Poszukiwania zostały zorganizowane po informacji od jednego z mieszkańców. Około godziny 11 w środę miał on widzieć, jak na lasy porastające górę spada paralotniarz. - Zgłoszenie uznajemy za wiarygodne - informuje Jolanta Mól, rzecznik prasowy KPP w Limanowej.
- Świadek współpracował z policją i ratownikami i pokazywał dość dokładnie, gdzie widział spadającego lotniarza, więc prawdopodobnie to nie był żart.
Pojawiły się również informacje o grupie osób, które słyszały trzaski w lesie na Szczeblu. - To nie jest dowód na nic - odpowiadają pytani leśnicy.
Policjanci skontaktowali się z ratownikami. W sumie w akcji udział wzięło 68 osób z okolicznych OSP, policji, Małopolskiej Grupy Poszukiwawczej oraz Podhalańskiego GOPR-u. Przeszukano 90 ha lasu, wykorzystując pojazdy, motocykle, dwa śmigłowce, a także psy.
- Czasami ludziom, którzy obserwują lotniarzy, wydaje się, że wykonywane ewolucje mogą skończyć się wypadkiem - tłumaczy Marian Zaród, naczelnik podhalańskiego GOPR-u, który koordynował akcję.
Trochę inne zdanie ma Piotr Klimek, prezes Stowarzyszenia Paralotniarzy Beskidu Wyspowego. - Nie latał wtedy nikt od nas. Uwzględniając warunki, mógł to być ktoś, kto wykonywał przelot np. ze szczytu Ćwilin.
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 15
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?