Projekt ustawy, który właśnie trafił do laski marszałkowskiej przewiduje, że ambulanse jeżdżące do chorych w ramach państwowego zabezpieczenia zdrowotnego będą musiały należeć do firm z większościowym udziałem kapitału publicznego.
Zapowiada też likwidację konkursu ofert jako sposobu wyłaniania podmiotu, świadczącego usługi z zakresu ratownictwa. Forsujący takie zapisy resort zdrowia argumentuje, że zwiększą one bezpieczeństwo obywateli, bo - jak czytamy - „podmioty niepubliczne nie są związane żadnym zobowiązaniem do realizacji świadczeń finansowanych ze środków publicznych”. Kierownictwo ministerstwa nie wątpi, że osoby, które z tytułu zmian stracą pracę, bez problemu znajdą ją w innych placówkach.
Jeśli projekt zostanie przyjęty, z rynku ratownictwa medycznego wypadnie obecna w Polsce od 20 lat duńska firma medyczna Falck, a wraz z nią 200 ambulansów w 66 miejscach w kraju. - Uwagi resortu pod naszym adresem są bezzasadne, a wyeliminowanie konkurencji pomiędzy podmiotami publicznymi i prywatnymi wpłynie na pogorszenie się jakości całego systemu. Po co niszczyć strukturę, która działa, a nas pozbawiać pracy? - pyta ratownik Wojciech Diadia, koordynator akcji protestacyjnej.
Cała sprawa może mieć wpływ na ewentualne wycofanie się Falcka z polskiego rynku w ogóle. Jeśli tak by się stało, prace może wówczas straci także m.in. 130 osób zatrudnionych w Centrum Medycznym Falck w Krakowie. Załoga Falck Medycyna liczy, że premier Szydło przyjrzy się sprawie i nie pozwoli na likwidację miejsc pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
