Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pilot Kubicy dobrze się bawił, teraz poprzeczka idzie wyżej

Redakcja
WYDARZENIE. - Dobrze się bawiłem. Znam Roberta od jakiegoś czasu i spodziewałem się, że przynajmniej momentami będzie okazywał podekscytowanie. Tymczasem był spokojny i skoncentrowany - zdradził Giuliano Manfredi, pilot Kubicy, w wygranym w niedzielę rajdzie Ronde Gomitolo di Lana.

- Z prowadzeniem auta jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina. Ale chciałem swoją formę fizyczną i psychiczną zweryfikować w zawodach. I mam pozytywne odczucia - cytuje Polaka "La Gazzetta dello Sport". - Przede mną jeszcze długa droga, jednak za kilka dni zmierzę się już z dużo poważniejszym rajdem - dodał, potwierdzając start w San Martino di Castrozza.

W najbliższy piątek i sobotę Polak będzie jeździł tym samym subaru impreza WRC, którym wygrał Ronde Gomitolo di Lana. Z zupełnie innej półki będą jednak rywale. W niedzielę pobił sławy lokalnych dróg, teraz pościga się z czołowymi włoskimi kierowcami: Giandomenico Basso, Paolo Andreuccim czy Umberto Scandolą.

Manfredi znów usiądzie na prawym fotelu niebieskiego subaru z 2007 roku, w którym manetki zmiany biegów zainstalowano po lewej stronie, przy kierownicy. - Jeździłem tym autem na początku sierpnia - zdradził Kubica (cytat: sokolimokiem.tv). - Wcześniej jeździłem paroma innymi rajdówkami, jeździłem też parę razy na torze, wyścigówkami. Cieszę się, że powoli mogę zacząć znowu robić to, co zawsze robiłem.

Pierwszy start od wypadku, 580 dni po feralnym 6 lutego 2011 roku, odczytywany jest jako nowe otwarcie w karierze kierowcy. On sam twierdzi, że to kolejny etap rehabilitacji i odskoczni od codziennych ćwiczeń, dzięki którym odzyskuje sprawność.

W Bielli, miejscowości będącej bazą małego rajdu, wszyscy zerkali na prawą rękę kierowcy. I nieoficjalne doniesienia z ostatnich miesięcy potwierdziły się: stan tej części ciała nie pozwala Kubicy na to, by stanąć już teraz do sportowej walki na najwyższym szczeblu.

Mikołaj Sokół, przyjaciel kierowcy prowadzący bloga sokolimokiem.tv, postawił wprost pytanie: czy to koniec marzeń o Formule 1? Kubica odparł: - Wszystko zależy od mojego zdrowia (...) Tak naprawdę nie mam żadnego celu, jeśli chodzi o to, czy będzie to F1 czy nie. Cel, a raczej nadzieja, jest jeden: żeby kiedyś, w końcu ta ręka była tak sprawna, jak się da. Może to dziwnie zabrzmi, ale to, jak bardzo będzie sprawna, kiedy będzie sprawna i co będę robił, to tak naprawdę w porównaniu z ostatnimi 20 miesiącami nie ma za dużego znaczenia.

Bo pamiętajmy, że 6 lutego 2011 Kubica walczył o życie. Że dopiero dwa i pół miesiąca po wypadku opuścił szpital, że wracał do niego wielokrotnie, że przeszedł kilkanaście operacji.

To niesamowite, że po takiej traumie zobaczyliśmy go fetującego zwycięstwo w Ronde Gomitolo di Lana...

Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski