Pewne jest, że ZUS - który już teraz reinterpretuje chętnie przepisy wstecz - będzie z nowej ustawowej broni korzystał. Powód jest prosty: nie ma z czego wypłacać emerytur. Rozmaite przywileje (rolników, górników, mundurowych) od lat rujnują Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, ale nikt nie odważył się ich tknąć. PiS też tego nie zrobi. Ba, na dokładkę, ku uciesze suwerena (i ku jego zgubie) obniżył wiek emerytalny, co oznacza jeszcze większą dziurę w Funduszu.
Państwo chce wyrwać brakujące pieniądze od przedsiębiorców. Tych samych, których „zapraszało” przez lata do wykonywania usług (budowlanych, ochroniarskich...) po cenach minimalnych. Ujęte w tych cenach stawki za godzinę pracy mieściły się między 6 a 10 zł. Ochrona krakowskiego pogotowia oraz jednego z pałaców ZUS kosztowała nawet mniej: 5 zł za godzinę.
Przedsiębiorcy kombinowali, by legalnie zmieścić się w takich stawkach? Owszem. Ale kto ich do tego zmusił? Kto zamroził ceny usług, a zarazem podniósł oficjalną płacę minimalną o 64 proc.? Czy zmiana przepisów wstecz i nadanie inspektorom ZUS ekstrauprawnień jest w tej sytuacji aktem sprawiedliwości dziejowej? Czy zapełni pustą kasę ZUS czy raczej - jak to już kiedyś bywało - zniszczy tysiące Bogu ducha winnych firm i dziesiątki tysięcy miejsc pracy?
Najwyraźniej pytania te w najmniejszym stopniu nie nurtują autorów ministerialnej „wrzutki”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?