MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści pozostają bezkarni. Państwo nie broni seniorów

Anna Agaciak
Anna Agaciak
Tak wygląda teleinformator dostarczany seniorom w Krakowie
Tak wygląda teleinformator dostarczany seniorom w Krakowie fot. Wojciech Matusik
Kontrowersje. Naciągacze wciąż sprzedają starszym osobom bezwartościowe książki telefoniczne i inne buble.

86-letnia pani Nina z krakowskich Grzegórzek usłyszała przez domofon, że przyszła do niej przesyłka. Gdy otworzyła drzwi, stanął w nich potężny, groźnie wyglądający mężczyzna, który pokazał wydruk zamówienia i zażądał od starszej pani 47 zł za informator teleadresowy.

- Choć moja podopieczna niczego nie zamawiała, bała się dyskutować czy odmówić. Zapłaciła - opowiada pani Joanna, pracownica krakowskiego Caritasu. - Mogłabym interweniować u firmy, która przesyłkę wysłała, ale mężczyzna nie zostawił żadnego rachunku ani potwierdzenia przekazania teleinformatora - dodaje.

Dotarliśmy do wydawcy informatora - sosnowieckiej firmy Info Premium. Nie poczuwa się do winy. - Nie ma możliwości, żeby ktoś był wprowadzany w błąd. Cena informatora to 37 zł - twierdzi, ale nie chce podać nazwiska. Nie potrafi też wyjaśnić, dlaczego seniorzy muszą płacić za książkę więcej. Niektórzy nawet 100 zł.

Od kilku lat w podobnej sytuacji stawiani są nie tylko krakowscy emeryci. Problem „sprzedawania” starszym osobom bezwartościowych informatorów i książek telefonicznych dotyczy całego kraju. Poszkodowane osoby rzadko jednak zgłaszają się na policję. Są zbyt schorowane, sprawy dotyczą relatywnie małych kwot albo po prostu wstydzą się, że dały się nabrać. Policja namawia tymczasem seniorów do zgłaszania oszustw. - Im więcej dotrze do nas informacji, tym szybciej będziemy mogli zareagować - mówi Grzegorz Gubała, rzecznik małopolskiej policji.

Zdaniem rzecznika praw obywatelskich dr. Adama Bodnara najważniejsze, co można zrobić, to ciągle uwrażliwiać osoby starsze na niebezpieczeństwo czyhające ze strony oszustów. - Jednym ze sposobów jest wykorzystanie sieci około 200 uniwersytetów trzeciego wieku. Trzy tygodnie temu doprowadziłem do podpisania porozumienia między uniwersytetami a samorządami radców prawnych, którzy zadeklarowali prowadzenie szkoleń w tym zakresie - mówi.

Rzecznik przygotowuje też wystąpienie do wicepremiera Mateusza Morawieckiego, ministra rozwoju oraz finansów, by zwiększyć kontrolę nad zawieraniem umów przez osoby starsze. - Twierdzenie, że są one świadomymi konsumentami i zdają sobie sprawę z zagrożeń, to błędne założenie - twierdzi dr Bodnar.

Internauci z Krakowa ostrzegają się przed naciągaczami. Jeden z najnowszych wpisów pokazuje, jaka jest teraz częsta metoda, aby wyciągnąć pieniądze od starszych osób. „Do drzwi mojej babci zapukał młody mężczyzna, podając się za pracownika Poczty, i zakomunikował, iż ma dla niej przesyłkę. Mężczyzna posiadał wszystkie jej dane, łącznie z adresem.

Kazał podpisać jej jakiś dokument (nie zostawił pokwitowania ani żadnej kopii dokumentu). Wręczył jej za to „Polska praktyczna - Informator Teleadresowy” i zażądał 100 złotych.

Informator zawiera dane teleadresowe, które z łatwością znajdziemy w internecie, i na pewno nie jest wart 100 PLN. Jako że babcia ma 88 lat, mieszka sama, mimo iż staramy się ją odwiedzać dwa razy dziennie, nie jesteśmy w stanie być przy niej 24h/dobę. Nie wiemy, jaki dokument podpisała”.

Przed tym samym procederem ostrzegają się mieszkańcy Łodzi i Elbląga. Teleinformator sprzedawany seniorom wygląda identycznie. W katalogu jest informacja, że wydała go spółka InfoPremium z Sosnowca.

Wydawca nie widzi problemu

Wczoraj skontaktowaliśmy się z właścicielem InfoPremium. Mężczyzna nie zgodził się na ujawnienie nazwiska w prasie, choć jak twierdzi, nie ma sobie nic do zarzucenia. Mówi, że teleinformator kosztuje 37 zł i za tyle powinien być sprzedawany.

- Składamy ofertę zakupu naszego informatora klientom, którzy następnie podają dane do wysyłki. A do każdej książki dołączamy paragon - tłumaczy szef wydawnictwa. Nie wierzy, że dostawcy nie zostawiają paragonów.

Podkreśla, że „reklamacje się zdarzają”, ale należą do rzadkości. Opowiedział nam o jednej sytuacji, kiedy zgłosiła się do niego wnuczka starszej pani, twierdząc, że babcia na pewno nie składała zamówienia na katalog. - Jednak trudno jest mi ocenić, czy faktycznie nie było takiego zamówienia- mówi z przekąsem właściciel wydawnictwa.

Dopiero po uznaniu reklamacji niezadowoleni klienci mogą odzyskać pieniądze, ale jedynie 37 zł, gdyż tyle oficjalnie kosztuje książka, i tylko wtedy gdy katalog zostanie zwrócony na adres firmy z Sosnowca.

Jej właściciel nie ukrywa, że wydawana przez niego publikacja jest kierowana głównie do osób starszych, a kontakty do nich znajduje... w innych książkach telefonicznych.

Co ciekawe, katalogi Info Premium mogą zostać zaoferowane tylko przez telefon. Firma nigdzie się nie reklamuje. W internecie próżno szukać oferty albo kontaktu do wydawnictwa. Firma odpowiada zarówno za wydawanie katalogu, jak i jego sprzedaż. Dlatego jej właściciel wyklucza sytuację, w której ktoś nie składał zamówienia i pod drzwi trafia doręczyciel z katalogiem, domagając się zapłaty.

Ten sam mechanizm

Również z Sosnowca pochodzi wydawnictwo Alter, które trzy lata temu wydawało książkę telefoniczną sprzedawaną seniorom w całym kraju. Klienci spółki czuli się oszukani. Zamiast obszernej bazy telefonów dostali poradnik medyczny, za który zapłacili 80 zł.

Jedną z osób, które czuły się oszukane, była pani Grażyna z Krakowa. Zadzwonił do niej telemarketer, oferując książkę telefoniczną za 60 zł. Okazało się, że na 360 stron telefony do osób prywatnych zajmują tylko 140. Reszta książki poświęcona była telefonom do firm i poradom, jak parzyć ziółka. Kobieta oburzona była również sposobem dostarczenia przesyłki przez kuriera, który zażądał od niej 80 zł zamiast 60 zł. - Straszył mnie, że jeśli nie zapłacę, to odetną mi telefon i będę musiała uiścić wysoką karę - wspomina kobieta.

Co ciekawe, firma sprzedawała książkę, choć każdy użytkownik telefonu stacjonarnego ma prawo do otrzymania bezpłatnej bazy telefonów. Np. w salonach sieci Orange, która przejęła Telekomunikację Polską SA, książki telefoniczne rozdawane są na płytach CD.

Krakowska policja jeszcze nie przyjmowała zgłoszeń od naciągniętych na zakup katalogów seniorów.

Policja czeka na zgłoszenia

- Takich sytuacji w całym kraju są setki - słyszymy od Grzegorza Gubały, rzecznika małopolskiej policji. - Ludzie są naciągani nie tylko na kupno teleinformatorów, ale też różnych artykułów kosztujących nawet po kilka tysięcy złotych. Najczęściej zamawianie odbywa się przez telefon. Dzwoni do nas firma i reklamuje towar. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że coś zamawialiśmy.

Rzecznik policji namawia, aby osoby w ten sposób naciągnięte na zakup, którego nie chciały, zgłaszały sprawę na policji.

- Gdy mamy dowód w postaci teleinformatora, możemy dotrzeć do wydawcy, a potem sprzedawców, może wtedy uda się rozpracować cały proceder - mówi rzecznik Gubała.

Swoich praw można dochodzić też w sądzie. Rzecznik nieoczekiwanie idzie jednak zdecydowanie dalej i twierdzi, że opiekunowie lub najbliższa rodzina osób z demencją, mieszkających samotnie, powinny rozważyć ich... ubezwłasnowolnienie.

- Ubezwłasnowolnienie daje nam to, że nawet jeśli firma działa legalnie i zapewnia, iż ma nagranie o złożonym zamówieniu, to mamy dużo większe możliwości w sądzie, aby odstąpić od zawartej umowy. Osoby ubezwłasnowolnione nie mogą zawierać umów cywilno-prawnych. Zabezpiecza nas to przed wieloma innymi przykrymi zdarzeniami, np. związanymi z przepisywaniem mieszkań - przekonuje kom. Gubała.

10 dni na rezygnację

Krakowski rzecznik konsumentów Jerzy Gramatyka podkreśla, że seniorzy wcale nie muszą przyjmować dostarczonych przesyłek, a nawet jeśli to zrobią, mają jeszcze 10 dni na odstąpienie od umowy sprzedaży. Dodaje, że najważniejsze jest jednak ciągłe uświadamianie seniorów, aby nie podejmowali pochopnych decyzji o zakupach.

***

Rzecznik konsumenta radzi

Ustawa o prawach konsumenta reguluje kwestie niezamówionych przesyłek. Art. 5: „Spełnienie świadczenia niezamówionego przez konsumenta (...) następuje na ryzyko przedsiębiorcy i nie nakłada na konsumenta żadnych zobowiązań”.

Nawet jeśli konsument zamówił towar, np. nieświadomie, i nie potrzebuje go, nie musi go odbierać. W najgorszym razie grozi mu opłacenie podwójnych koszów przesyłki, co kosztuje kilkanaście złotych.

Jeśli telemarketerzy nie informują o 10-dniowym okresie, w którym można bez podania przyczyny zwrócić towar i odzyskać pieniądze, okres na rezygnację z zakupu wydłuża się do 3 miesięcy.

Lepiej nie zapraszać kuriera do mieszkania. Jeśli zdarzy się, że zaczyna grozić lub uniemożliwia zamknięcie drzwi, jest to już naruszenie miru domowego i należy zadzwonić na policję.

(AG)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski