Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogołocili podkrakowską wieś z kilkuset drzew. Wycięli nawet ponad 300-letnie dęby i klony

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Rozbudowa drogi powiatowej spowodowała wycinkę 600 drzew. Tych na zdjęciu już nie ma
Rozbudowa drogi powiatowej spowodowała wycinkę 600 drzew. Tych na zdjęciu już nie ma zbiory prywatne
Około 600 drzew poszło pod topór w gminie Mogilany przy okazji rozbudowy drogi powiatowej przez Gaj, Lusinę i Libertów. Inwestor Zarząd Dróg Powiatowych pozwolił sobie na wycinkę, którą mieszkańcy i obrońców przyrody nazywają rzezią. Nie pomogły interwencje, spotkania, negocjacje, prośmy, argumenty. Inwestorzy jak zaplanowali, tak zrobili. Obiecali mieszkańcom przeanalizowanie, czy konieczna jest wycinka wszystkiego, co pierwotnie zaplanowano, a potem jak najszybciej przystąpili do cięcia.

Ubolewają nad tym mieszkańcy Lusiny w gminie Mogilany. Mieli tu 350-letnie dęby stanowiące niegdyś aleję zabytkowego zespołu dworsko-parkowego w Lusinie. Mieli dorodne drzewa przy kapliczce, ale nie ostały się.

Wieś została ogołocona z drzew. Cała rzeź drzew ma związek z rozbudową drogi powiatowej.

- O poszerzenie tej drogi, budowę chodników i poprawę bezpieczeństwa mieszkańcy zabiegali od dawna. Wiedzieliśmy, że będzie konieczna wycinka niektórych drzew, ale teraz przykro na to patrzeć. Ludzie narzekają - mówi Jan Marek, sołtys Lusiny.

Przegrali walkę o 300-letnie drzewa

Walkę o przyrodę, o zachowanie drzew mieszkańcy Lusiny przegrali, chociaż interwencje podjęli już na wstępnym etapie inwestycji, gdy na początku 2020 roku omawiany był projekt przebudowy drogi.

- Już wtedy do projektu zgłosiliśmy szereg uwag, przede wszystkim przeciwko wycięciu nad wyraz ogromnej ilości drzew, blisko 600, w tym wielu gatunków wyjątkowo okazałych i zdrowych. Ponad 300-letnich dębów i klonów, które chroniły w upały oraz wygłuszały ruch samochodowy i stanowiły barierę antysmogową. Część z nich stanowiła relikt alei dworskiej w środku strefy konserwatorskiej ochrony krajobrazu - mówi Jakub Iskrzak, mieszkaniec Lusiny i architekt, który wraz z żoną przeanalizował plany inwestycji i proponował rozwiązania pozwalające na ocalenie części drzew.

Wskazywał uwagi i błędy projektowe. Dowiedział się wtedy, że proponowane wówczas rozwiązania to tylko koncepcja. Liczył, że przy projektowaniu zgłoszone uwagi zostaną rozpatrzone pozytywnie. Tak się nie stało.

Ponad rok później w lipcu 2021 roku mieszkańcy dowiedzieli się, że projekt jest procedowany w trybie specustawy ZRID (zezwolenie na realizacje inwestycji drogowej), a decyzje i opinie zostały wydane.

Stara aleja "nie wpisała się" w krajobraz

- Co najważniejsze odstąpiono od dokonania oceny oddziaływania na środowisko. Żadne z postulatów, które przedstawialiśmy dotychczas nie zostały wzięte pod uwagę i nadal w zdecydowanej większości drzewa były przeznaczone do wycięci. Wojewódzki Konserwator Zabytków, która wydawała opinię do projektu drogowego ze względu na strefę ochrony konserwatorskiej krajobrazu w rejonie dworu i kapliczki, nie uznała rosnących tam drzew jako elementu krajobrazu wartego zachowania - mówi Jakub Iskrzak i ubolewa, że te decyzje były wydane zza biurka, bez wyjazdu w teren.

Ludzie podejmowali próby rozmów, umawiali spotkania. Na nic się to zdało. Urzędnicy mówili im, że drzewa są chore i w złym stanie, stwarzają zagrożenie dla ruchu samochodowego. A inwentaryzacja pokazała, że na te kilkaset wycinanych drzew chorych i w złym stanie było zaledwie 12.

Nic nie dały interwencje u konserwatora zabytków, u wojewody, bo podtrzymał decyzje starosty o zezwoleniu na przebudowę drogi z wycinką wszystkich wskazanych w projekcie drzew, na podstawie specustawy drogowej ZRID.

W sierpniu 2023 roku, gdy zaczęła się realizacja inwestycji mieszkańców znów próbowali ocalić drzewa. Zaczęli rozmowy z wykonawcami, przedstawiali argumenty.

- Nasze propozycje pozwalały zachować większość drzew, w tym te najbardziej okazałe, dorodne i co najważniejsze – zdrowe, a jednocześnie nie wstrzymywać inwestycji i prac budowlanych - mówi Iskrzak.

Obiecanki, cacanki, zaskakująca wycinka

Sprawa wróciła do inwestora. 11 października na zebraniu obiecywano mieszkańcom analizę ich postulatów, a 16 października zostali zaskoczeni wycinką - bez komunikatu, żadnej informacji.

- Gdy tylko skończył się umowny okres lęgowy, drogowcy przystąpili do prac i wyrżnęli w Lusinie piękne, zdrowe drzewa, choć jeszcze cztery dni wcześniej, obiecali, że tego nie zrobią. Chcieli nawet zgłosić drzewa do objęcia ich ochroną pomnikową - wskazuje Anna Treit, przedstawicielka Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot, która interweniowała także w sprawie ratowania przyrody w Lusinie.

Ubolewa, że wydawane są decyzje środowiskowe bez oceny oddziaływania na środowisko.

- W karcie informacyjnej tego przedsięwzięcia nawet nie wspomniano o zabytkowej alei drzew! Dlaczego ani wójt ani RDOŚ, ani Wojewódzki Konserwator Zabytków w Krakowie nie przeprowadzili oględzin przed wydaniem decyzji? - zastanawia się.

Wskazuje, że pod topór poszedł także dąb, który był siedliskiem pachnicy dębowej, a tego bez zezwolenia zrobić nie można. Dlatego zapowiedziała zawiadomienie o naruszeniu zakazów w stosunku do gatunków chronionych.

Drzewa kolidowały z przebudową drogi

Jak wskazuje Zarząd Dróg Powiatu Krakowskiego na całym odcinku przeznaczonym do rozbudowy, w pasie drogowym rośnie 960 drzew. Zgodnie z decyzją ZRID wycięciu podlega około 640 drzew. Rzeczniczka ZDPK Iwona Mikrut zaznacza, że plan wycięcia objął tylko drzewa kolidujące z przebudową drogi, chore lub uszkodzone.

- Po październikowym spotkaniu z mieszkańcami w przypadku spornych egzemplarzy ponownie wykonywana została weryfikacja geodezyjna, zlecone zostało opracowanie dodatkowej opinii dendrologicznej dla jednego z drzew, które mieszkańcy chcą ocalić. ZDPK też dążąc do ograniczenia wycinania drzew ponownie weryfikuje pojedyncze przypadki. Drzewo, które zgodnie z ustaleniami, z mieszkańcami oczekiwało na dodatkową opinię projektanta i dendrologa nie zostało wycięte - informuje rzeczniczka Iwona Mikrut.

Powołuje się na opinie dendrologa, którą przekazano mieszkańcom, a oni mają do niej wątpliwości. ZDPK wycina drzewa powołując się na uzyskane pozwolenia i decyzje administracyjne.

Wskazuje też na postępującą urbanizację Lusiny, Gaja, Libertowa, wzrastająca gęstość zaludnienia i zwiększające się natężenie ruchu, a co za tym idzie konieczność poszerzenia dróg i zapewnienie bezpieczeństwa.

Tymczasem obrońcy przyrody podkreślają, że takie wycinki jak w Lusinie pod pretekstem rozbudowy drogi są w Polsce regułą.
- Jesteśmy w trakcie składania systemowej skargi do Komisji Europejskiej na naruszenia prawa środowiskowego, jakie mają miejsce w Polsce, by do takich sytuacji nigdy więcej nie dochodziło - mówi Anna Treit z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.

Niezwykły urok Doliny Kluczwody przy Jaskini Wierzchowskiej

Dolina Kluczwody z czarującym, wijącym się potokiem, uroczym...

b]Elektrośmieci na wagę złota?[/b]

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski