Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogrywał już Skorżę, i to wyraźnie

Rozmawiał Bartosz Karcz
Paweł Brożek ciągle czeka na pierwszego gola w tym sezonie
Paweł Brożek ciągle czeka na pierwszego gola w tym sezonie Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. – Spotkanie z Górnikiem Zabrze było bardzo słabe, ale skoro tydzień później stać nas już było na znacznie lepszą grę, to znaczy, że obrany kierunek jest słuszny. Mam nadzieję, że z Lechem zagramy jeszcze lepiej – mówi napastnik Wisły Kraków PAWEŁ BROŻEK

– Oglądając ostatnie derby można było zauważyć, że nie grał Pan jak typowy wysunięty napastnik. Często cofał się Pan nawet do drugiej linii. Takie były założenia, czy raczej wynikało to z tego, jak układał się mecz?

– Bardziej to drugie. Wiadomo, że mamy nową pomoc. Jeszcze nie do końca się rozumiemy. Potrzeba czasu, żeby poznać się, wyczuć. Moja rola generalnie się nie zmienia, choć pewnie w poszczególnych meczach będzie to wyglądało różnie, bo to często zależy również od tego, jak gra przeciwnik.

– Nie miał Pan trochę niedosytu, że w meczu z Cracovią zabrakło zwrotnych podań do Pana?

– Pewnie, że niedosyt był, bo gdybym dostał jedno czy drugie podanie, to może wykorzystałbym je i wygralibyśmy derby. Ale ciągle będę powtarzał, że zgranie każdego zespołu wymaga czasu. Zresztą, dzisiaj wszyscy wspominają naszą świetną współpracę z Semirem Stiliciem. A ja radziłbym przypomnieć sobie, jak to wyglądało przez pierwsze pół roku. Też musieliśmy się dotrzeć.

– A jak u Pana z szybkością? Przez całą karierę w znacznym stopniu Pan na niej bazował. Lata jednak lecą. Czuje Pan, że teraz nie ma już takiego „depnięcia”, jak rok, dwa lata temu?

– Nie mam z tym problemu. Wszystkie wyniki badań szybkościowych pokazują, że jest w porządku. Ale też dużo nad tym elementem pracuję, sporo czasu spędzam w siłowni.

– W sobotę mecz z Lechem. Poprzeczka zostanie zawieszona wysoko, a kibice Wisły zaczynają się już niecierpliwić w oczekiwaniu na zwycięstwo.

– My też też chcielibyśmy wreszcie wygrać mecz. I będziemy zwyciężać, jestem tego pewien. Wierzę w ten zespół. Idziemy do przodu, co pokazał mecz z Cracovią. Spotkanie z Górnikiem Zabrze było bardzo słabe, ale skoro tydzień później stać nas już było na znacznie lepszą grę, to znaczy, że obrany kierunek jest słuszny. Mam nadzieję, że nasza forma w meczu z Lechem będzie wyglądała jeszcze lepiej.

– Wie Pan doskonale jak to jest, gdy gra się mecz ligowy po spotkaniu w europejskich pucharach. Trafiacie na Lecha, który jest pomiędzy meczami z FC Basel. Nawet biorąc pod uwagę wynik środowego spotkania, to czy może to być dla was plus?

– Może, ale też nie musi. Nie można na to specjalnie liczyć, żeby się nie „przejechać”. W minionym sezonie w takiej samej sytuacji podejmowaliśmy Legię, która była trzy dni po swoim meczu w Lidze Europy. Trener Berg zrobił parę roszad w składzie, zostawiając na ławce m.in. Radovicia i Dudę. A jednak Legia z nami wygrała 3:0. Jeśli zespół ma szeroką, wyrównaną kadrę, a Lech taką drużynę ma, to pewnie w jakimś stopniu można mówić o mniejszym zgraniu, ale jakość poszczególnych piłkarzy Lecha jest bardzo wysoka.

– Sądzi Pan, że Lech ma jeszcze szansę w konfrontacji ze Szwajcarami, czy sprawa awansu po wyniku 1:3 jest już zamknięta?

– W futbolu trzeba wierzyć do końca. Faktem jest jednak, że trudno będzie Lechowi odrobić straty.

– Myśli Pan, że jak spotykają się dwie drużyny, które lubią techniczny futbol, to może z tego wyjść właśnie takie ładne dla oka widowisko?

– Chcemy grać ładnie, ofensywnie i technicznie. Gramy z mistrzem Polski i zobaczymy, co na ten mecz nasz trener wymyśli.

– Z Dariuszem Dudką będzie wymiana SMS-ów przed meczem, bo wiem, że się przyjaźnicie?

– Nie omieszkam wysłać mu odpowiednią wiadomość...

– Jak wspominamy o spotkaniu ze starymi, dobrymi znajomymi, to nie możemy zapomnieć, kto prowadzi teraz Lecha. Pan już ogrywał trenera Macieja Skorżę.

– Ogrywałem i to dość wyraźnie, żeby przypomnieć mecz z Legią, który wygraliśmy 4:0, a ja strzeliłem dwie bramki i zaliczyłem asystę. Nie spodziewam się, żeby w sobotę taki wynik się powtórzył, ale wierzę, że wygramy.

– Na koniec chciałbym poprosić Pana o komentarz do sytuacji wokół klubu. Jak Pan odebrał informacje, że Wisłę od Tele-Foniki może przejąć Towarzystwo Sportowe?

– Dla nas, póki co, nic się nie zmienia. Nikt nam nie zakomunikował, że zmienia się właściciel, więc robimy swoje, trenujemy i chcemy wygrać najbliższy mecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski