Oscar za film, bura za grę dla Marcina Budzińskiego

W ostatnich dniach z obozu Cracovii napływały wieści, że kilku graczy choruje na grypę.

_– Już wszystko jest w porządku, przez jeden dzień nie ćwiczyli Erik Jendrisek i Paweł Jaroszyński, ale w środę byli na zajęciach _– mówi trener Robert Podoliński.

W ostatnim meczu ligowym z Podbeskidziem (1:1) nie grał kontuzjowany obrońca Bartosz Rymaniak i jutro też nie wystąpi. Dochodzi jednak do zdrowia i jest szansa, że wraz z kontuzjowanym Przemysławem Kitą znajdą się w kadrze na środowy mecz o Puchar Polski w Stargardzie Szczecińskim z Błękitnymi.

W niedzielnym programie Canal+ gościem był pomocnik Cracovii Marcin Budziński. Z tej okazji w programie pokazano jego film pt. „Skompromitowany”, w którym w rolę aktorów wcielili się Paweł Jaroszyński, Deniss Rakels, Przemysław Kita i sam Budziński.

– _To był oscarowy film, bardzo mi się podobał _– śmieje się Podoliński, dodając, że nie ma nic przeciwko temu, by jego podopieczni zajmowali się tego typu aktywnością.

– Akurat w filmie wystąpili piłkarze, do których nie mam żadnych zastrzeżeń na treningach, często zostają po zajęciach, by dodatkowo poćwiczyć. Cieszę się, że znaleźli czas na nakręcenie filmu, to znacznie lepsze zajęcie niż chodzenie po krakowskich galeriach czy przesiadywanie w __kawiarniach – dodaje Podoliński.

To jednak nie wszystko, bo w tym samym programie Canal+ występujący w roli eksperta Tomasz Wieszczycki wystawił Budzińskiemu bardzo surową ocenę za ostatni mecz.

– To było jakby deja vu z __naszych odpraw _– wzdycha trener Cracovii. – Każdy może mieć słabszy dzień. Marcin wie, nad czym ma pracować, zdaje sobie sprawę ze swoich niedoskonałości. A samej oceny nie odbieram jako nieuzasadnionej krytyki. Wieszczycki przedstawił fakty i nie ma co się na to obrażać._