Od lewej: Tomasz Gollob, Szwed Antonio Lindbaeck i Duńczyk Niels Kristian Iversen Fot. PAP/Lech Muszyński
DRUŻYNOWY PUCHAR ŚWIATA. Reprezentacja Polski po raz trzeci z rzędu najlepszą drużyną globu
Trener Marek Cieślak postawił na gwiazdy, czyli indywidualnego mistrza świata Tomasza Golloba i wicemistrza globu Jarosława Hampela, zawsze groźnego Piotra Protasiewicza, a w "drugiej linii" Krzysztofa Kasprzaka i Janusza Kołodzieja.
Selekcja, w której trafność przed finałem wątpiło wielu, przyniosła zamierzony cel w przedostatnim wyścigu. Medalowy hat-trick polskiej husarii, jak nazywana jest reprezentacja na żużlu, przystemplował Hampel. Zwycięstwem zburzył jednocześnie misterny plan Australijczyków, którzy w 24. biegu skorzystali z tzw. jokera, czyli specjalnej rezerwy taktycznej podwajającej punkty. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo trzeci raz z rzędu zdobywamy złoty medal, czwarty w mojej karierze trenerskiej. I powiem że... już nic nie powiem - wzruszył się szkoleniowiec w rozmowie na antenie Canal Plus.
Uroniona łza wielkiego szkoleniowca symbolicznie oddaje trud, z jakim biało-czerwoni sięgnęli po kolejny tytuł. Cieślak przed wielkim finałem był ostrożny, bo doskonale wie, że dużo łatwiej jest wejść na szczyt, niż się na nim utrzymać.
Jednak nikt z 15 tysięcy kibiców na trybunach nowoczesnego gorzowskiego stadionu nawet nie przypuszczał, że na pierwsze zwycięstwo polskiego żużlowca trzeba będzie czekać do 9(!) biegu. Sygnał do ataku dał, a jakże, wielki Gollob, który chwilę potem stanął przed ogromną odpowiedzialnością. Polacy drużynowo nadal zamykali stawkę, dlatego trener Cieślak zarządził, by najlepszy żużlowiec na świecie wystąpił jako joker. Gollob po raz kolejny pokazał, że presja go napędza i z właściwą sobie maestrią w prowadzeniu motocykla minął linię mety na pierwszej pozycji. Dzięki temu nasza drużyna awansowała na pozycję wicelidera i stratę do Australijczyków zniwelowała do punktu.
Na czoło stawki Polacy wyszli w następnej gonitwie za sprawą Hampela, który dopiero w trzeciej serii startów przywiózł za sobą wszystkich rywali. - Mam nadzieję, że to będzie przełamanie, bo zawody są bardzo ciężkie. W pierwszej fazie i teraz popełniamy zbyt dużo błędów i nie wygrywamy startów. To świadczy o tym, jak mistrzostwa są wyrównane - przekonywał wicemistrz świata.
W pierwszej fazie zawodów największym problemem wybrańców Cieślaka wcale nie byli przeciwnicy, ale tor. Z tego powodu w najbardziej krytycznym momencie zawodów (po ośmiu wyścigach) Polacy tracili do prowadzącej reprezentacji z Antypodów aż 8 punktów. O losach wyścigów decydowało właściwe rozegranie pierwszego łuku, a nasi reprezentanci źle wychodzili spod taśmy. Zaskoczenia nawierzchnią na gorzowskim owalu nie krył nawet Cieślak: - Na początku byliśmy zagubieni, bo tor był całkowicie inny, niż normalnie.
Na szczęście siła drużyny Cieślaka polega na tym, że podnosi się z kolan i wygrywa. Ważny w tym udział Kasprzaka, który w polskiej ekstralidze radzi sobie przeciętnie, ale w 19. biegu zdobył trzy punkty i Polacy odzyskali prowadzenie. Dość powiedzieć, że w ośmiu ostatnich wyścigach, biało-czerwoni aż sześć razy dojeżdżali do mety na pierwszym miejscu. Po kropce nad "i" Hampela, złoty medal po fantastycznej walce w ostatnim biegu z Crumpem okrasił Gollob. Kapitan reprezentacji demonstrował kibicom efektowną jaskółkę na motocyklu i dziękował za wsparcie.
- Dziękujemy wam za wyrozumiałość, bo pierwsze biegi były dramatyczne. Byliście fantastyczni, wspaniale dopingując nas do ostatniego biegu - mówił do mikrofonu Gollob, ale ciężko było mu przekrzyczeć rozentuzjazmowanych kibiców czarnego sportu. Dzięki sobotniemu zwycięstwu liczba złotych medali reprezentacji Polski w historii startów w DPŚ (wcześniejsza nazwa to Drużynowe Mistrzostwa Świata) wzrosła do dziewięciu. Imponuje zwłaszcza dorobek z sześciu ostatnich lat, w których biało-czerwoni na najwyższym stopniu podium stawali pięciokrotnie.
ARTUR GAC
Bieg po biegu
1. Crump, Kasprzak, Jonsson, Korneliussen
2. Lindgren, Hampel, B. Pedersen, Ward (u/w)
3. Batchelor, Iversen, Gollob, Lindbaeck
4. N. Pedersen, Davidsson, Watt, Protasiewicz
5. Holder, Bjerre, Kołodziej, Jonasson
6. Lindbaeck, Korneliussen, Kołodziej, Watt
7. Holder, B.Pedersen, Kasprzak, Davidsson
8. Crump, Jonasson, Iversen, Hampel
9. Gollob, Ward, N. Pedersen, Jonsson
10. Gollob (6!), Bjerre, Lindgren, Batchelor
11. Hampel, Batchelor, Korneliussen, Davidsson
12. Gollob, Jonasson, Watt, B. Pedersen
13. Protasiewicz, Holder, Iversen, Jonsson (0!)
14. Lindgren, Crump, N. Pedersen, Kołodziej
15. Bjerre, Lindbaeck, Ward, Kasprzak
16. Holder, Lindgren, Gollob, Korneliussen
17. Crump, Protasiewicz, Lindbaeck, Bjerre (0!)
18. Kołodziej, Lindgren, Iversen, Ward
19. Kasprzak, Batchelor, Jonasson, N. Pedersen
20. Hampel, Bjerre, Watt, Jonsson
21. Protasiewicz, Jonasson, N. Pedersen, Ward
22. Batchelor, Kołodziej, Lindbaeck, B. Pedersen
23. Iversen, Kasprzak, Lindgren, Watt
24. Hampel, Holder (4!), Lindbaeck, N. Pedersen (u)
25. Gollob, Crump, Bjerre, Jonasson
WYNIKI
Polska 51 pkt: Tomasz Gollob 17 (1,3,6!,3,1,3), Jarosław Hampel 11 (2,0,3,3,3) Piotr Protasiewicz 8 (0,-,3,2,3), Krzysztof Kasprzak 8 (2,1,0,3,2), Janusz Kołodziej 7 (1,1,0,3,2).
Australia 45 pkt: Chris Holder 15,3,2), Troy Batchelor 10 (3,0,2,2,3), Darcy Ward 4 (w,2,1,0,1), Davey Watt 3 (1,0,1,1,0).
Szwecja 30 pkt: Fredrik Lindgren 12 (3,1,3,2,2,1), Antonio Lindbaeck 8 (0,3,2,1,1,1), Thomas H. Jonasson 7 (0,2,2,1,2,0), Jonas Davidsson 2 (2,0,0,-,-), Andreas Jonsson 1 (1,0,0!,0,-).
Dania 29 pkt: Kenneth Bjerre 10 (2,2,3,0!,2,1), Niels Kristian Iversen 8 (2,1,1,1,3), Nicki Pedersen 5 (3,1,1,0,0,u), Mads Korneliussen 3 (0,2,1,0,-), Bjarne Pedersen 3 (1,2,0,-,0).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?