Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezapomniane płyty polskiego rocka (87)

Redakcja
Bohaterka tej opowieści - Renata Przemyk - urodziła się 10.02.1966 r. w Bielsku-Białej. Jej związki z muzyką zaczęły się gdzieś w połowie lat 80., gdy zaczęła współpracować z jazz-rockowym zespołem Rewizja. Będąc studentką III roku slawistyki spróbowała dostać się do Akademii Muzycznej w Katowicach.

Renata Przemyk "Andergrant"

Jak sama dziś uważa, na szczęście ("Panuje tam tendencja naginania ludzi do pewnych schematów, podobnego sposobu śpiewania") jej się nie udało. Później, już w 1989 r., na XXV Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie zdobyła Grand Prix i nagrodę dziennikarzy. Od tej pory, mimo że zaczęła być i znana i ceniona, zamiast korzystać z sukcesu jako solistka, związała się z formacją o nazwie Ya Hozna. Od jesieni 1990 roku, działając już na własny rachunek, przygotowała niezwykle ciekawy repertuar, który był raczej bliższy poezji śpiewanej niż rockowi. Dzięki ówczesnym recitalom i longplayom ("Mało zdolna szansonistka" z 1992 r. oraz "Tylko kobieta" z 1994) i świadomemu unikaniu mediów (w ich "brukowych" wersjach) osiągnęła miano najciekawszej w Polsce wokalistki awangardowej. No a w 1996 roku zarejestrowała "Andergrant".

Zważywszy na wspomnianą przed momentem nierockowość poprzedniczek "Andergrant" - od razu napiszę, że ten krążek usatysfakcjonuje każdego, kto kocha tego typu ekspresje w muzyce. Po obramowującej płytę zabawnej "Rabbit Polce" pojawia się rewelacyjny "Listonosz z niebios". Megaekspresyjny śpiew, cudowny akordeon (Józef Zatwarnicki) i przeszywające "wiosło" (Jacek Królik). Trójka ("Zmrok") ma hipnotyczny wokal i precyzyjnie sypiące się akordy instrumentu Królika. Czwórka ("Renata 1") trzeszczy jak zdarty analog z jakąś miniwokalizą, piątka ("Mój Aniele") to akordeonowo-rock'n'rollowy post-punk, natomiast szóstka ("Rozamunda") tkwi na granicy snu i jawy. Pięknie tkwi! Potem znów trzeszczy "Renata", po której do obłędu może najpierw doprowadzić szalony (tytułowy) "Andergrant", a zaraz po nim nieco folkowy i zakręcony temat "Nie udawaj że". "Aż po grób" (10) jest rewelacyjnym dekadenckim tangiem, natomiast "Zero (odkochaj nas)" (11) - absolutnie genialnym spleceniem francuskiego tematu (kompozycja Jean Pierre Riou) z najczystszym metalem. Arcydzieło! No a po tych perłach kolejno: próbujemy na rockowo "Dogonić kota" (12); znów słuchamy trzeszczenia ("Renata 3"); ulegamy rozdętym saksofonom w odlotowym "Każdy trochę jest potrzebny" i wchłaniamy balladowe oraz refleksyjne "Bo jeśli tak ma być". Na koniec jeszcze raz galopuje "Rabbit Polka II".

Jerzy Skarżyński, "Radio Kraków"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski