Mecz na szczycie – wicelider podejmował 4. drużynę w tabeli – zakończył się zwycięstwem gospodyń. Ekipa z Gorlic, która ma problemy organizacyjnie i długo nie było wiadomo, czy pojedzie na ten mecz, po raz pierwszy w sezonie przegrała spotkanie do zera.
– Najbardziej jestem zły na arbitrów, bo odkąd jesteśmy w pierwszej lidze, to tak fatalnego sędziowania nie widziałem _– mówi trener Ekstrimu Grzegorz Silczuk. – Powinni byli siedem razy odgwizdać „podwójną” rozgrywającej Pleśnierowicz. Nasze zawodniczki, jak widziały, w jaki sposób ona wystawia piłkę, to aż stawały, bo myślały, że sędziowie przerwą grę. Do tego te sytuacje zdarzały się w kluczowych momentach, na przykład w pierwszym secie przy stanie 15:15._
Szkoleniowiec dodaje jednak, że torunianki zasłużenie wygrały. W pierwszej i trzeciej odsłonie walka długo była wyrównana, drugą partię miejscowe wygrały bardzo pewnie.
– Suchy wynik mówi, że był to jednostronny pojedynek, ale w rozmowach po meczu słyszałem, że spotkanie było wyrównane. Dużo było długich wymian, nasze dziewczyny dzielnie walczyły. Rywalki zagrały bardzo dobry mecz, świetnie broniły, znakomicie spisywała się Szczygioł. Cały czas były skoncentrowane, nie pozwoliły nam wziąć ani paluszka, żebyśmy się nie rozkręcili – dodaje Silczuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
