Aby szerzej zaistnieć, zgłosiła się do amerykańskiego „idola”. I to było, jak sama potem przyznała, najgorsze doświadczenie w jej życiu. Występ Lindsey został negatywnie przyjęty zarówno przez jury, jak i przez publiczność. Nie zdołało to jednak odebrać jej pasji do grania. Zrobiła sobie krótką przerwę - i uruchomiła w serwisie YouTube własny kanał, w którym umieszczała swoje nagrania. I okazało się to strzałem w dziesiątkę.
- Kiedy uczyłam się muzyki klasycznej, w pewnym momencie miałam już dosyć ćwiczeń. Pomyślałam więc, że muszę dalej grać na skrzypcach - ale taką muzykę, którą naprawdę lubię. Stwierdziłam, że to nie ja powinnam się dopasować do skrzypiec, ale skrzypce do mnie. A ponieważ lubię klasykę i muzykę taneczną, połączyłam te dwa gatunki. Dzięki temu, kiedy gram wyrażam siebie, a __nie Mozarta - powiedziała nam Lindsey.
Dwa kolejne albumy amerykańskiej skrzypaczki spotkały się z entuzjastycznym odzewem ze strony młodych fanów - zarówno w jej ojczyźnie, jak i w Europie. Nic więc dziwnego, że z powodzeniem koncertuje ona na obu kontynentach. Teraz przyjeżdża również do Polski - a by promować swoją ostatnią płytę „Brave Enough” z 2016 roku, na którym z powodzeniem syntetyzuje klasyczne brzmienie skrzypiec z taneczną muzyką elektroniczną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?