Radni miejscy zdecydowali, że zaskarżą do Trybunału Konstytucyjnego przepisy ustawy o działalności leczniczej. Kontrowersyjne prawo zrzuca na samorządy odpowiedzialność za długi szpitali.
Jeżeli placówka medyczna nie jest w stanie ich spłacić, może zostać zamknięta lub skomercjalizowana, co oznacza, że przestanie być częścią publicznej służby zdrowia. - Długi szpitala czasami wielokrotnie przekraczają całe budżety samorządów. Takie przepisy godzą nie tylko w interesy miasta Krakowa, ale także mniejszych gmin - zwraca uwagę Wojciech Kolarski, radny klubu PiS.
Projekt ustawy o działalności leczniczej przygotowała premier Ewa Kopacz w 2011 roku, kiedy była jeszcze ministrem zdrowia. Krakowscy radni próbowali zaskarżyć go już wcześniej, jednak było to niemożliwe ze względów politycznych. W ubiegłej kadencji uchwałę o złożeniu skargi do TK trzy razy blokowała Platforma Obywatelska, która miała większość w radzie miasta.
Dopiero teraz udało się ją przyjąć dzięki porozumieniu radnych prezydenta Jacka Majchrowskiego z klubem PiS. - PO nie lubi przyznawać się do własnych błędów - komentuje Wojciech Kolarski. - Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz także złożyła skargę na te przepisy, ale musiała ją wycofać - dodaje.
Kontrowersyjne przepisy ustawy z 15 kwietnia 2011 r. mówią o tym, że jeżeli szpital nie pokryje swoich ujemnych wyników finansowych, samorząd może to zrobić za niego w ciągu roku. Jeżeli jednak gmina nie zdecyduje się na spłatę długów, musi podjąć decyzję o likwidacji bądź prywatyzacji zakładu opieki zdrowotnej. Na uregulowanie zobowiązań szpitali gminy nie dostaną żadnych dodatkowych pieniędzy z NFZ.
- Ustawodawca uznał, że odpowiedzialność samorządów za zobowiązania szpitali jest za mała, próbuje więc wymusić zmiany. Rząd nie robi tego wprost, ale na zasadzie szantażu - tłumaczy Wojciech Kolarski. Jego zdaniem takie przepisy powodują, że szpitale są nastawione tylko na oszczędności, a nie na ochronę pacjentów.
Według radnych przepisy ustawy o działalności leczniczej są niezgodne z konstytucją, ponieważ działają nie tylko na szkodę samorządu, ale także szpitali i pacjentów. Nie precyzują także tego, kto ma zająć się leczeniem chorych w przypadku likwidacji placówki. To może oznaczać, że pacjentom nie zostanie zapewniony równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej zagwarantowany w art. 68 Konstytucji.
Według Jerzego Friedigera, przewodniczącego komisji zdrowia w Radzie Miasta i pomysłodawcy uchwały w sprawie skargi do TK, przejmowanie szpitali przez podmioty prywatne jest bardzo niekorzystne dla pacjentów.
Dr Krzysztof Bartoszewski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie, który w ostatnich latach walczył z problemem poważnego zadłużenia, popiera projekt uchwały. - Dziwi mnie to, że przepisy zostały zauważone dopiero teraz. Jest to przecież ustawa sprzed czterech lat - zwraca uwagę dr Bartoszewski.
W połowie ubiegłego roku zadłużenie Szpitala im. Żeromskiego wynosiło ok. 52 mln zł. Gdyby Kraków miał teraz spłacić taką sumę, musiałby zrezygnować z jednej z ważnych inwestycji realizowanych w ramach tegorocznego budżetu.
- Jeżeli nasz szpital zostałby zamknięty, opiekę medyczną straciłoby 400 tys. mieszkańców - dodaje dr Bartoszewski. Jego zdaniem zrzucenie odpowiedzialności na samorządy nie jest rozwiązaniem problemu finansowania szpitali. - Pieniądze, które szpitale dostają w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, nie pokrywają stałych wydatków. Mamy do wyleczenia kilkuset pacjentów, do opłacenia pensje dla tysiąca pracowników, a także leki i procedury. To wszystko kosztuje. Tymczasem pieniądze z NFZ nie są dzielone racjonalnie, ale według układów - uważa dr Bartoszewski.
Do oddziału ratunkowego Szpitala im. S. Żeromskiego trafia od 140 do 150 osób na dobę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?