MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piersi nauczycielki AD 2016

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Pani nauczycielka, wyglądająca zresztą na bardzo sympatyczną, postanowiła skorygować piersi.

I nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego, gdyby nie zrobiła tego przed kamerami telewizji. Każdy mógł się przekonać - na czym polegał jej problem, gdy prezentowała przed kamerą duże, i co tu dużo mówić, obwisłe piersi. Każdy mógł też wysłuchać, w jakich sytuacjach jej przeszkadzają.

„Ekscytujący” ten program jest powtarzany w TV i oczywiście dostępny w internecie. Zawiera również obrazki z operacji. Można do woli napatrzeć się na prezentację wyciętych płatów skóry z gruzłowatą tkanką żółtego koloru w tle oraz - dla kontrastu - rzeczywistość nową. I znów obrazki: jak było i jak jest. A na końcu szczery zachwyt zainteresowanej i partnera.

Co o tym myśleć, sama nie wiem. Tak się operacje kosmetyczne zbanalizowały, że przestały być czymś wstydliwie ukrywanym. Przeciwnie: stały się najwyraźniej atrybutem prestiżu, przynależności do tej samej sfery, co celebryci i celebrytki, czyli do lepszej sfery. Zanim się trend odwróci wytłumaczyć cokolwiek trudno, bo kijem Wisły nie zawrócisz.

Jest tylko jedno ale: reakcja uczniów na te obrazki i wynurzenia. Ostatecznie nie każdemu zdarza się taka gratka, jak oglądanie szczegółów anatomii „swojej pani” w telewizji i słuchanie jej wyznań.

Że przesadzam? Że hipokryzja? Oczywiście nie przesadzam. I w tym wypadku oczywiście przedkładam hipokryzję nad pozbawione hipokryzji występy przed kamerami. Wydaje mi się bowiem, że niepostrzeżenie i baz fanfar weszliśmy w nowy etap obalania tabu.

Jakieś 15 lat temu mój ojciec opowiadał przy rodzinnym stole swoją przygodę. Ukończył studia w roku 1938 i zaraz rozpoczął pracę w jednym z krakowskich liceów. Ponieważ zdarzało mu się wyjść z domu odrobinę za późno, a spóźnienie się na lekcje nie wchodziło w grę, przed szkołą przyspieszał kroku, jak nie przymierzając jakiś Robert Korzeniowski. Po kilku takich porankach został wezwany do dyrektora, od którego usłyszał następującą uwagę: „Panie Kolego, to co pan robi jest niedopuszczalne! Idąc tak szybko naraża pan na szwank autorytet nauczyciela!”

Historyjka wydała nam się tak rozkosznie anachroniczna, że wszyscy wybuchli śmiechem. Aż ośmielona powszechną wesołością zabrała głos moja bratanica, uczennica podówczas II klasy podstawówki: „dziadziusiu, dziadziusiu, a nasza pani przyszła dziś do szkoły pijana!”.

Trzy historie o nauczycielach z trzech różnych epok. Zestawiłam je specjalnie i zostawiam bez dodatkowego komentarza. Niech się komentują same.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski