Co ma zatem zatrzymać w Polsce absolwentkę studiów pielęgniarskich z tytułem magistra, ukończoną specjalizacją, znajomością języka, która nie założyła jeszcze rodziny?
Temat powrócił przy okazji zdarzenia na Podhalu, gdzie kilku przykutych do łóżka staruszków jest w dramatycznej sytuacji, bo pielęgniarki - z braku sił i środków - nie są w stanie się nimi zająć.
Ale to jedynie wierzchołek góry lodowej. Z jednej strony społeczeństwo starzeje się i schorowanych ludzi w podeszłym wieku przybywa w galopującym tempie, z drugiej szpitale - także z braku sił i środków - wypisują ich do domu tak szybko, jak to możliwe, a czasami jeszcze wcześniej. W domu powinna czekać na nich pielęgniarka długoterminowej opieki domowej lub rodzinnej. Niestety, coraz częściej trudno ją znaleźć.
I będzie coraz gorzej. Pielęgniarki rodzinne pracujące przy przychodniach, często wykorzystywane są przez spółki lekarskie - również cierpiące na deficyt pracowników - do rozmaitych czynności, zupełnie nie związanych z ich zawodem i zadaniami.
Decydenci, zajęci palącą dziś sprawą rezydentów, zdają się nie zauważać, że niebawem analogiczny problem pojawi się w branży pielęgniarskiej. W roku ubiegłym średni wiek pielęgniarki wynosił ponad 50 lat i do 2022 roku uprawnienia emerytalne uzyska ponad 39,6 tys. pielęgniarek i położnych.
Jest oczywiste, że liczba ta nie zostanie zastąpiona nowymi absolwentkami. Warto więc, by rządzący już dzisiaj na poważnie zajęli się tematem, by - tak jak ma to miejsce teraz w przypadku lekarzy - nie musieli gasić ognia, nie mając w ręku praktycznie niczego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wymagających opieki ludzi przybywa. A pielęgniarek nie
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?