Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki mówią wprost: Nie oddamy naszych praktyk

Dorota Stec-Fus
archiwum
Kontrowersje. Resort forsuje zapis, który pozbawia pielęgniarki samodzielności.

W trakcie prac nad ustawą o podstawowej opiece zdrowotnej (POZ) wybuchł ostry konflikt. Lekarze pracujący w powołanej przez ministra zdrowia grupie ekspertów chcą utworzenia wspólnych zespołów medycyny rodzinnej.

W praktyce oznaczałoby to, że te pielęgniarki, które założyły działalność gospodarczą, zostałyby pozbawione samodzielności i pieniędzy, które teraz otrzymują wprost z NFZ w ramach umowy. Jeśli propozycja wejdzie w życie, pieniądze za ich pracę fundusz przekazywałby lekarzom POZ.

W roku 1999 pielęgniarki rodzinne, opiekujące się chorymi i ich najbliższymi w domu, jako pierwsze w kraju zostały zwolnione z ZOZ-ów, bez odpraw, bez odszkodowań i zmuszone do założenia praktyk. Za własne pieniądze rejestrowały swoje zakłady pracy i wyposażały je. Aby utrzymać samodzielność stale podnoszą kwalifikacje poprzez studia, specjalizacje i kursy.

- Wiele z nas do dziś spłaca zaciągnięte kredyty. Teraz mamy to wszystko zostawić i podporządkować się lekarzom? Nigdy! - mówi Izabela Ćwiertnia, małopolski konsultant w dziedzinie pielęgniarstwa rodzinnego.

Lekarze przedstawiają swoje argumenty i przekonują, że stworzenie wspólnych zespołów medycyny rodzinnej jest dla pacjenta rozwiązaniem korzystniejszym.

- Rozdzielenie pielęgniarki od praktyki lekarza można porównać z przecięciem jabłka na połowę - twierdzi dr Jerzy Radziszowski z Kolegium Zakładów Lecznictwa Otwartego.

W naszym województwie ok. 60 procent świadczeń pielęgniarki i położnej POZ jest udzielane przez podmioty, które samodzielnie kontraktują się z NFZ. Kolejna runda rozmów tuż po świętach.

Pielęgniarki nie chcą być uzależnione od lekarzy pierwszej opieki

Obawy pielęgniarek, które nie chcą rezygnować z własnych praktyk i tym samym pieniędzy, które otrzymują z NFZ są uzasadnione. Ale lekarze, którzy chcą powołania wspólnych z nimi zespołów medycyny rodzinnej też mają mocne argumenty.

W zespołach tych rolę koordynatora pełniłby lekarz. Ale pielęgniarki nie chcą o tym słyszeć: ostry protest przeciw takim planom resortu zdrowia złożyła Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych. Samorząd kategorycznie sprzeciwia się połączeniu w jeden kontrakt z NFZ świadczeń udzielanych przez lekarza, pielęgniarki i położne, a także tworzenia wspólnych list pacjentów.

Obecnie część pielęgniarek POZ (w Małopolsce jest to ok. 40 procent) pracuje w ramach etatu w przychodniach, gdzie wykonują polecenia lekarzy. Pozostałe funkcjonują w ramach własnej działalności gospodarczej. W ramach pieniędzy, przekazywanych im przez NFZ na podstawie kontraktu, same zaopatrują się w aparaturę i materiały. Swoje zadania wykonują w domach chorych, zarówno w oparciu o zlecenia lekarza jak i potrzeby zgłaszane wprost przez pacjentów. Zakres ich obowiązków reguluje rozporządzenie ministra zdrowia.

Teraz miałyby przejść na „garnuszek” lekarza POZ, który wyznaczałby im obowiązki oraz wysokość uposażenia.

- Zjazd Delegatów Małopolskiej Izby Pielęgniarek i Położnych w całości odrzucił te propozycje - mówi Tadeusz Wadas, przewodniczący izby. - Po 17 latach samodzielnego funkcjonowania nie wyobrażają już sobie pracy u „pana doktora”. Ale najważniejszy jest pacjent, który straci na takim rozwiązaniu.

Pielęgniarki, działające w oparciu o własną praktykę odpowiadają na każde zawołanie swoich podopiecznych. Natomiast te, które są zatrudnione na etacie w przychodni, muszą wykonywać zlecania lekarza, w tym rejestrację, wypełnianie dokumentów.

Na wizyty u pacjenta nie starcza im czasu - twierdzi Wadas. Nie wątpi, że jeśli projekt wejdzie w życie, pracujące obecnie w domu chorego pielęgniarki będą musiały zająć się „papierologią” i innymi, niezwiązanymi z zawodem czynnościami.

Przewodniczący obawia się także zmniejszenia ich zarobków. - Lekarze POZ nie są zbyt hojni. Co więcej, niektórzy z nich nie przekazują zatrudnionym pielęgniarkom podwyżek, choć od stycznia otrzymują z NFZ „znaczone” pieniądze na ten cel - irytuje się Wadas.

Tymczasem lekarze uważają, że samodzielne praktyki pielęgniarek rodzinnych nie sprawdziły się. - Pacjent powinien otrzymywać kompleksową, skoordynowaną opiekę medyczną - przekonuje dr Jerzy Radziszowski z Kolegium Zakładów Lecznictwa Otwartego.

Lekarze przekonują, że pozycja pielęgniarki w zespole będzie nadal bardzo mocna. Zapewniają, że nie zależy im na rozbiciu obecnych kontraktów i praktyk pielęgniarskich, które mogą być rozliczane według starych zasad.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski