Oszpecony zielony park Aleksandry

Mieszkańcy Prokocimia i Bieżanowa, wielkich blokowisk, w których mieszka ponad 60 tys. osób, martwią się o jedyny teren zielony, który udało się im ocalić od zabudowy. Poprosili zatem o interwencję radnych Dzielnicy XII.

- Ogrodzenie wyrosło na terenie prywatnym, ale jak udało mi się ustalić, plan zagospodarowania dla tego miejsca, nie dopuszcza takich rozwiązań - twierdzi przewodniczący "dwunastki" Zbigniew Kożuch.

Przewodniczący tydzień temu zwrócił się o wyjaśnienie tej sprawy do Urzędu Miasta i nadzoru budowlanego. Nie otrzymał jeszcze odpowiedzi.

- Ogrodzenie z blachy szpeci piękny zielony teren, który służy mieszkańcom. Właściciel działki, nie zgodził się na jej sprzedaż pod park, bo chciał ją zabudować - podkreśla radna miejska Grażyna Fijał-kowska.

Udało nam się skontaktować z doradcą firmy, która jest właścicielem terenu: - Stawiamy ogrodzenie takie, na jakie nas stać. Ma ono zapobiec zaśmiecaniu prywatnej działki, za co groziły nam kary - powiedział Janusz Jakubowski.

Dodał także, że według jego wiedzy ogrodzenie tymczasowe nie wymaga pozwolenia. Firma ma także plany budowlane, ale na razie zostały one wstrzymane przez plan miejscowy. - Z tego, co wiem, nie jest on jeszcze prawomocny - dodał Jakubowski.

Wydział Architektury poinformował wczoraj, że na podstawie komputerowej bazy danych nie odnaleziono zgłoszenia dla budowy ogrodzenia w rejonie ulic: Ćwiklińskiej, Aleksandry, Jerzmanowskiego, Wielickiej i Podłęskiej. Zgody wymagają jednak tylko takie przypadki, gdy chodzi o budowę ogrodzeń od strony dróg, ulic, placów, torów kolejowych i innych miejsc publicznych oraz ogrodzeń o wysokości powyżej 2,20 m. Ewentualną samowolę budowlaną może stwierdzić tylko organ nadzoru budowlanego, który bada sprawę.

(PP)

[email protected]