Parov Stelar znów w Krakowie!

Fot. Mat. prasowe

Wiedeń od ponad dekady słynie z bujającego trip–hopu. A to za sprawą takich producentów, jak Tosca, Patrick Pulsinger czy Kruder And Dorfmeister. Z czasem dołączył do nich również Marcus Fuereder, który przyjął artystyczny pseudonim Parov Stelar. Już jego debiutancki album z 2004 roku – „Rough Cuts” – zwrócił na niego uwagę wielbicieli loungowych klimatów. A to za sprawą ciepłego brzmienia łączącego połamaną rytmikę i głębokie pochody basu z oniryczną elektroniką i soulowymi samplami. Ważnym elementem muzyki Stelara były jednak dźwięki „żywych” instrumentów – trąbki, kontrabasu czy fortepianu – które wprowadzały do jego nagrań mocny element jazzu.
Od tamtej pory austriacki producent nagrał trzy płyty, z których kompozycje trafiły na tak popularne kompilacje, jak „Hotel Costes” czy „Pinacolada”. Ostatni album Stelara – „Coco” z 2009 roku – przyniósł przebojowa mieszaninę klubowych rytmów z brzmieniami zaczerpniętymi ze złotej ery swingu. Aby przestawić ten materiał na żywo, wiedeński twórca zaangażował specjalny zespół, w skład którego weszli wokaliści i sekcja dęta. W efekcie koncerty Parov Stelar Bandu zyskały ogromną popularność w całej Europie. Formacja zawitała również do Polski, gdzie także spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem.
Po roku przerwy Parov Stelar wraca ze swymi muzykami do Krakowa, aby promować swój kolejny krążek – „The Princess” – która ukaże się 19 kwietnia.
– Wyznaję zasadę, iż każda kolejna płyta musi różnić się od poprzedniej – powiedział w jednym z wywiadów. – Konieczny jest nieustanny rozwój. Jednak na nowej płycie znajdzie się miejsce dla paru utworów, które powracają klimatem w dawnym kierunku. Będą melancholijne, ale i potężne jednocześnie.

Paweł Gzyl