Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogień, woda i mór

Andrzej Kozioł
Klęski. Pożar zaczął się od orzechów na strychu. Do plant można było dopłynąć łódką. Norbertanki doliczyły się 8 000 ciał.

Czego bali się nasi przodkowie? Przede wszystkim najazdów i czerwonego kura, czyli pożogi, często towarzyszącej wojnom. A Kraków płonął często.

W 1039 roku ogień wzniecili czescy wojowie pod wodzą księcia Brzetysława.

1125 - z nieznanej przyczyny spłonęło całe miasto.

1241 - przez Kraków przewalają się Tatarzy, miasto znów zamienia się w morze ognia. Z pożogi wychodzi cało tylko kościół św. Andrzeja przy ulicy Grodzkiej i Wawel.

1259 - znów napad Tatarów i znów miasto płonie.

I tak dalej, i tak dalej... Miasto co pewien czas niszczyły pożary, jednak w pamięci mieszkańców Krakowa najmocniej zapisała się klęska z 1850 roku.

Wybuchł 13 lipca w Dolnych Młynach. Powstał podobno w izbie czeladnej, szybko przerzucił się na strych, gdzie przechowywano pszenicę i orzechy. Reszty dokonał wiatr, roznosząc płonące szczątki.

Bano się też powodzi, często zalewających ulice. Jak poważne stanowiły niebezpieczeństwo, jak wysoko sięgały, można się przekonać, oglądając tabliczki wmurowane w bramę prowadzącą na dziedziniec zwierzynieckiego klasztoru Norbertanek.

Na każdej z nich zanotowano datę i poziom wody. Podobnie oznaczono wylew Wisły na bocznej ścianie Królewskiego Browaru, na którego miejscu wyrósł (niestety!) hotel „Sheraton”. I była jeszcze jedna pamiątka po powodzi, przy ulicy Stachowicza nieopodal placu Na Stawach. Też przepadła.

Ostatnią wielką powódź przeżył Kraków w 1903 roku, przede wszystkim zalane zostały Błonia. Wielka Łąka, niegdysiejsze bagno, zawsze była narażona na zalewanie przez wodę. Nic dziwnego, leżała pięć metrów poniżej poziomu Zwierzyńca, a Kleparz i Rakowice ulokowały się jeszcze o wiele wyżej - piętnaście metrów nad Błoniami.

Mało tego Wielką Łąkę dwoma ramionami obejmowała Rudawa, a przecinała ją kapryśnie płynąca Nieciecza, która dostarczała wodę do stawu, istniejącego aż do lat dwudziestych XX wieku, zastąpionego następnie przez plac. Oczywiście plac Na Stawach. Każda powódź zamieniała Błonia w jezioro. Więcej, woda wlewała się w ulicę Wolską, dzisiejszą Piłsudskiego. Tak było w 1899 roku, tak było we wspomnianym roku 1903, pamiętanym przez Stanisława Broniewskiego:

...w 1903 roku można było płynąć łódką niemal do Plant pod Uniwersytetem Jagiellońskim. Po obu stronach ulicy położono na metrowych kobylicach chodniki z desek, na które wychodziło się wprost z okien parterowych mieszkań. U wylotu Wolskiej woda sięgała wysokości dorosłego człowieka.

I jeszcze jedna plaga budziła paniczny lęk - morowe powietrze, także często towarzyszące wojnom, bo zarazy ciągnęły za wojskami podobnie jak markietanki i nierządnice. I znów wyliczanka kolejnych epidemii byłaby długa, od średniowiecza do XIX wieku, kiedy to w 1835 roku w Krakowie szalała cholera.

W ludzką pamięć najmocniej zapadła chyba epidemia w 1708 roku, po wojnie szwedzkiej. Błonia, o wiele większe wówczas, zamieniły się w lazaret. Zmarłych przewożono na Salwator i grzebano wokół kościółka św. Małgorzaty, zwanego na Zwierzyńcu Gontyną. W pobliżu zbudowano domek dla księdza, ale i tak nie wszyscy - Norbertanki doliczyły się 8 tysięcy ciał! - zostali pochowani zgodnie z ceremoniałem. Po latach mieszkańcy Zwierzyńca przenieśli kości na cmentarz przy kościele Najświętszego Salwatora.

Jeszcze jeden strach ściskał serca krakowian - strach przed trzęsieniami ziemi, które dzisiaj kojarzymy z innymi rejonami Europy. Zatrzęsła się ziemia w roku 1000, zatrzęsła się dwieście lat później. W czerwcu 1443 roku nastąpiła katastofa. Jak pisał Długosz:

Runęło od tego trzęsienia ziemi w nocy sklepienie św. Katarzyny przy klasztorze braci pustelniczych św. Augustyna na Kazimierzu i wiele innych pozwalało się budynków.

Na Węgrzech było jeszcze gorzej - w ruinę obróciły się zamki. Później, aż do 1783 roku panował spokój. Co będzie kiedyś? Nie wiadomo...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski