MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Huta zawsze była dzielnicą tęgich głów i mocnych pięści

Tomasz Piwowarczyk
Tomasz Drwal, zawodnik MMA, czyli mieszanych sztuk walki
Tomasz Drwal, zawodnik MMA, czyli mieszanych sztuk walki Marcin Kądziołka
Reportaż. Co łączy sporty walki i szachy? Batalistyczny charakter, znaczenie taktyki i pojedynek twarzą w twarz z rywalem. Oraz popularność w Nowej Hucie. Mieszkańcy tej dzielnicy od zawsze lubili się pojedynkować - czy to na szachy, czy na pięści.

Pionierem boksu w Nowej Hucie był Bronisław Olejniczak.
Przybysz z Dolnego Śląska w 1952 roku zaproponował zarządowi Stali Nowa Huta utworzenie sekcji bokserskiej. Dostał pełne poparcie Komitetu Kultury Fizycznej przy kombinacie metalurgicznym.

Uznano, że to świetna propozycja dla setek młodych, aktywnych, krewkich chłopaków przybyłych budować Nową Hutę. Mniej entuzjastycznie na inicjatywę zareagowano w Krakowskim Okręgowym Związku Bokserskim.
- Kaktus mi tu na dłoni wyrośnie, jeśli w tej całej Nowej Hucie uda się zrobić boks - wątpił w sens zgłaszania nowej sekcji znany ówczesny działacz i sędzia bokserski Klemens Bogdanowicz. Tłumaczył, że w Krakowie jest już wiele sekcji i nie ma miejsca na kolejną.

Bronisława Olejniczaka to nie zraziło. Podobnie jak prymitywne warunki do trenowania na początku działalności. Nowohuccy bokserzy zaczynali w niewielkiej salce na osiedlu Górali, bez natrysków i specjalistycznego sprzętu. Młodym ludziom jednak to nie przeszkadzało: garnęli się do boksu i nie dla wszystkich starczało miejsca.
Nie bez znaczenia były ówczesne triumfy polskich pięściarzy na arenie międzynarodowej. Każdy chciał być jak Pietrzykowski, Stefaniuk czy Dragosz.

Sukcesy stały się udziałem także bokserów z Nowej Huty. Drużyna błyskawicznie pięła się po kolejnych szczeblach rozbudowanych rozgrywek. Już pod szyldem Hutnika wywalczyła upragniony awans do II ligi pod koniec lat pięćdziesiątych, w latach sześćdziesiątych tytuły mistrzowskie i wicemistrzowskie (drużynowo) i wiele medali indywidualnych.
Podczas gdy jedni nowohucianie dobierali się do szczęk rywalom na ringu bokserskim, inni stawali oko w oko przy szachownicy.

- Szachy były obecne w Nowej Hucie od samego początku - wspomina nowohucki szachista Edward Porębski.
Grywano w szkołach, świetlicach i kawiarniach. Podobnie jak w przypadku boksu, Kraków miał wówczas bardzo mocną pozycję.

Najlepszych zawodników skupiał Krakowski Klub Szachistów założony w 1893 roku. Jednak asów z Nowej Huty było wystarczająco dużo, aby stworzyć coś w dzielnicy. Na początku lat sześćdziesiątych powstała kolejna sekcja Hutnika, która szturmem wdarła się do krajowej czołówki, zdobywając wicemistrzostwo kraju w drugim sezonie gry w pierwszej lidze.

Mecz w "Hali garaży"

Szachowe i pięściarskie pojedynki opanowały Nową Hutę. Występy bokserów cieszyły się ogromną popularnością - słynna "Hala garaży" pękała w szwach. W 1956 roku odbył się tam mecz pomiędzy Polską a Węgrami. Nowohuccy sportowcy stali się zapleczem dla reprezentacji narodowej.

W najlepszej w historii polskiego boksu drużynie, skompletowanej na igrzyska w Tokio (1964), znalazł się Władysław Jędrzejewski. A Stanisław Dragan przywiózł z Meksyku (1968 rok) brązowy medal.

Nowa Huta była reprezentowana także na szachowych olimpiadach. Jerzy Kostro wystąpił w Hawanie, Siegen i Nicei. Wyjazdy na olimpiady pochłaniały dużo czasu, a trzeba pamiętać, że większość ówczesnych sportowców Hutnika była zatrudniona w kombinacie. Początkowo inżyniera Kostro nie chciano zwolnić, gdyż "zachwiałoby to sytuację w hucie".
- Musiał interweniować Komitet Centralny Partii - wspomina Edward Porębski.

Sekcje na deskach

Kostro pojechał na olimpiadę, jednak takie przychylne podejście nie było powszechne. W 1975 roku drużyna z powodu braku urlopów nie pojechała na turniej ligowy i została zdegradowana do drugiej ligi. Brakowało zdolnych juniorów, mogących zastąpić arcymistrzów.

Podjęto decyzję o fuzji z Krakowskim Klubem Szachistów, co oznaczało faktyczną likwidację sekcji. Kryzysowy cios dosięgnął także bokserów. Co prawda w 1970 roku oddano do użytku nowoczesną halę widowiskowo-sportową, jednak mecze bokserów nie ściągały już jednak takich tłumów na Suche Stawy jak na halę garaży. Powód: coraz słabsze wyniki w lidze.
Indywidualnie dobrze radził sobie nadal Stanisław Dragan: w 1972 roku zdobył swój ostatni tytuł mistrza Polski.

W finale pokonał Janusza Gortata, który mimo to otrzymał, kosztem Dragana, nominację na Igrzyska Olimpijskie w Monachium. Olimpiadzie były podporządkowane rozgrywki ligowe. Aż 48 drużyn rywalizowało w systemie pucharowym, co nie wyszło na dobre Hutnikowi, który pożegnał się z pierwszą, a następnie z drugą ligą. W 1985 roku zespół uległ rozsypce i podjęto decyzję o rozwiązaniu sekcji. Powód? Brak wyników, mało chętnych do uprawiania boksu i rosnąca konkurencja innych sztuk walki.

Czas na karate

Na każdą dziedzinę życia, także na sport ogromny wpływ mają środki masowego przekazu i rozwój cywilizacyjny. Dostęp do telewizji i wideo sprawił, że młodzi nowohucianie nie chcieli być już jak Dragan i Słowakiewicz, w których wpatrywało się poprzednie pokolenie na hali sportowej.
Ludzie wpatrzeni byli w amerykańskie produkcje o sztukach walki z Dalekiego Wschodu.

Trend ten sprawił, że przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych należał do karate. Prekursorem w Krakowie był Jan Dyduch, aktualny prezes Polskiej Federacji Karate. Klub Oyama Karate cieszy się ogromną popularnością wśród lokalnej społeczności do dziś. Prowadzone są tam zajęcia dla wszystkich grup wiekowych, m.in. w szkole na osiedlu Oświecenia.

Starsi na sztukach walki

Nie oznacza to, że w Nowej Hucie nie ma miejsca dla innych sztuk walki. Nikt na wieść o nowo otwieranych szkółkach takich dyscyplin jak capoeira czy kung-fu nie sugeruje "wyrastania kaktusa". Nie są to jednak, tak jak w poprzednim stuleciu, masowe sekcje w największych klubach.

Problemy są podobne, jak na początku lat pięćdziesiątych. Wiele mniejszych klubów ulokowanych jest w niewielkich salach.
Boks także nie zniknął z mapy Nowej Huty. Nowohucka szkoła wychowała m.in. niedawnego pretendenta do tytułu mistrza świata Mariusza Wacha. "Viking" sam także prowadzi treningi dla młodszych kolegów.

Zajęcia ze sztuk walki odbywają się w nowoczesnych kompleksach sportowo-rekreacyjnych, takich jak Fitness & Gym Evolution (MMA, czyli "Mixed martial arts" mieszane szuki walki), Com Com Zone (krav maga) czy EnerGym (muai thai). Choć trzeba zaznaczyć, że większość tam trenujących robi to rekreacyjnie, bez celów w postaci startu na zawodach.
Jakie są zatem pobudki trenujących sporty walki?- Sztuki walki poprawiają kondycję, dają pewność siebie i możliwość wyładowania stresu - tłumaczy Sebastian Jagielski, trener MMA dodając, że na jego zajęcia przychodzi dużo osób starszych.
Wtóruje mu zawodnik, mający na koncie występy w najważniejszej światowej federacji MMA, czyli UFC, Tomasz Drwal:
- Całe nasze życie to ciągła walka: z problemami, urzędami - uważa nowohucki fighter, który, podobnie jak Mariusz Wach, dzieli się doświadczeniem we własnym klubie sportowym.
T
omasz Sarara, nowohucki zawodnik K1, mówi wprost: - Gdyby nie charakter zdobyty w ringu, nie poradziłbym sobie z wieloma życiowymi problemami - twierdzi wielokrotny mistrz Polski i wicemistrz Europy w kickboxingu. Ciekawą teorię na temat pobudek trenowania sportu przedstawił Jerzy George Michalik:

- Zawsze mówili na mnie "ładny chłopak". A ja nie chciałem być ładny, tylko przystojny. Więc poszedłem na salkę, żeby mi troszkę buźkę obili - wspomina nowohucki emigrant na stałe mieszkający w Australii.

Kalorie a szachy

Rozwój mediów i technologii nie został też bez znaczenia dla szachów. Młodzież, lubująca się w grach strategicznych, po prostu zaczęła odchodzić od szachów.

Na szczęście dla dyscypliny nadal nie brakuje w dzielnicy propagatorów tego królewskiego sportu. Na osiedlu Na Stoku działa Nowohucki Klub Szachowy. W szachy pograć można w Ośrodku Kultury im. C.K. Norwida. Na osiedlu Górali 5 w każdy pierwszy i trzeci piątek miesiąca odbywają się cykliczne spotkania szachowe. A wraz z wiosną szachiści powrócą do parku Ratuszowego.

Walory szachów doceniają jednak głównie osoby starsze. - Ten sport uczy analitycznego myślenia, doskonale wpływa na pamięć - wyjaśnia Edward Porębski.
A klamrą wszystkie dyscypliny, i te bojowe, i umysłowe, spina Jerzy Kostro:

- Szachista w czasie turnieju szachowego traci tyle kalorii, co bokser w trakcie dwunastorundowej walki.
Wynika to z tego, że mózg spala dużo kalorii podczas ogromnego wysiłku umysłowego, jakim jest gra w szachy, zwłaszcza na turnieju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski