Krzysztof Kawa: KAWA NA ŁAWĘ
Pierwszym, który przed laty przelał na papier swe pijackie przygody, był Wojciech Kowalczyk. A po Iwanie następny będzie Sławomir Peszko, którego Franciszek Smuda właśnie skreślił z kadry na Euro 2012. Za parę lat gracza FC Koeln weźmie na warsztat specjalista od sięgania w zakamarki piłkarskich dusz i namówi do publicznej spowiedzi. Piłkarz barwnie opowie nam o tym, jak przepił karierę i jakim mógł być wspaniałym futbolistą, gdyby nie alkoholowy ciąg, a na jednym ze specjalizujących się w tej problematyce portali przeczytamy ogłoszenie: „Kupcie, kupcie, u nas książka taniej niż flaszka w markecie”.
Tak zwani słynni polscy piłkarze zawsze będą mieli wzięcie, ostatecznie nie ma nic gorszego od nudy, która dla tego środowiska jest synonimem braku promili we krwi. Iwan i Kowalczyk mieli łatwiej i nadal mają. Brylują jako telewizyjni eksperci, a pracujący z nimi wiedzą, że od czasu do czasu trzeba zmierzyć się z ich chwilową niedyspozycyjnością. Peszko też może liczyć na wyrozumiałość. W dniu, w którym selekcjoner ogłosił, iż ma dość jego pijackich wyskoków, wiceprezes PZPN Antoni Piechniczek stwierdził, że gdyby w Anglii stosowano tak rygorystyczne zasady, na żaden mecz nie skleciliby pełnej jedenastki. Kolega Peszki z kadry, Robert Lewandowski dodał, że nie ma z czego robić afery, bo każdy piłkarz ma prawo się wyluzować. Wszak przecież nawet on sam, bohater dwóch narodów, niejeden grzeszek ma na sumieniu.
Oto futbolowe motto: wódko, dajesz żyć!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?