MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Orze, jak może, byle związać koniec z końcem. Bywa, że podgryzie...

Grzegorz Tabasz
Bliżej mu do świerszczy czy pasikoników, z którymi jest spokrewniony
Bliżej mu do świerszczy czy pasikoników, z którymi jest spokrewniony
Z postury turkuć podjadek przypomina średniowiecznego rycerza w pełnej, płytowej zbroi. Zaś z obyczajów pospolitego kreta.

Kiedy byłem dzieckiem straszono mnie niedźwiadkiem. Wraży stwór miał atakować podczas zbiorów ziemniaków kłując gołe dłonie jadowym kolcem. Ukąszenie miało mieć bolesne skutki, a nawet groziło utratą życia. Niestety, nikt nigdy nie pokazał mi podczas wykopek ziemniaków niedźwiadka palcem. Nie mogłem się doprosić choćby rysunku niebezpiecznego mieszkańca gleby, co tylko drażniło dziecięcą wyobraźnię.

Niedźwiadka zobaczyłem po latach na pożółkłych kartach starych podręczników przyrodniczych napisanych na przełomie wieków przez Jeana Fabre. Francuski entomolog tak nazywał skorpiony. Niemniej, żadne skorpiony pod naszą szerokością geograficzną nigdy nie występowały i prawdziwej tożsamości niedźwiadka wciąż nie mogłem ustalić.

Rzecz wydała się przy okazji wielkiego zielonego pasikonika, który jesienią zawędrował do mieszkania. Usłyszałem, że przypomina niedźwiadka. Coś mi zaświtało w głowie i czym prędzej wydobyłem atlas owadów. Starsza pani bez wahania wskazała palcem zdjęcie turkucia i rzekła: oto on, niedźwiadek. Bingo!

Jeśli tylko spojrzycie na portret turkucia podjadka (bo tak brzmi pełna nazwa), to od razu widać, iż do skorpiona mu daleko.

Bardziej do świerszczy czy pasikoników, z którymi jest spokrewniony. Owszem, okazały owad brązowej barwy rzeczywiście żyje w podziemnych korytarzach, skąd zapewne wykopywano go przy pracach polowych, ale przy najlepszych chęciach nie można dopatrzeć się jadowego kolca na wydłużonym odwłoku. Tym bardziej okazałych szczypiec, które ma każdy szanujący się skorpion. Masywne, obłe ciało turkucia zdobią długie czułki i widlaste wyrostki na końcu odwłoka. Do tego skrzydła złożone wzdłuż ciała, które nawiasem mówiąc, bardzo rzadko służą do lotu.

Utracił też skaczące odnóża, które pod ziemią są do niczego nieprzydatne. Za to przednia para odnóży zamieniła się w mocne, znakomicie funkcjonujące łopatki. Owad z łatwością drąży korytarze grubości kciuka dorosłego mężczyzny. Tułów okrywa gruby pancerz. Szybko porusza się w przód i tył. Z postury bardziej przypomina średniowiecznego rycerza w pełnej, płytowej zbroi. Zaś z obyczajów zwyczajnego kreta, który tak jak i on kopie podziemne galerie. Idealny przykład przystosowania budowy ciała do trybu życia. Jakim cudem kiedyś przypisano turkuciowi niebezpieczne właściwości skorpiona, nadal pozostaje dla mnie zagadką.

Chwilę temu miałem okazję zawrzeć dłuższą znajomość z turkuciem. Wypożyczyłem go od pana, który hodował znalezionego owada w terrarium. Ośmiocentymetrowej długości okaz trzymany w dłoni niemiłosiernie łaskocze skórę. Bez najmniejszego kłopotu przeciska się za pomocą zębatych krawędzi przednich odnóży przez zaciśnięte palce. Nie gryzie, a jedynym odruchem obronnym jest wyrzucana z pyska brunatna ciecz. Położony na ziemi w kilka chwil wkopuje się w podłoże, zostawiając po sobie mały kopczyk ziemi. Wypisz wymaluj kret. Różnią się tylko dietą.

Kret jada wyłącznie owady i dżdżownice (w tym napotkane turkucie!), zaś jego alter ego głównie podgryza korzonki roślin, skąd zresztą pochodzi wyjątkowo trafny drugi człon nazwy. Na miano turkucia zasłużył sobie umiejętnościami wokalnymi. W ciepłe, majowe noce samce wyłażą na powierzchnię ziemi. Wydają dźwięki, które w pierwszej chwili przypominają trele kanarka. Długie, monotonne ćwierkanie słyszane z dużej odległości.

Panie śpiewają znacznie ciszej. W razie potrzeby panowie odbywają krótkie loty godowe na miejsce miłosnej schadzki. Ciężki owad z trudem odrywa się od ziemi, a skrzydła wykorzystuje głównie do wydawania dźwięków. Co do narządów słuchu, to te znajdują się … na końcu ciała. Długie, groźnie wyglądające wyrostki odwłoka znakomicie odbierają wszelkie drgania otoczenia. My, ludzie, uszy, narząd mowy i zęby mamy na głowie. Turkucie słyszą koniuszkiem ciała, narząd wydający dźwięki zainstalowały pod pachami, zaś zęby doczepiły do przednich odnóży. Pokraczne to trochę, ale funkcjonuje znakomicie. Tak wyśmienicie, iż kilka dekad temu były uważane za groźnego szkodnika. Przypisywano mu masowe zniszczenia na polach i w ogrodzie. Lokalnie mogło się tak zdarzyć, lecz rzeczywiste szkody były mocno przesadzone. Ot, każdą uschniętą czy podgryzioną sadzonkę na grządce przypisywano turkuciom.

Tymczasem równie, czy może bardziej uciążliwe, są pędraki (czyli larwy chrabąszczy) i gąsienice rolnic. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy nadeszła era pestycydów. Granulki trucizny wymieszane z ziemią zdziesiątkowały turkucie podjadki do tego stopnia, iż stał się gatunkiem rzadkim w Polsce i Europie. Jeśli nawet gdzieś się pokaże, to bez większego problemu można ograniczyć liczebność za pomocą sterty obornika zakopanej w ziemi. Na zimę owady chronią się w miejscach dających ciepło, zaś gnijąca materia organiczna jest idealnym wręcz zimowiskiem. Na wiosnę łatwo owady wyzbierać, a los więźniów zależy już tylko od woli ogrodnika.

Osobiście zalecałbym wstrzemięźliwość, gdyż turkuć podjadek wcale nie jest tak zły, jak go malują. Obserwacje pokazały, iż w skład jego menu wchodzi także, a może nawet przeważa, mięso. Owszem korzonki podgryza, lecz nader chętnie zjada młode ślimaki, larwy owadów i poczwarki, które wpadną do jego podziemnych korytarzy. Przy okazji wyszło na jaw, iż pani turkuciowa jest troskliwą rodzicielką. Podobny w trybie życia pan kret zeżre swoje potomstwo, jeśli tylko zdoła się do niego dokopać. Pani kretowa po króciutkim okresie macierzyństwa wygania dzieci w siną dal i biada im, jeśli niebacznie powrócą na matczyny rewir. Skończą jako główne danie dnia lub będą musiały stoczyć krwawy pojedynek.

Mama turkuć to kompletne przeciwieństwo. Wpierw skrupulatnie kopie, umacnia, a później chroni komorę lęgową z jajami. Wietrzy, doświetla, czyści z pleśni. Młode żerują przez długi czas pod jej opieką korzystając z wykopanych przez rodzicielkę korytarzy. O najmniejszych objawach kanibalizmu nie ma mowy. Do rozstania dochodzi po długich tygodniach, kiedy młode nabiorą krzepy i zaczynają kopać własne norki.

Cóż można rzec o turkuciu podjadku? Orze, jak może, by związać koniec z końcem. Czasem zaturkocze, czasem podgryzie, ale to jeszcze nie powód, by pozbawiać go życia czy wpisywać w poczet groźnych istot. Ciekawy z niego stworek. I tyle.

***

Dojrzała samica turkucia, po intensywnym żerowaniu i stosunkach w maju i czerwcu, w podziemnych gniazdach składa do 300 jaj, którymi się następnie opiekuje. Dla zapewnienia ciepła podgryza korzenie roślin rosnących nad gniazdem, aby uschły i odsłoniły drogę promieniom słonecznym. Larwy wylęgają się po około 3 tygodniach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski