MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O co by tu jeszcze zapytać krakowian

Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Warto doceniać inicjatywy mieszkańców, ich zaangażowanie w sprawy ważne dla Krakowa, ale jak we wszystkim potrzebny jest umiar i zdrowy rozsądek. Chyba ich zabrakło pomysłodawcy zorganizowania kolejnego referendum pod Wawelem.

Pytanie mieszkańców o ważne dla nich sprawy jest uzasadnione. Referendum to być może najlepsza forma demokracji bezpośredniej. Pod jednym warunkiem - że nie jest nadużywana. Kiedy miasto stoi przed poważnym dylematem albo konieczne jest rozstrzygnięcie, którego skutki będą odczuwalne przez lata, warto zorganizować referendum.

Tak było rok temu, kiedy ważyły się losy letnich igrzysk, a właściwie tego, czy Kraków powinien wydawać pieniądze na starania o tę imprezę. Krakowianie uznali, że nie warto tego robić. Można tę decyzję krytykować, ale nie zmienia to faktu, że wolą większości uczestniczących w referendum było zaprzestanie przygotowań.

Ale nie można rzucać pomysłu zorganizowania referendum, a dopiero potem zastanawiać się, o co by tu krakowian zapytać. Bo wtedy mamy parodię demokracji, której doświadczyliśmy także podczas ubiegłorocznego referendum. Zamiast ograniczyć się do kwestii igrzysk, zdecydowano się na dodatkowe pytania.

W tym o metro, za którym krakowianie się opowiedzieli. Tyle tylko, że opinia mieszkańców na ten temat okazała się zupełnie niepotrzebna, bo miasto nie ma pieniędzy na bardzo kosztowną inwestycję, a Unia Europejska raczej nam nie da na nią kasy.

Mam wrażenie, że kolejne referendum przyniesie satysfakcję politykom, a nie mieszkańcom. Zapewne teraz będą prowadzone debaty, jakie pytania można by zapisać na karcie referendalnej. Może nawet prezydent powoła specjalny zespół, którego zadaniem będzie przyjmowanie propozycji pytań, ich selekcja i wybranie tych najlepszych. Albo najbardziej odpowiednich. Czyli takich, które nie przyniosą rewolucyjnych zmian. Ale za to pozwolą politykom pokazać, że są za demokracją i szanują wolę
mieszkańców.

Przypomnę, że pod koniec ubiegłego roku krakowianie dali wyraz swojej woli co do przyszłości miasta. Po raz kolejny rządy w Krakowie powierzyli prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu. Zrobili to także po to, by to on ponosił odpowiedzialność za podejmowanie decyzji, a nie za każdym razem pytał, co ma zrobić.

Wybory samorządowe były swego rodzaju referendum, w którym wygrała opcja kontynuowania dotychczasowego sposobu zarządzania, ze wszystkimi jego konsekwencjami. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadza, to może organizować referendum, ale w zupełnie innej sprawie - odwołania prezydenta Majchrowskiego. Ale do tego odważnych nie ma.

Referendum? Tak, ale wtedy, gdy jest konieczne. A nie dlatego, że jest okazja do jego przeprowadzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski