Innowacyjne rozwiązania są już praktykowane. Wszystko dzięki zjawisku zwanym Internet of Things. – To określenie świata, w którym otaczające nas urządzenia – samochody, budziki, lodówki, lampy stojące przy drogach, szlabany na przejściach kolejowych, pociągi, rozruszniki serca, kubły na śmieci czy nawet tamy regulujące poziomy rzek – komunikują się ze sobą – tłumaczy Miłosz Wójcik, dyrektor zarządzający w spółce technologicznej Appchance, tworzącej aplikacje mobilne i rozwiązania z obszaru IoT.
– Wszystko po to, by uczynić życie ludzi łatwiejszym, przyjemniejszym i bardziej bezpiecznym, oraz by wesprzeć nas w efektywniejszym zarządzaniu posiadanymi zasobami – dodaje.
W jaki sposób urządzenia mogą się komunikować? Oczywiście za pomocą dostępu do internetu, poprzez specjalne sensory, mikroprocesory i mikroskopijne radia. Dzięki temu można tworzyć inteligentne systemy ochrony środowiska, pomiarowe, energetyczne, sieci zdrowia, inteligentne domy czy miasta.
Wirtualna Warszawa
To właśnie rzeczy, a nie ludzie są największą i najszybciej rosnącą grupą użytkowników internetu. Według prognoz, w przyszłym roku liczba urządzeń podłączonych do sieci będzie pięć razy większa niż liczba osób posiadających dostęp do internetu.
Pociąga to za sobą ogromne, rewolucyjne wręcz zmiany w sposobie funkcjonowania świata. Inteligentne miasta, domy, przemysł czy sieci zdrowia są już dziś na wyciągnięcie ręki. Od przyszłego miesiąca na drogę takiego rozwoju wkroczy Warszawa.
Dzięki zajęciu drugiego miejsca w międzynarodowym konkursie Mayors Challenge, który ma za zadnie promocje innowacji mogących przyczynić się do rozwiązania ważnych problemów społecznych bądź ekonomicznych w miastach, stolica uzyskała 4 mln zł. Zostaną one zainwestowane w realizację rewolucyjnego projektu „Virtualna Warszawa”.
Za tą nazwą kryje się nowatorski, pierwszy na świecie system nawigujący dla mieszkańców. Innowacją są niewielkie monety, inteligentne czujniki, składające się z chipa i baterii, zwane beaconami. Będą one rozmieszczone w instytucjach publicznych, środkach komunikacji miejskiej, a także w szeroko pojętej przestrzeni turystyczno-kulturalnej.
Ich sygnał będą odbierać smartfony poprzez specjalną aplikację. Wykorzystanie tego inteligentnego narzędzia nawigacyjnego umożliwi z łatwością trafienie do wybranego pokoju czy okienka w urzędzie, ale także pobrania numerku do kolejki.
Co może beacon?
Aplikacja podpowie także, w jakiej odległości znajduje się autobus, na który czekamy, i za ile przybędzie na nasz przystanek, biorąc pod uwagę także informacje o natężeniu ruchu. Dzięki beaconom będzie można także lepiej poznać zabytki Warszawy i otrzymać informacje o wydarzeniach kulturalnych odbywających się w mieście.
Możliwości te ułatwią poruszanie się po stolicy wszystkim, jednak wyjątkowe korzyści odniosą osoby niedowidzące i niewidome. Chociażby beacony umieszczone w systemie komunikacji miejskiej będą podpowiadać osobie niewidomej, którymi drzwiami najłatwiej będzie jej wsiąść do autobusu.
Cały system jest pilotażowym programem, jednak już wkrótce może objąć znacznie więcej obszarów z życia miasta. Poprzez aplikację będzie można np. rezerwować stolik w restauracji czy też – przechodząc obok sklepu – dowiedzieć się o obowiązujących w nim promocjach.
Dla przeciętnego obywatela Polski wciąż jednak rozwiązania z zakresu Internet of Things mogą jawić się jako nowinka, a życie w inteligentnym mieście nie przełoży się szybko na stworzenie inteligentnego domu.
– Pojawiają się już wszystkie elementy, które docelowo mają stać się częścią inteligentnego domu – mówi Krzysztof Tkaczyk, dyrektor kreatywny agencji interaktywnej Insygnia. – Jednak głównym ograniczeniem w tej chwili jest budżet domowy. Przeciętny Polak nie kupuje takich sprzętów, głównie ze względu na ograniczenia finansowe. Jednak globalnie inteligentny dom jest już w pełni możliwy – zapewnia.
Co kryje się za pojęciem „inteligentnego domu”? To lodówki, które dzięki dostępowi do internetu i specjalnym czujnikom mogą proponować ich użytkownikom przepisy z dostępnych w nich produktów. Albo same przygotują zamówienie w sklepie internetowym, gdy kończą się ulubione produkty domowników. To także kwestie związane z oszczędnościami.
– Obecny rozwój technologii koncentruje się nie tylko na podłączeniu urządzeń z dostępem do internetu w domu, ale również na wykorzystaniu gromadzonych w ten sposób danych dla poprawy życia ludzi – przekonuje Ivan Hernandez, współzałożyciel firmy konsultingowej Digital Loop, specjalizującej się w transformacji cyfrowej, oraz prelegent na kongresie Webit.
– Funkcje analizy danych wraz z niesamowitym postępem technologii sprawiają, że inteligentne urządzenia zaczynają „rozumieć” zachowania ludzi. Na przykład urządzenie takie jak termostat Nest uczy się i reaguje na zachowania właścicieli domu. Dzięki temu możliwe jest automatyczne regulowanie temperatury w zależności od preferencji domowników, a także wyłączenie urządzeń grzewczych, gdy termostat wie, że nikogo nie ma w domu. To pozwala na ogromną oszczędność energii – mówi Hernandez.
Magnetyczny tatuaż
Internet rzeczy pozwala nie tylko na lepsze funkcjonowanie urządzeń i sprzętu AGD. Istnieją już takie rozwiązania jak chociażby specjalne czujniki RFID w... skarpetkach, które wspomagają ich segregację. Internet rzeczy może ogarnąć naprawdę wszystko, a niektóre rozwiązania mogą szokować. Jak chociażby magnetyczne tatuaże opatentowane przez Nokię, które mogą być powiązane z telefonem. Przez to tatuaż zaczyna wibrować, gdy jego właściciel otrzyma wiadomość SMS.
Pacjent pod kontrolą
Rozwiązania z zakresu Internet of Things dotykają także społecznego problemu starzenia się społeczeństwa.
Przyszłość w inteligentnym domu starszej osoby może wyglądać następująco. Rozmieszczone w domu czujniki monitorują parametry życiowe, takie jak ciśnienie krwi czy temperatura, a dane wysyłają do centrów medycznych.
Dzięki zbieranym danym możliwa jest szybka reakcja, gdy zdrowie pacjenta znacząco się pogorszy. Czujniki pozwolą także na monitorowanie sposobu odżywiania czy trybu życia. Dodatkowo mogą przypominać mieszkańcowi o zażyciu lekarstw, które także mogą być inteligentne. W USA już produkowane są pecjalne czujniki, które mogą być umieszczane w tabletkach.
Po ich połknięciu czujnik zostaje aktywowany poprzez kwas żołądkowy. Sygnał stamtąd poprzez telefon komórkowy może dotrzeć do lekarza, przekazując mu raporty o stanie zdrowia pacjenta.
Żyjemy w fascynujących czasach, jednak nie można zapominać o niebezpieczeństwach idących krok za tymi rewolucyjnymi zmianami. – Największym problemem może być duża awaryjność tak skomplikowanego systemu wzajemnych zależności między urządzeniami – zauważa Krzysztof Tkaczyk. – Nie można również wykluczyć ataków hakerów, którzy przejmują kontrolę nad poszczególnymi sprzętami. A na razie oprogramowania wirusowego chociażby na lodówki brak.
Jednak na pewno wkrótce to się zmieni i również zabezpieczenia będą podążać za technologicznymi nowinkami – uspokaja.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?