek, jednostek i dyrektorów magistratu. Mogliby pozostać na swoich stanowiskach wtedy, gdyby wybory wygrał kandydat popierany przez urzędującego prezydenta. Problem w tym, że na razie go nie ma.

Prezydent Jacek Majchrowski nie wychował sobie następcy. Przez jakiś czas mówiło się o tym, że z jego poparciem mogliby startować na prezydenta Krakowa poseł Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, albo Janusz Filipiak, właściciel Comarchu. Obaj jednak zaprzeczają. Władysław Kosiniak-Kamysz woli pozostać w ogólnopolskiej polityce, a prezes Comarchu - zająć rozwijaniem swojego biznesu.

Z kolei zastępcy prezydenta Majchrowskiego: Tadeusz Trzmiel i Elżbieta Koterba mieliby zbyt małe szanse, aby wygrać wybory. Natomiast radny Łukasz Wantuch z prezydenckiego klubu dla wielu osób jest osobą zbyt kontrowersyjną. - Prezydent nie myśli jeszcze o wyznaczeniu swojego następy. Na razie nie ma ustawy wprowadzającej dwukadencyność, są tylko propozycje. Nie wiadomo, czy w ogóle zostaną wprowadzone w życie - mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa.

Pomysł PiS, aby wprowadzić zasadę dwukadencyjność już od najbliższych wyborów, które odbędą się na jesieni 2018 roku, nie podoba się Platformie Obywatelskiej. - Zakaz kandydowania dla prezydentów, wójtów i burmistrzów, którzy rządzili dłużej niż osiem lat, to naruszenie ich biernego prawa wyborczego. Będziemy zabiegać o to, aby takie przepisy nie zostały wprowadzone w życie - zapowiada Grzegorz Lipiec, szef małopolskiej PO.

Faktem jest jednak, że jeśli ustawa zacznie obowiązywać, będzie to korzystne dla PO: kandydat tej partii otrzyma po raz pierwszy szansę na realną wygraną. Do tej pory zawsze przegrywał z prezydentem Jackiem Majchrowskim, a władze Platformy nie potrafiły znaleźć takiej osoby, która mogłaby mu poważnie zagrozić.

PO ma już wstępnych kandydatów na prezydenta Krakowa. - To europosłanka Róża Thun, poseł Bogusław Sonik i senator Bogdan Klich - wylicza Grzegorz Lipiec.

O tym, kogo wystawią w wyborach samorządowych nie chcą na razie mówić politycy PiS. - Dopiero rozpoczynamy prace nad przygotowaniem list i wyłonieniem kandydatów - tłumaczy Jarosław Szlachetka, koordynator wyborczy PiS na Małopolskę.

Nieoficjalnie mówi się o wojewodzie Józefie Pilchu i posłance Małgorzacie Wassermann. - Problem jest tylko taki, że Józefowi Pilchowi bardzo trudno będzie zdobyć poparcie PiS, a Małgorzata Wassermann nie wykazuje chęci do kandydowania. Być może jednak będzie musiała - twierdzi jeden z polityków PiS. Wśród kandydatów tej partii na prezydenta Krakowa wymieniana jest także Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju.

Nad swoim kandydatem zastanawia się Nowoczesna. - Prawdopodobnie wyłonimy własnego, ale możliwy jest także wspólny kandydat z PO - mówi Jerzy Meysztowicz, poseł Nowoczesnej.

W wyborach samorządowych, które odbędą się za 1,5 roku, chce wystartować Łukasz Gibała, szef Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa, były poseł PO, a potem Ruchu Palikota. - Mam program dla Krakowa, wiem, jak miasto powinno walczyć ze smogiem. Ostateczną decyzję w sprawie kandydowania podejmę jednak na pół roku przed wyborami - zapowiada Łukasz Gibała.

Chwali pomysł dwukadencyjności. - To dobra wiadomość dla krakowian i Polaków. Brak ograniczeń w liczbie kadencji prowadzi do stagnacji. Prezydenci i burmistrzowie czują się wypaleni, ale startują pod naciskiem swojego otoczenia - mówi Łukasz Gibała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski