Na terenie Państwowego Muzeum Auschwitz - Birkenau (PMAB) obowiązuje zakaz wprowadzania zwierząt. Odwiedzający to miejsce, którzy przyjeżdżają z psami, często na czas zwiedzania zostawiają je na parkingu w zamkniętych autach.
O tym fakcie poinformowała nas jedna z mieszkanek ulicy Pileckiego na os. Zasole, która udostępniła nam zdjęcie.
Straż miejska, policja i obrońcy zwierząt z Oświęcimia potwierdzają, że do takich interwencji wzywani byli ostatnio prawie każdego dnia.
- To niewyobrażalne, ale odnosiliśmy wrażenie, że mamy do czynienia z jakąś plagą nieodpowiedzialnych ludzi, którzy zostawiając zwierzęta w aucie skazywali je na męczarnie z gorąca - mówi Katarzyna Kuczyńska z OTOZ Animals Oświęcim. - Zwiedzanie muzeum trwa nieraz kilka godzin. W tym czasie zwierzę może się w kabinie "ugotować".
Pracownicy schroniska dla zwierząt twierdzą, że najczęściej interweniowali w przypadku psów należących do Polaków.
- Ci też mieli największe pretensje, że w ogóle zwracamy im uwagę, ściągamy do samochodu, aby go otworzyli - dodaje Katarzyna Kuczyńska. - Z obcokrajowcami bywa łatwiej. Nie rzucają się, ale raczej przepraszają i biją w pierś, choć to też nie reguła.
Strażnikom miejskim nie zawsze udaje się szybko odnaleźć właściciela zaparkowanego samochodu, w którym pozostawiono psa.
- Jeśli jest możliwość, wzywamy policyjnego specjalistę, który posiada odpowiedni sprzęt i potrafi bezawaryjnie otworzyć kabinę - wyjaśnia dyżurny oświęcimskiej straży miejskiej. - Zamiast mandatów, ci ludzie powinni dostać skierowania na wykłady o tym, co dzieje się z organizmem tak uwięzionego zwierzęcia.
Najczęstszą wymówką kierowców, którzy zostawili pupila w zamkniętym aucie, jest fakt, że na teren muzeum nie można było go zabrać.
- To idiotyczne tłumaczenie - zauważa Halina Tadrała z os. Zasole. - Jest mnóstwo miejsc, gdzie nie wolno wchodzić z psem. Nie oznacza to jednak, że możemy sobie go na ten czas porzucić - podkreśla.
O takich sytuacjach służby informowane są najczęściej przez pracowników PMAB lub okolicznych mieszkańców.
- Ludzie myślą, że przyczepa kempingowa czy auto to nie pojazd tylko dom, więc zostawienie tam psa jest normalną sprawą - mówi parkingowy muzeum pracujący przy ul. Leszczyńskiej. - Często słyszę skomlenie, szczekanie, drapanie drzwi. Wzywam pomoc tylko, gdy są wysokie temperatury.
Potworne upały z ostatnich dni prawdopodobnie już nie wrócą, nie zmienia to jednak nic w obowiązkach właścicieli wobec swoich podopiecznych.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat więzienia.
Nasz redakcyjny kolega Marcin Makówka testował na własnej skórze, co dzieje się z człowiekiem zamkniętym w samochodzie. W upalny dzień spędził tak 45 minut.
- Po 10 minutach - temperatura sięga 40 stopni (na zewnątrz 32). Ciało pokrywają krople potu. Zaczyna być duszno.
- Po 15 minutach - temperatura wzrosła o kolejne dwa stopnie. Zaczyna być nieznośnie. Ubranie jest prawie całe mokre od potu, a skóra na opuszkach palców zaczyna się marszczyć.
- Po 25 minutach - temperatura jest bliska 50 stopni. Pot zalewa oczy i utrudnia patrzenie. Są problemy z oddychaniem.
- Po 35 minutach - zaczynają drżeć ręce, spłyca się oddech, zaczyna brakować tlenu.
- Po 45 minutach - oddychanie jest prawie niemożliwe, zaczyna świszczeć w uszach, kręci się w głowie. Marcin nie wytrzymał dłużej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?