Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nuż w bżuhu

Redakcja
Tydzień minął przedwyborczo.

Andrzej Kozioł: MINĄŁ TYDZIEŃ

Na pewnym słupie ogłoszeniowym codziennie oglądam zmagania kandydatów. Najpierw przyklejony został plakat wyborczy pewnej pani, skądinąd sympatycznej. Szybciutko ktoś zakleił go plakatem innego kandydata, niezbyt sympatycznego. O ile się nie mylę, takie zaklejanie jest sprzeczne z prawem, natomiast z pewnością jest chamstwem. Szybko jednak oboje kandydaci zniknęli pod afiszem zapowiadającym koncert jakiegoś zespołu muzycznego. Życie toczy się obok wyborów, do urn pójdą jedynie tacy dziwacy jak ja, którzy uważają to za swój obowiązek.
Z innej beczki - medyczno-korupcyjnej. Polska Agencja Prasowa doniosła, że przed sądem stanął lekarz, który w zamian za pieniądze - za korzyści majątkowe, jak się mówi w prawniczej gwarze - wydawał zaświadczenia o zdolności do służby wojskowej.
W czasach mojej młodości niektórzy lekarze też wydawali przedpoborowym fałszywe zaświadczenia. Jednak wtedy chodziło o to, aby chłop potężny jak byk, zdrowy jak ryba, nie poszedł do wojska. Dzisiaj odwrotnie - cherlak chciałby przywdziać mundur. Nagły wzrost patriotyzmu? Nie sądzę, raczej pauperyzacja; trudno o pracę, mieszkania drogie, a wojsko zapewnia dach nad głową, łach na grzbiecie i jakieś tam pieniądze. Pewne znaczenie może mieć też egzotyka służby wojskowej. Armia nie kojarzy się już z długimi szynelami, butami podkutymi żelaznymi ćwiekami i onucami. Młodego człowieka z kompleksem Rambo mogą przyciągać ładne obrazki z ćwiczeń i z egzotycznych misji...
Jednak ten tydzień minął dla mnie pod znakiem ortografii, a raczej próby zamachu na ortografię. W telewizorze zobaczyłem staruszka o wyglądzie faceta z ideą nadwartościową, byłego pracownika jakiegoś kuratorium, który dziarsko postulował pozbycie się "ó", "rz", "ch" - żeby było łatwiej.
Łatwiej będzie też wtedy, gdy nie będziemy zmuszeni szukać wc, a oddawanie moczu pod ścianę stanie się normą. (Nawiasem mówiąc, ktoś opowiadał mi kiedyś o wywieszce w bieszczadzkiej knajpie - "Oddawanie moczu pod ścianą wzbronione") W telewizorze wszyscy wypowiadali się na temat ortografii, nawet uczniowie, którzy - może z pobudek oportunistycznych - twierdzili, że są przeciwko reformie.
Ostatni raz polską ortografię reformowaliśmy jeszcze przed wojną. Reformy nie zauważył "Ilustrowany Kurier Codziennny", z przekorą stosując dawne zasady, w końcu i on zrezygnował. Także przed wojną byli bardziej radykalni reformatorzy (reformatoży?) - futuryści ze swoim słynnym "Nożem w bżuhu". O nich koledzy z telewizji nawet się nie zająknęli, widocznie historia literatury jest dla nich wielką niewiadomą. A sam pomysł? Idiotyczny, ale ponieważ wszystko, co idiotyczne, ma szansę na realizację, może doczekamy się czasów, w których każdy będzie pisał tak, jak słyszy. Już tak pisze znaczna część autorów napływających do redakcji elektronicznych listów. W pszyszłości, jak pszypusczam, fszystko bendzie możliwe - żeby było łatfiej i pszyjemniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski