MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pięć stacji zbada powietrze

Alicja Fałek
Dla nowosądeczan szokujące są wyniki tegorocznych rankingów skażenia powietrza. Władze miasta nie dają wiary tym zestawieniom, dlatego zaprosiły naukowców do przeprowadzenia badań
Dla nowosądeczan szokujące są wyniki tegorocznych rankingów skażenia powietrza. Władze miasta nie dają wiary tym zestawieniom, dlatego zaprosiły naukowców do przeprowadzenia badań Fot. Stanisław Śmierciak
Nowy Sącz. Miasto testuje eksperymentalny system pomiaru jakości powietrza pod okiem naukowców. Prezydent Ryszard Nowak liczy, że dokładne badania pokażą, czy rzeczywiście każdej zimy dusimy się w smogu

Pięć małych, wielkości pudełka na buty, stacji pomiarowych pojawi się na terenie Nowego Sącza.

Urządzenia są wyposażone w system do pomiaru pyłów zawieszonych (PM10 i PM2.5) oraz tlenku azotu.

- Będziemy mieć realne wyniki, a nie obliczane na podstawie danych zebranych tylko z jednej stacji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska znajdującej się przy ul. Kilińskiego - zaznacza Marta Wieciech-Kumięga, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Nowego Sącza.

Miasto doświadczalne

Jak się dowiadujemy, prezydent miasta już w marcu br. podpisał porozumienie z Politechniką Warszawską i Akademią Morską w Gdyni, na mocy którego Sącz będzie testował stworzone przez naukowców urządzenia do pomiaru powietrza.

- Nasza współpraca zaczęła się półtora roku temu. Ówczesny pełnomocnik prezydenta, a aktualnie wiceprezydent Wojciech Piech, był na moim wykładzie dotyczącym właśnie niedoskonałości państwowego systemu pomiaru powietrza - wyjaśnia prof. Artur Badyda z Politechniki Warszawskiej.

Potem były długie rozmowy o problemach Nowego Sącza. Naturalne więc wydało się, że właśnie to miasto będzie idealne, żeby testować nowe urządzenia. Jak podkreśla prof. Artur Badyda, stworzone przez naukowców z Warszawy i Gdyni urządzenia mogą być niedrogim uzupełnieniem państwowego systemu monitoringu jakości powietrza.

Wielu wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska nie stać na zakup stałych stacji pomiarowych, bo ich koszt to co najmniej 350 tys. zł za jedną.

Jedna stacja to za mało

Dlatego też aktualnie na podstawie danych z jednej tylko stacji, którą dysponuje WIOŚ w Nowym Sączu, obliczane są parametry dla miejscowości całej Sądecczyzny. To nieprecyzyjne dane. Pięć prototypowych urządzeń, które naukowcy zainstalują w Nowym Sączu, powinno dać bardziej dokładny zapis stanu powietrza.

- Chcemy zdobyć jak najbardziej dokładne wyniki - zaznacza prof. Badyda. - Dzięki urządzeniom można pokazać, która część miasta jest bardziej zanieczyszczona, a która mniej - podkreśla uczony.

Pięć lokalizacji pomiarów

Dyrektor Marta Wieciech-Kumięga uważa, że dopiero po roku funkcjonowania nowych stacji pomiarowych będzie można wyciągnąć pierwsze wnioski.

- Informacje z tych urządzeń pomiarowych będziemy konfrontować z wynikami ze stacji WIOŚ - podkreśla Wieciech-Kumięga.

To początek walki ze smogiem

Teraz w ten sposób będzie ustalany stan zanieczyszczeń. Prezydent miasta ma nadzieję, że dzięki dokładniejszym pomiarom będzie mógł skuteczniej walczyć ze smogiem. Liczy też na wzrost świadomości mieszkańców i jeszcze większe zaangażowanie w wymianę pieców węglowych na gazowe.

Urządzenia do pomiaru stężenia pyłów zawieszonych miasto otrzyma w użyczenie za darmo.

Zlokalizowane będą na terenie Szkoły Podstawowej nr 14 w Biegonicach, Domu Pomocy Społecznej przy ul. Nawojowskiej, oczyszczalni ścieków przy ul. Tarnowskiej, siedziby Sądeckich Wodociągów na Wólkach oraz spółki Nowa przy ul. Śniadeckich.

Z dodatkowych pyłomierzy cieszy się Paweł Ciećko, małopolski wojewódzki inspektor ochrony środowiska.

- Inne samorządy powinny brać przykład, bo to szansa na lepszą diagnozę problemu i walkę ze smogiem - uważa Paweł Ciećko.

Opinia
Lidia Śmigowska, współautorka projektu „Czyste niebo nad ziemią sądecką”

Zgłoszony przeze mnie i kolegę projekt do budżetu obywatelskiego Nowego Sącza, niestety, nie zyskał poparcia mieszkańców. Proponowaliśmy stworzenie systemu informacji o jakości powietrza w mieście. Przegraliśmy, ale po części czujemy się wygrani. Cieszę się, że miasto na własną rękę realizuje projekt, który może wpłynąć na świadomość mieszkańców, a właśnie na tym nam zależało. Dzięki pomiarom skażenia każdy będzie mógł sprawdzić, jakim powietrzem oddycha.

Jeśli zobaczy, że jest źle, to może dwa razy się zastanowi, zanim wrzuci do pieca kolejną plastikową butelkę.

Być może nasz pomysł będzie miał szansę realizacji w przyszłości. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby - mając dokładniejsze pomiary powietrza - informować o przekroczeniu dopuszczalnych norm za pośrednictwem specjalnych tablic oraz SMS-ów. Taki „alarm smogowy” też ma ogromną siłę perswazji.
(ALF)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski