Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS ma Sejm, czas na sejmiki

Maciej Pietrzyk, Grzegorz Skowron
archiwum
Samorząd. Wraca dyskusja o skróceniu kadencji radnych. Nowe wybory miałyby się odbyć wiosną przyszłego roku, choć byłoby to sprzeczne z konstytucją. Dla PiS to szansa na powtórzenie zwycięstwa także na poziomie województw, dziś posiada taką władzę tylko na Podkarpaciu.

Wygląda na to, że Prawo i Sprawiedliwość chce pójść za ciosem i dobić swoich politycznych rywali szybkimi wyborami samorządowymi. Wprawdzie jako pierwszy dyskusję na ten temat rozpoczął lider SLD Leszek Miller, ale temat szybko podjął poseł PiS z Tarnowa, prof. Włodzimierz Bernacki.

- PiS skróci kadencję samorządu terytorialnego, przynajmniej na poziomie sejmików wojewódzkich - uważa Leszek Miller. On sam też o tym mówił rok temu, gdy okazało się, że w wyborach do sejmików oddano blisko 20 proc. głosów nieważnych. Karta do głosowania była książeczką, a na jej pierwszej stronie znalazła się lista PSL. Ludowcy zdobyli co piąty ważny głos, np. w Małopolsce liczbę radnych sejmiku zwiększyli z 4 do 8. Wynik PSL uratował w wielu województwach PO, bo choć PiS wygrało wybory, to koalicję udało mu się stworzyć tylko w jednym z 16 województw, na Podkarpaciu.

PiS i SLD próbowały przeforsować w Sejmie ustawę skracającą kadencję, ale konstytucjonaliści nie zostawili na niej suchej nitki. Projekt utknął w sejmowych szufladach. Do tego Sąd Najwyższy stwierdził ważność głosowania na radnych sejmików. Teraz powodem przyspieszonych wyborów jest pomysł na stworzenie dwóch nowych województw. Jedno ma powstać po oddzieleniu Warszawy od Mazowsza, a drugie zostanie wykrojone z województw pomorskiego i zachodniopomorskiego. - Jeżeli taki pomysł zostałby zrealizowany, to konieczne byłoby przeprowadzenie nowych wyborów na szczeblach województw - wskazuje Włodzimierz Bernacki.

- Zmiana granic dwóch województw absolutnie nie może być pretekstem do skrócenia kadencji w samorządach na terenie całego kraju - podkreśla jednak prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. - Nowe wybory mogłyby zostać przeprowadzone tylko i wyłącznie w nowo powstałych województwach.

Zdaniem dr. Jarosława Flisa, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, próba skrócenia obecnej kadencji samorządu byłaby jedynie wywoływaniem niepotrzebnej awantury politycznej. - A PiS i tak nie miałby gwarancji, że rzeczywiście uda mu się przejąć władzę na szczeblu lokalnym - twierdzi.

- Dlatego powrót do pomysłu przyspieszonych wyborów odbieramy bardziej jako próbę nacisku na tworzenie w sejmikach koalicji PiS-PSL - mówi nam jeden z małopolskich radnych ludowców. Np. w naszym województwie to od PSL zależy, czy utrzymana zostanie koalicja z Platformą, czy też dojdzie do zmiany układu sił. Taka sytuacja dotyczy też 8 innych regionów. Oficjalnie ludowcy zapewniają, że są wierni koalicjantowi, ale jeśli nad ich głową zawiśnie groźba kolejnej klęski, mogą zmienić zdanie. I wtedy do przejęcia władzy w większości regionów PiS nie potrzebowałoby przyspieszonych wyborów, które wiele samorządów potraktowałoby jako zamach na demokrację.

PiS może się też zdecydować tylko na wybory tam, gdzie zmienią granice województw. To i tak oznacza nowe głosowanie w co najmniej 5 regionach.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski