Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pech ich nie opuszcza

Maciej Zubek
W akcji zawodnik TatrySki Podhala Mateusz Michalski. 24-latek jest prawoskrzydłowym
W akcji zawodnik TatrySki Podhala Mateusz Michalski. 24-latek jest prawoskrzydłowym Fot. GRZEGORZ GOLEC
Hokej. W piątym sparingu TatrySki Podhale Nowy Targ poniosło pierwszą porażkę.

„Szarotki” na własnym lodowisku uległy 0:2 drużynie MsHK Żylina. Bardziej niż wynik martwi kolejna kontuzja w nowotarskim zespole, która jeszcze bardziej komplikuje i tak nieciekawą sytuację kadrową. Już w pierwszej tercji przy jednym ze starć mocno ucierpiał Sebastian Łabuz. Rosły obrońca „Szarotek” z grymasem bólu na twarzy zjechał do boksu i na lodzie już więcej się nie pojawił. Wstępna diagnoza mówi o uszkodzeniu więzozrostu barkowego. Więcej będzie można powiedzieć po szczegółowych badaniach.

Na domiar złego wirus żołądkowy dopadł Daniela Kapicę i jego też zabrakło we wtorkowym spotkaniu, podobnie jak przebywających od poniedziałku na zgrupowaniu reprezentacji Polski Krzysztofa Zapały i Oskara Jaśkiewicza.

Trudno więc było przypuszczać, że przy takich problemach Podhalanie postawią się ekipie z Żyliny, która w nowym sezonie słowackiej ekstraligi ma walczyć o medalowe pozycje. Trenerem tego zespołu jest doskonale znany w Nowym Targu Milan Jancuska. To przecież były szkoleniowiec właśnie „Szarotek”, który w 2010 roku doprowadził je do 19. w historii tytułu mistrza Polski. - W porównaniu z zeszłym sezonem dokonaliśmy sporych wzmocnień. Na pewno mamy mocniejszy kadrowo zespół. Jest w nim m.in. pięciu Czechów i dwóch Rosjan. Ciągle też jesteśmy na etapie testowania kolejnych zawodników. Nasze cele? Najpierw myślimy o awansie do fazy play-off, a potem, w zależności od formy i zdrowia, będziemy myśleć o __kolejnych celach - uważa Jancuska.

Nowotarżanie ostatecznie przegrali, ale tanio skóry nie sprzedali. Na tyle, na ile byli w stanie, odpierali ataki Słowaków. Wyróżniał się w bramce Podhala Maris Jucers. Łotysz po raz pierwszy zaprezentował się nowotarskiej publiczności. Bronił bardzo pewnie i uchronił zespół przed porażką w wyższych rozmiarach. - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, jednak na wysokości zadania stanęła obrona i dobrze interweniujący Maris. Dwa błędy kosztowały nas porażkę. Rozsypujemy się, ale taki jest sport. Trzeba mieć nadzieję, że kontuzjowani szybko wrócą do zdrowia - powiedział gracz Podhala Kasper Bryniczka.

- Mimo porażki mogę być zadowolony. Graliśmy z bardzo mocnym przeciwnikiem. Cieszę się, że podjęliśmy równorzędną walkę, tym bardziej, że wystąpiliśmy w mocno okrojonym składzie. Nieobecnych zastąpili młodzi. Mieliśmy kilka okazji na __złapanie kontaktu, ale bramkarz gości pokazał klasę. Pracujemy dalej - ocenił z kolei szkoleniowiec Podhala Marek Ziętara.

- W ostatnim okresie ciężko trenujemy i to było widać na lodzie. Brakowało szybkości, nogi były ciężkie. Nie potrafiliśmy konstruować szybkich akcji, a pod bramką graliśmy mało agresywnie. Do tego rzadko oddawaliśmy strzały - podsumował spotkanie Jancuska.

W piątek na Słowacji mecz rewanżowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski