Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszukani przez kasę

Magdalena Uchto
Prawo. Z Międzyzakładowej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej Pracowników Oświaty w Miechowie zniknęło ponad pół miliona złotych. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Wydziału III Karnego Sądu Okręgowego w Krakowie. Pokrzywdzonych jest aż 247 osób.

Akt oskarżenia z Prokuratury Rejonowej w Miechowie wpłynął do Sądu Okręgowego w sierpniu – mówi Agnieszka Kupracz, prokurator rejonowy w Miechowie. Jak informuje Beata Górszczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie, sprawa dotyczy dwóch oskarżonych – Michaliny H. oraz Teresy S. Zarzuca się im przywłaszczenie mienia. W toku postępowania wskazano także na nierzetelne prowadzenie dokumentacji.

– Obie oskarżone złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze w trybie art. 335 kodeksu postępowania karnego. Termin posiedzenia został wyznaczony na 31 października, o godzinie 9 – dodaje Beata Górszczyk.

Zgodnie z art. 335 kpk prokurator może w akcie oskarżenia „umieścić wniosek o wydanie wyroku skazującego i orzeczenie uzgodnionych z oskarżonym kary lub środka karnego za występek zagrożony karą nieprzekraczającą 10 lat pozbawienia wolności bez przeprowadzenia rozprawy, jeżeli okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości, a postawa oskarżonego wskazuje, że cele postępowania zostaną osiągnięte”.

Jeśli do 31 października żadna ze stron nie zmieni stanowiska lub nie będzie modyfikacji prokuratorskiego wniosku, wyrok może zapaść na pierwszym posiedzeniu.

O jego terminie, ze względu na dużą liczbę pokrzywdzonych – jest ich aż 247 – zostaną oni zawiadomieni poprzez ogłoszenie w prasie ogólnopolskiej.

Nauczyciele, którzy nie odzyskali pieniędzy z kasy nie ukrywają, że liczyli na taki obrót sprawy. – Od ponad dwóch lat czekaliśmy na finał postępowania w prokuraturze. Sprawa jest w sądzie, ale wciąż nie mamy gwarancji, czy dostaniemy to co wpłaciliśmy – mówi jedna z nauczycielek.

Kwoty, które ludzie usiłują odzyskać wahają się od tysiąca do nawet kilku tysięcy złotych. Niektórzy przez lata gromadzili swoje wkłady członkowskie w Kasie Zapomogowej. Początkowo wydawało się, że wszystko jest w porządku. Pierwsze sygnały o kłopotach pojawiły się w 2008 roku. Ale o tym, że są problemy z wypłacaniem pieniędzy głośno zrobiło się w 2012 roku.

– Jak długo można było chodzić, żeby dowiedzieć się co się dzieje z naszymi pieniędzmi. Od pewnego czasu w pokoju kasy nie było nikogo – mówi jeden z pracowników oświaty.

Ludzie mieli już dość czuwania pod drzwiami. Pomocy postanowili szukać w prokuraturze. Tym sposobem pojawiły się pierwsze zawiadomienia.

Przesłuchanych zostało ponad 200 osób. Ponadto dokumentację Kasy badali biegli z zakresu rachunkowości i finansów. Jednak pracownicy oświaty wciąż czekali na informacje co stało się z ich pieniędzmi.

Wiosną ubiegłego roku powołano nowy Zarząd Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej. – Powstał on tylko w celu odzyskania pieniędzy. Nie prowadzimy żadnej działalności. Zależało nam, by ponaglać organy właściwe do rozstrzygania sprawy – mówi Czesław Gamrat, przewodniczący Zarządu. Przyznaje, że wielokrotnie wydeptywał ścieżki w prokuraturze. – Bywałem tam regularnie. Za którymś razem spytano mnie nawet, czy przyszedłem, by wycofać wnioski – stwierdza.

Po ponad dwóch latach sprawa trafiła w końcu do sądu. Liczba osób pokrzywdzonych i kwota, która zniknęła z Kasy szokują wiele osób. – Ponad 546 tysięcy złotych to ogromna suma. Trudno nawet nazwać to, co się stało – komentuje Czesław Gamrat.

Ostatnie protokoły z posiedzeń komisji rewizyjnej pojawiły się w 2002 roku. I od tej pory brakuje dokumentów związanych z rozliczaniem pieniędzy. Natomiast wartość rzeczywista wkładów członkowskich była zaniżana.

Pracownicy oświaty nie ukrywają, że czują się oszukani. Przyznają, że dokonując wpłat na konto Międzyzakładowej Kasy Zapomogo­wo-Pożyczkowej byli przekonani, że pieniądze będą tam bezpieczne. Tymczasem okazało się, że jest zupełnie inaczej.

Z HISTORII DZIAŁALNOŚCI KASY ZAPOMOGOWO-POŻYCZKOWEJ
Od powstania kasy do sprawy w sądzie. W 1995 roku istniejący wówczas Zespół Ekonomiczno-Administracyjny Szkół podjął decyzję o likwidacji Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej. Jednak członkowie uznali, że powinna ona nadal istnieć.

Zarząd PKZP podpisał więc umowy ze wszystkimi zakładami pracy w zakresie partycypacji w kosztach związanych z obsługą Kasy. Zmieniono nazwę na „Międzyzakładowa Pracownicza Kasa Zapomogowo-Pożyczkowa Pracowników Oświaty w Miechowie”.

Wówczas kasa liczyła prawie 900 członków. W ostatnim czasie trudno jednak było ustalić skład Zarządu. Nadzór społeczny pełnił Związek Nauczycielstwa Polskiego. ZNP zapewniało, że nie było pracodawcą kasy. W 2012 roku do Prokuratury Rejonowej w Miechowie wpłynęły pierwsze zawiadomienia dotyczące braku pieniędzy w kasie.

Ruszyło postępowanie. 7 sierpnia tego roku, z miechowskiej prokuratury, do Wydziału III Karnego Sądu Okręgowego w Krakowie wpłynął akt oskarżenia. Dotyczy pracownic Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski