MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczny wybryk

Ewa Tyrpa
Na miejsce zdarzenia zostały wezwane wszystkie służby
Na miejsce zdarzenia zostały wezwane wszystkie służby FOT. EWA TYRPA
Skawina. Wczoraj w Gimnazjum nr 1 ktoś rozpylił niezbadany jeszcze gaz. Ze szkoły ewakuowano 650 uczniów. Policja ustaliła już sprawców. Za swój czyn odpowiedzą przed sądem.

– Po wyczuciu przez nauczycieli i uczniów bardzo nieprzyjemnej woni żrącego gazu, rozpylonego w części budynku, dyrektor zarządził ewakuację szkoły. Od razu powiadomił wszystkie służby, jak pogotowie ratunkowe, policję straż – relacjonuje Grzegorz Hajto, komendant komisariatu policji. Akcja trwała od godz. 9.30 do późnego popołudnia. Wejście do szkoły zostało zamknięte. Dyrektor Marek Marzec odwołał zajęcia w pozostałej części dnia.

– Na razie nie wiadomo, jaki to był gaz. Dopiero po zbadaniu go będziemy wiedzieć, ale wykluczyliśmy środek chemiczny – powiedział nam Stanisław Nowak, wicekomen­dant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.

Na dolegliwości skarżyło się 14 uczniów i dwie dorosłe osoby z personelu. Lekarz koordynujący akcją ze strony pogotowia ratunkowego, zakwalifikował 11 gimnazjalistów i jedną osobę dorosłą do zbadania w szpitalach. Jednego ucznia zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a pozostałe osoby zawiozły karetki.

– Bóle głowy, omdlenia czy zesłabnięcia, mogły być związane ze stresem lub staniem na słońcu, ale też mogły być spowodowane działaniem gazu – dodaje wicekomendant Nowak. Nie na razie chce snuć hipotez na temat, w jaki sposób i przez kogo gaz został rozpylony, ale w znaczącej większości podobnych przypadków, z jakimi strażacy się stykają, sprawcami są uczniowie.

Tak było też wczoraj w Skawinie. Policjanci ustalili, że tego czynu dopuściło się dwóch gimnazjalistów. Jeden ukończył już 17 lat i odpowie przed sądem dla dorosłych, drugi nastolatek – przed sądem rodzinnym.

– To nie był wybryk, jak niektórym się wydaje, ale poważne przestępstwo, kwalifikowane w kodeksie karnym jako zagrażające zdrowiu i życiu ludzi. Przecież dwanaście osób trafiło do szpitala – podkreśla komendant Hajto.

Gdy zamykaliśmy wydanie Dziennika, policjanci przesłuchiwali zatrzymanych uczniów.

Wiadomość o zagrożeniu w szkole szybko obiegła Skawinę. – Uczy się tu mój syn. Gdy tylko się dowiedziałem o zdarzeniu, przerwałem pracę i podjechałem pod szkołę, żeby na miejscu dowiedzieć się, co się stało i czy nic dzieciom nie grozi – powiedział nam Andrzej Bober. Wejście do gimnazjum było pilnowane przez strażaków i zabezpieczone taśmą.

Rodzice nie mogli więc wejść na teren szkoły, ale syn pana Andrzeja był akurat przed budynkiem i podszedł do taty. Nie chciał z nim wracać do domu; wolał zostać w szkole. – Jestem już spokojny, mogę bez nerwów zadzwonić do żony – odetchnął pan Andrzej.

Grzegorz Widz, którego córka też jest uczennicą gimnazjalnej „jedynki”, o zdarzeniu dowiedział się w sklepie i od razu pojawił się pod szkołą. – Bardzo się zmartwiłem, bo to duże gimnazjum i nie wiadomo jak to zdarzenie mogło się skończyć – mówi ojciec gimnazjalistki. Ale spod szkoły odszedł uspokojony.

Mniej rozmowni byli sami uczniowie. – Nie chcemy o tym rozmawiać. Naszą koleżankę pogotowie zabrało do szpitala i martwimy się o nią – powiedziała nam trójka uczniów.

Dwie dziewczyny nie chciały się przedstawiać i podały fikcyjne imiona. – Lubimy gdy w szkole nie jest nudno i monotonnie. Fajnie, gdy coś się dzieje, ale tym razem ktoś mocno przesadził – tak skomentowały wczorajsze zdarzenie.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski